Floryda. Temat rzeka. Jak się człowiek chce czegoś niemalże dla świata niemożliwego
dowiedzieć, to wystarczy wieści z Florydy poczytać. To taki trochę Sosnowiec Stanów
Zjednoczonych, z tym, że u nas wszyscy ( a przynajmniej większość) zdaje sobie sprawę z
tego, że żarty z Sosnowca to żarty. Tam? Tam, to jeden z drugim mówi, żeby mu piwo
potrzymać.

I wykluł się tam senator. Ron DeSantis mu było. No i jak już doczłapał do stołka, to zaczął
mieszać, jak to zwykle w polityce bywa. Do zmian, jakie dzięki niemu, albo przez niego zaszły,
bądź zajdą (zależnie od opinii na jego temat) należą między innymi zakaz aborcji powyżej
szóstego tygodnia, zniesienie obowiązku jednogłośności rady przysięgłych w wyrokach śmierci,
zwolnienie nauczycieli z odpowiedzialności karnej za mowę nienawiści, kiedy nie będą zwracać
się do uczniów preferowanymi zaimkami, zniesienie nakazu posiadania pozwolenia na ukrytą
broń palną – oraz wiele innych. Rozumiecie, takie mało znaczące dla społeczeństwa rzeczy. Co
to ma wspólnego z naszym technologicznym podwórkiem? W sumie niewiele, ale pojawił się
nowy glejt, mający wejść w życie od 2025 roku, który włazi dzieciakom w social media.

No, to teraz, jak już mam waszą uwagę, to po kolei

Jakieś kilkanaście księżyców temu chcieli wprowadzić w życie przepis, który zakaże korzystania
z social mediów każdemu, kto nie skończył 16 roku życia. Oczywiście z wszech miar słusznych
pobudek. No nie wyszło. Gubernator zawetował, mimo, że inne stany wprowadzają bardzo
podobne prawa u siebie. Skończyło się to tym, że pan DeSantis podpisał inny papier.

Dzieciaki poniżej 12 roku życia mają całkowity zakaz korzystania z social mediów, a te poniżej 15, mają mieć zgodę rodziców na korzystanie z tego przysłowiowego fejsa.

Rzecz jasna wszystko dla dobra dzieci, bo rządzący się troszczą. Żeby cyber-bullying
zlikwidować, żeby wartości wpoić, ale te właściwe. Żeby depresję wśród małoletnich leczyć i
zapobiegać. Przede wszystkim zapobiegać.

social media / fot. Pixabay (Thomas Urlich)

Nic to, że prawnicy nie zostawiają na tym prawie suchej nitki, bo wprowadzenie tego w życie
będzie oznaczało złamanie pierwszej poprawki do Konstytucji, a ta mówi o wolności słowa.
Dodają do tego, że na takie ingerencje rządu w kwestie rodzicielstwa i decydowania o losach
potomstwa, też jest odpowiedni paragraf.

No i pytania z mojej strony. Dwa w sumie

Po pierwsze, to jestem bardzo, ale to bardzo ciekaw, w jaki sposób Floryda chce weryfikować „przestrzegalność” tego prawa w praktyce. No i drugie. Czy wprowadzenie tego konkretnego zakazu i zniesienie konieczności posiadania zezwolenia na broń schowaną za pazuchę faktycznie uchronią te dzieci przed czymkolwiek? Tak z ciekawości pytam.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *