Genesis Nitro 650, mimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wygląda, to średniak wśród foteli dla graczy. Średniak pod takim względem, że plasuje się idealnie pośrodku wszystkich foteli z serii Nitro, gdzie aktualnie Genesis ma aż 9 modeli. Czym ten fotel się charakteryzuje, co go wyróżnia i czy warto wydać na niego prawie tysiąc złotych?
Gdzieś to już widziałem…
Nitro 650 to kawał siedziska i mogę się założyć, że to najbardziej obszerny fotel gamingowy jaki testowałem. Nie tylko od Genesisa, ale w ogóle. Do mnie trafił w kolorze czarnym z czerwonymi akcentami, ale jest jeszcze wersja biało-czarna. Składa się go tak jak niemal każdy fotel. Standardowo, w tym miejscu zaznaczę, że lepiej jest sięgnąć po normalny śrubokręt z odpowiednim bitem, bo od dołączonego klucza w zestawie to tylko palce bolą. Nie ma też co szukać śrub po pudełku (tak było przy innych fotelach Genesisa), bo te już są wkręcone na swoje miejsca. Już na etapie przygotowawczym można się zorientować jak jest z jakością wykonania. I tu jest względnie dobrze. Mamy mieszankę oddychającej tkaniny, która biegnie przez środek i eko skóry po bokach, zarówno na siedzisku jak i oparciu. Ten teoretycznie lepszy materiał jest też na całym oparciu z tyłu, co wygląda naprawdę dobrze.
Do ogólnej jakości nie można mieć zastrzeżeń.
Jest to przemyślane, bo tam gdzie siedzimy mamy coś miękkiego, oddychającego i nie przyklejającego się do nóg w upalne dni, a po bokach coś co teoretycznie wytrzyma więcej i coś co pozytywnie wpływa na wygląd zewnętrzny. Wspomniałem, że gdzieś to już widziałem i niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto w tym fotelu nie widzi maski z filmu Krzyk. Wycięcia w oparciu są tak charakterystyczne, że ciężko jest tego nie skojarzyć.
Ten fotel ma też wspólne elementy z testowanym kiedyś DUTZO Premio. Chodzi o boczne mocowanie i maskownice, które są identyczne, a także podłokietniki, które mają podobną regulację, materiał i kształt. Tutaj jedyne zastrzeżenie mam do tego, że podłokietniki mają regulację tylko w jednej płaszczyźnie. Można je podnieść lub opuścić, ale nie można zmienić rozstawu czy obracać w poziomie. Przydałoby się też poprawić to, by tak bardzo nie latały na boki.
Genesis Nitro 650 jest wykonany starannie i po skręceniu wszystkiego do kupy nie zauważyłem, by coś było nie tak. Sprawia wrażenie solidnego i stabilnego, ale zaskoczyła mnie jedna rzecz. Podstawa fotela jest wykonana z tworzywa sztucznego. Fakt, zrobiona jest dobrze, ale taki Nitro 550, więc niżej pozycjonowany i tańszy fotel ma podstawę metalową.
Wszystkie mechanizmy działają dobrze, a kółka, choć małe, bo mają raptem 6 cm średnicy, poruszają się bez oporu. Zawsze przy takich kółkach brakuje mi jakiegoś ogumowania, by mieć pewność, że nie porysują podłogi. Nic nie skrzypi i nie trzeszczy, ale podczas bujania z prawej strony dochodzi dźwięk obcierającej się skóry o jakiś element. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić czy „ten typ tak ma” czy jest to wina tylko mojego egzemplarza. Podnośnik działa pewnie i płynnie, a do regulacji służy wajcha po prawej stronie. Gdy ją wyciągniemy to odblokowujemy
Teraz trochę o wymiarach i wygodzie
Wspomniałem, że Nitro 650 jest większym fotelem od tych, które do tej pory testowałem. A przynajmniej tak myślałem do czasu aż go dokładnie pomierzyłem. Myślę, że takie postrzeganie bierze się z kształtu fotela. Głębokość siedziska od najbardziej wystającego punktu oparcia to 48 cm, a w takim Nitro 550 wynosi 47. Szerokość z kolei to 39 cm na skraju siedziska i około 35,5 cm przy oparciu. Maksymalnie obniżony fotel jest na wysokości ok. 44 cm, a gdy go podniesiemy to będzie ok. 53,5 cm, więc mamy około 10-centrymetrowy zakres regulacji wysokości.
Skrzydła na oparciu nie są aż tak duże jak w innych fotelach, a oparcie jest tak wyprofilowane, by podpierało część lędźwiową. Nie można tego jednak regulować. Siedzi się wygodnie i fotel można łatwo dostosować sobie pod siebie. Według specyfikacji fotel jest przystosowany do osób o wzroście od 160 do 195 cm. Ja mam 176 cm, siedzisko miałem na wysokości ok. 51,5 cm od podłogi i tylko jedna rzecz nie była taka jak chciałem. Boczne skrzydła, zarówno te przy udach jak i na bokach w ogóle mi nie przeszkadzają. Siedzisko kończy się idealne pod kolanami, a łokcie swobodnie opierały się na podłokietnikach. Miałem jednak wrażenie, że oparcie trochę uciekało do tyłu i lepiej byłoby, gdyby był jeszcze jeden ząbek na regulacji, który ustawiłby je bliżej pionu.
Jak możecie też zauważyć, w zestawie nie mamy żadnych poduszek i jak dla mnie nie są one potrzebne przy takim wyprofilowaniu. Stałe wybrzuszenie dobrze zastępuje poduszkę lędźwiową, a poduszkę pod kark zazwyczaj odpinałem, bo nie było wygodnie. Jeszcze a propos siedziska. To jest wystarczająco miękkie, ale nie za miękkie. Ten element w np. takim Nitro 550 jest wyraźnie twardszy.
Genesis Nitro 650, czyli co?
Z pewnością jest to fotel, który pod kilkoma względami się wyróżnia. Nie ma oklepanego designu, wyróżnia się kształtem i ma solidną konstrukcję, która sprosta też wyższym i cięższym osobom. Ma podnośnik klasy 4, który działa bez zarzutu, ma regulowane podłokietniki i całkiem wygodnie się na nim siedzi. Ale największy problem mam tutaj z ceną, bo 999 złotych i dla mnie jest ona ciężka do przełknięcia. Według mnie fotel został wyceniony zbyt odważnie, nawet jak na nowość, a sytuacji wcale nie poprawia fakt, że ma kilka istotnych braków. Dwa pierwsze z brzegu jak plastikowa podstawa czy podstawowa regulacja podłokietników. Jak dla mnie regularna cena powinna oscylować w okolicy 799 złotych.
Mocne strony
- Dobra jakość wykonania i oryginalny wygląd
- Płynna i pewna regulacja
- Do 195 cm i 150 kg wagi
- Łatwy i szybki montaż
- Regulowane podłokietniki, ale…
Słabe strony
- …tylko w jednym kierunku
- Brak regulacji odcinka lędźwiowego
- Podstawa fotela z tworzywa sztucznego
- Wysoka cena
No Comments