Kiedyś kupowanie gotowego „składaka” wiązało się z pewnym ryzykiem. Jak się szło do marketu i widziało na wystawie komputer o nazwie Super Tiger 5000 Plus Drukarka, to wcale nie oznaczało, że jest to coś dobrego. Może i był dobry procesor i „dysk tysiąc”, ale nigdy nie było pewności co jeszcze było w środku. Przeważnie można było trafić na no-name’ową płytę główną, jakieś podrzędne RAM-y, a to wszystko zamknięte w totalnie najprostszej obudowie zaklejonej z każdej strony plombami. Jak producenci sprzętu sami zabrali się na poważnie za robienie pecetów, to powstały takie konstrukcje jak Acer Predator Orion 3000. Co potrafi ten sprzęt? Przetestowałem go w dwóch wymagających grach i sprawdziłem co z tego wyszło.
Co to do mnie przyszło?
Na stronie producenta doszukałem się jednej wersji Oriona 3000, tylko tej w najbardziej wybajerzonej konfiguracji za 9799 złotych. W chwili publikacji tej recenzji cenę komputera można było zbić o 3000 złotych i wystarczyło tylko dodać komputer do koszyka w oficjalnym sklepie internetowym Acera. Jest to model z oznaczeniem PO3-640 z 12-rdzeniowym procesorem Intel Core i7-12700, 32 GB pamięci RAM, dyskiem SSD 1 TB, grafiką GeForce RTX 3070 (8 GB) i systemem Windows 11 Home. Jest to nawet lepsza wersja niż ta, która trafiła do mnie na tortury, bo w „testówce” było o połowę mniej pamięci RAM, a w pudełku nie znalazłem klawiatury i myszy.
Poniżej możecie zapoznać się ze specyfikacją techniczną:
• Procesor: Intel Core i7-12700 (12 rdzeni, 2,1 GHz, do 4,9 GHz w turbo)
• Płyta główna: ECS B66H6-AD2 V1.2
• Pamięć RAM: 32 GB DDR4 SDRAM
• Dysk: Micron 2210 1 TB SSD NVMe PCIe 3.0 x4
• Karta graficzna: NVIDIA GeForce RTX 3070 8 GB
• Karta sieciowa: Killer E2600
• Audio: Realtek ALC897
• Zasilacz: 500 W
• System: Windows 11 Home
Po małym rozeznaniu w sieci, okazało się, że Acer Predator Orion 3000 można znaleźć w jeszcze kilku konfiguracjach. Decydując się na procesor Intel Core i5-12400F, 16 GB RAM, dysk o pojemności 512 GB i trochę słabszą kartę graficzną GeForce RTX 3050 (8 GB) zmieścimy się w 4000 złotych. O ile trafimy na promocję, a problemem nie będzie brak systemu operacyjnego. Są też takie pośrodku, które skrywają w obudowie kartę GeForce RTX 3060 Ti.
Acer Predator Orion 3000 w całej okazałości
Acer Predator Orion 3000 to gamingowy komputer stacjonarny, który można zaliczyć raczej do tych mniejszych. Obudowie daleko jest do typowych standardów mini ATX, ale jednocześnie jest na tyle mniejsza od „klasyków”, że śmiało można ją postawić na biurku, nie bojąc się, że je zagraci. Co też zresztą zrobiłem podczas testów i już teraz mogę co nieco zdradzić, że miało to swoje plusy jak i minusy (o których nieco niżej). Komputer ma niecałe 39 cm wysokości i 17,5 cm szerokości. Głębokość to z kolei niecałe 38 cm, jeżeli przeciągniemy miarką do końca wystającego, przezroczystego i nieco węższego elementu obudowy z przodu. Nie stawałem z tym komputerem na wadze, ale specyfikacja podaje, że Predator Orion 3000 waży około 10 kg. Patrząc na to, co znajduje się w środku, żartobliwie można stwierdzić, że jest to takie bardziej zawansowane „pudełko” na samego RTX 3070. Już ta karta swoje zajmuje, a o włożeniu do środka najnowszej RTX 4090 można tylko pomarzyć. Obudowa z zewnątrz może się podobać, niemniej to zawsze kwestia gustu.
Jest to bardzo przyjemny dla oka komputer, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz.
Z tego co zdążyłem wymacać, komputer jest solidnie i starannie wykonany, a dobrane materiały są dobrej jakości. Tak zwana blacha jest do zaakceptowania (choć nie mierzyłem jej suwmiarką), a jeśli ktoś chciałby zaszaleć i bardziej uwydatnić „bebechy” może zamiast blachy wstawić kawałek szkła i zrobić obudowę z oknem i widokiem na podzespoły. Szklany panel z elementami montażowymi jest w zestawie. Do tego dochodzi jeszcze nieprzesadzone podświetlenie, które możemy kontrolować w całości lub strefowo z poziomu aplikacji. Ja, co z resztą widać na załączonych zdjęciach, poszedłem w jednolity, niebieski kolor bez żadnych efektów, a to tylko dlatego, że chciałem mieć ładne zdjęcia. Jeżeli jednak ktoś wymarzy sobie kilka kolorów z efektem fali czy oddychania też można to uzyskać kilkoma kliknięciami w aplikacji. Nie mniej, podświetlenie wymyślono tutaj dobrze i na pewno nie można powiedzieć, że wygląda odpustowo.
Jest z kolei jedna rzecz, która mocno nie przypadła mi do gustu. Przedni panel został wykonany z pleksy, która może się rysować, ale takie zarysowania widać tylko wtedy, gdy spojrzymy na obudowę pod odpowiednim kątem. Na szczęście pleksa jest tylko z przodu, a reszta obudowy jest metalowa i matowa.
Wewnątrz Acer Predator Orion 3000 jest ładnie, czysto i schludnie. Wiem, że tak samo można napisać o toalecie w nowo otwartej galerii handlowej, ale fakt jest taki, że fabrycznie przygotowane komputery dla graczy muszą być już na starcie poukładane. Przecież taki gracz nie będzie miał czasu, by zajrzeć do środka ( ͡° ͜ʖ ͡°). Kable od LED-ów czy zasilania są spięte i odpowiednio poprowadzone, choć ja ze skrupulatnością wyssaną z mlekiem matki pewnie co nieco tam jeszcze bym poprawił.
Zerknijmy do wewnątrz obudowy. Na początku wspomniałem o płycie głównej i już mogę napisać, bo trochę pogrzebałem w sieci, że Acer Predator Orion 3000 jest oparty na konstrukcji B66H6-AD2 V1.2 od tajwańskiej firmy ECS. Mamy tam miejsce dla czterech kości pamięci DDR4 SDRAM (dwa sloty są wolne), jedno złącze PCI-E Gen. 5 x16 (zajęte przez kartę graficzną), dwa sloty M.2 na dyski SSD NVMe i jedno złącze, w którym siedzi karta sieciowa Intel AX211NGW z Wi-Fi 6E, Bluetooth 5.3 i antenami schowanymi gdzieś w górnej części obudowy. W dolnej części, tuż obok 500-watowego zasilacza, są dwa sloty na dyski HDD 3,5″. Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze używa takich „twardzieli”, ale informuję, że miejsce jest. Informuję też, że lepszym rozwiązaniem byłoby wciśnięcie tam małej pompy cieczy i zastosowanie chłodzenia wodnego na procesorze.
Jak już wspomniałem, zasilacz ma 500 W i widziałbym tu coś trochę mocniejszego, tak w okolicy 600 W. Sam w swojej stacjonarce mam 650 W, który zasila słabszą grafikę, bo GeForce RTX 2060 Super. Ale jak to się mówi, lepiej mieć porządny, ale słabszy zasilacz i mam nadzieję, że w przypadku komputera Acera tak jest.
Dysk ma 1 TB i jest to SSD NVMe w formacie M.2 2280 na PCIe 3.0 x4 z firmy Micron. Nie byłbym sobą, gdybym nie przepuścił dysku w programie testującym i tak też zrobiłem wykorzystując do tego dwa programy: Crystal Disk Mark i AS SSD Benchmark. Można stwierdzić, że wyniki są zbliżone, a uzyskane prędkości wystarczające, choć trochę szkoda, że nie ma tutaj dysku wykorzystującego interfejs PCIe 4.0 x4. Tym bardziej, że procesor z takim interfejsem się dogaduje.
Pozostaje jeszcze kwestia portów i złączy, których… mogło być więcej. Z tyłu, nie licząc wyjść na grafice, mamy 6 portów USB-A, gigabitowy port Ethernet i gniazda audio. Połowa maskownicy płyty głównej jest pusta. Ja widziałbym tu jeszcze przynajmniej jedno USB typu C (mam kamerkę na USB-C i lepiej byłoby podłączyć ją z tyłu) i wyjście HDMI lub DisplayPort na wypadek, gdyby RTX poszedł z dymem.
- 6x USB-A z tyłu obudowy (4x USB 2.0, 2x USB 3.2 Gen 1)
- 1x RJ-45 (Realtek Killer E2600)
- 1x USB 3.2 Gen 2 z przodu
- 1x USB Type-C z przodu
- wyjście słuchawkowe i mikrofonowe z przodu
- porty audio z tyłu
„Czy pójdzie na tym Crysis?”
Powyższe pytanie zadawali sobie wszyscy, którzy wyciskali ostatnie megaherce ze swoich Core 2 Duo, gdy chcieli uruchomić Crysisa na najniższych. Coś tam pamiętam, ale jak przez mgłę, że mogłem być wśród nich, bo miałem wtedy E4300 podkręconego stabilnie do 3,0 GHz. Teraz nie ma co bawić się w żadne podkręcanie, bo nie jest to potrzebne i ja też testowałem Oriona 3000 „tak jak fabryka dała”. Nie korzystałem jednak z żadnych benchmarków, a postanowiłem sprawdzić jak komputer poradzi sobie z dwiema grami: Cyberpunk 2077 i Elden Ring. Dwie gry, które aktualnie wyciskają naprawdę sporo z układów i trzeba mieć naprawdę mocnego peceta, by godnie pograć.
Nawet się nie zastanawiałem i od razu ustawiałem wszystkie opcje na maksimum albo bliskie maksimum. W trakcie testów skorzystałem z programu FPS Monitor. Do pomiarów natężenia dźwięku użyłem decybelomierza Benetech GM1352, a do temperatury jakiegoś miernika laserowego z Ali. Gry uruchomiłem w natywnej rozdzielczości monitora, czyli 2560 x 1440 pikseli.
Cyberpunk 2077
W przypadku Cyberpunka 2077 jakość tekstur ustawiłem na wysoką, a ray tracing na ultra. Tryb DLSS był włączony, a jakość ustawiona na automatyczną. Benchmark wbudowany w grę pokazał średnio 57 klatek na sekundę, ale coś czuję, że sam test jest tak skrojony, by finalnie wyświetlić nieco bardziej optymistyczne wyniki. Benchmark pokazał najmniej około 46 klatek na sekundę, gdy w niektórych lokacjach w grze płynność animacji spadała nawet do 31-33 klatek. Na szczęście tylko na chwilę i bardzo sporadycznie. Nie było denerwujących przycięć w trakcie gry, poza tymi, które występowały w chwili włączania mapy. Mapa musiała się przez chwilę doczytać i płynność spadała nawet do 11 klatek, ale ewidentnie jest to problem optymalizacyjny gry, a nie brak zasobów, by to uciągnąć.
Elden Ring
W Elden Ringu ogólna jakość była ustawiona na wysoką, podobnie jak jakość ray tracingu. Włączyłem też automatycznie ustawienia renderowania. Gra przez większość czasu utrzymywała średnio 50 klatek na sekundę. Owszem, zdarzały się spadki, ale mam wrażenie, że były one rzadsze niż w Cyberpunku. Jeśli już się zdarzyły to było trochę poniżej 40 klatek. Muszę tylko zaznaczyć, że GPU dostało solidny wycisk, bo wykorzystanie niemal cały czas utrzymywało się na 99%.
Na CPU mamy kompaktowy radiator z wentylatorem, który wygląda niemal tak, jak ten dołączany fabrycznie do procesorów Intel. Za przepływ powietrza odpowiadają natomiast dwa wentylatory Predator FrostBlade 2.0 o średnicy 92 mm. Jeden mamy na tylnej ściance i ten wciąga chłodne powietrze do obudowy, a drugi jest z z przodu i z kolei jego zadaniem jest wyciąganie ciepłego powietrza na zewnątrz. Są jeszcze trzy wentylatory na RTX 3070, ale one są odpowiedzialne stricte za to, żeby grafika się nie zagotowała.
Nie zauważyłem, by wyższa temperatura GPU i CPU wpływała na jakość rozgrywki. Mimo tego, że momentalnie wszystkie wskaźniki są na czerwono, to nie dochodzi do throttlingu, a przynajmniej ja nic takiego w tych dwóch grach nie dostrzegłem. Niezależnie od ustawień trybu chłodzenia (o czym kilka linijek niżej) komputer radził sobie z grami tak jak powinien.
Problem w tym, że fizyki jeszcze nikt nie oszukał i mamy dwie opcje podczas grania: albo będziemy mieć na biurku odkurzacz albo farelkę. Gamingową i podświetlaną.
W dedykowanej i domyślnie zainstalowanej w systemie aplikacji PredatorSense możemy kontrolować wszystkie aspekty związane z komputerem (chłodzenie, podświetlenie, monitorowanie parametrów). O ile nie przepadam za takimi gamingowymi sofcikami, tak muszę przyznać, że aplikacja Acera jest bardzo czytelna i szalenie łatwa w obsłudze. Jest tam między innymi możliwość sterowania wentylatorami, gdzie mamy dwa tryby: Automatyczny i Gry. I tu robi się ciekawie.
Gdy zdecydujemy się na automatykę, to komputer w trybie spoczynkowym będzie wytwarzał szum w okolicy 40 dBA. Tyle było, gdy przeklikiwałem konfigurację Windowsa po pierwszym uruchomieniu komputera lub patrzyłem się na pulpit. Ale, gdy tylko przełączyłem na tryb turbo (Gry), pecet był już słyszalny. Trochę przeszkadzał w grze, dlatego osoby szczególnie wrażliwe na dźwięk powinny w tym trybie rozważyć korzystanie ze słuchawek. Sonometr pokazał prawie 70 dBA, a szum pochodził głownie z karty graficznej.
Temperatura w trybie automatycznym też dawała o sobie znać. Boczny panel dochodził do około 42 stopni, a najwyższe wskazania były z tyłu – ponad 60 stopni.
Mała, wydajna bestia, ale…
Acer chciał stworzyć kompaktowego peceta do grania i to ewidentnie mu się udało. Chciał też stworzyć bardzo wydajnego peceta i to też mu wyszło. Na takim sprzęcie uruchomimy najnowsze gry i nie będziemy musieli kombinować suwaczkami, żonglować opcjami czy obniżać rozdzielczości, by grało się płynnie. I to nawet w 1440p! To zasługa między innymi wydajnego procesora Intel Core i7 z 12 rdzeniami i bardzo efektywnej grafiki RTX 3070. W razie potrzebny zawsze możemy dorzucić dodatkowe kości RAM, bo są jeszcze dwa wolne sloty, a jak zabraknie miejsca na dane (czyt. gry), to i drugi dysk się zmieści. Acer Predator Orion 3000 może spokojnie stać na biurku i dobrze wyglądać, a dzięki personalizowanemu podświetleniu gracz może dostosować wygląd peceta pod oświetlenie pokoju i peryferii gamingowych. Opcjonalne przeszklenie obudowy też jest spoko, bo co to za sprzęt dla graczy jeżeli nie można wszystkim pokazać swoich cohones.
Do życzenia nieco daje kwestia chłodzenia. W sensie, nie zrozumcie mnie źle, wiem, że jak coś osiąga takie temperatury, to musi mieć wydajne chłodzenie i wiadomo, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy, ale serio byłem przerażony jak pierwszy raz przełączyłem chłodzenie na najwyższe obroty. Owszem, można skorzystać z ustawień niestandardowych i trochę skręcić wentylatory na karcie graficznej albo z uporem maniaka zapomnieć o wszystkich opcjach i zostawić wszystko na auto.
Mocne strony:
- Bardzo wysoka wydajność w grach i stabilność pod obciążeniem
- Ciekawy, nienachalny design komputera
- Konfigurowalne podświetlenie
- Świetna aplikacja PredatorSense
- Dwie opcje bocznego panelu: blacha lub okno ze szkła
- Karta sieciowa z Wi-Fi 6E i Bluetooth 5.3
- Możliwość modernizacji platformy w przyszłości
Słabe strony:
- Chłodzenie w trybie turbo mogłoby być cichsze
- Interfejs PCIe 3.0 x4
- Mało portów z tyłu obudowy
- Panel z przodu może być podatny na zarysowania
- Wysoka regularna cena (no chyba, że trafimy na promocję)
Acer Predator Orion 3000 zasługuje na wysoką ocenę. Ze względu na znakomitą wydajność i możliwości daję mu 8/10, ale całokształtem bliżej mu do 7/10.
Recenzja powstała we współpracy z firmą Acer, która nie miała wpływu na moją opinię.
Acer Predator
Acer Predator Orion 3000
GeForce RTX 3070
Komputer Acer
Komputer gamingowy
Komputer z RTX
Pecet
Recenzja
TOP
6 replies on “Recenzja Acer Predator Orion 3000. Czy uciągnie Cyberpunka i Elden Ringa?”
Kupiłem go w promocji za 4700 jestem mega zadowolony, wymieniłem na CPU chłodzenie na noctus czy noctua i temperatury jak o hałas znikły
Jeśli była to dokładnie ta wersja, czyli z Corei i7 i RTX 3070, to udało ci się świetnie trafić z ceną 🙂
Warto dopłacać do oriona 5000 niby karta i procesor ten sam ale 2tb pamięci ram ddr5 i w wentylatory z przodu tylko czy warto?
Według mnie, nie warto. Choć nazwa podoba, to zupełnie inny pecet, o półkę wyżej niż 3000. Dopłata kilku tysi nie ma sensu.
Acer Predator 3000 jest także w wersji z pamięcią RAM DDR5. Nie wiem, czy lepiej wybrać model z RAM DDR4 3200 MHz, który jest tańszy, czy lepiej zakupić model z RAM DDR5? Co ciekawe w komputerze Acer Orion 3000 z DDR4 jest zainstalowana pamięć Kingston DDR4 3200 MHz o oznaczeniu ACR32D4U2S8HD-8F, której nie można dokupić ani w Acer, ani w Kingston (Acer odsyła do Kingstona, a Kingston do Acera, bo na podstawie zamówienia Acer były wyprodukowane te pamięci RAM DDR4 przez Kingstona). Jest zatem problem ze zwiększeniem pamięci, jeżeli ktoś „na dzień dobry” kupi wersję tego komputera z RAM DDR4 16GB, licząc, że w przyszłości dokupi dodatkowe pamięci pod wolne dwa sloty RAM. Nie wiem, jak jest w przypadku pamięci DDR5 do Acer Orion 3000, czy także jest taki problem, jak wyżej wspomniany?
… Ponadto z otrzymanych informacji wynika, że komputer Acer Predator Orion 3000 nie obsługuje pamięci RAM DDR4 z XMP (nie ma możliwości włączenia profilu XMP na płycie głównej tego komputera) i powinny być w nim zainstalowane pamięci DDR4 3200 MHz o opóźnieniu CL 22 (obecnie powszechne są raczej pamięci z opóźnieniami CL 16, czy nawet CL 14, a nie dość „wolne” CL 22) i ciężko znaleźć takie pamięci z radiatorem. Pamięci RAM DDR4 Kingston zainstalowane fabrycznie w Acer Predator Orion 3000 o oznaczeniu ACR32D4U2S8HD-8F mają opóźnienie CL 22. Nie wiem, jak jest w przypadku wersji tego komputera z RAM DDR5, czy także nie ma możliwości włączenia profilu XMP na płycie głównej i korzystania z pamięci RAM DDR5 obsługujących ten profil?