Jesteśmy po premierze najnowszych smartfonów Google. W przeciwieństwie do tego co działo się w ubiegłym latach, nowe smartfony są cztery, a nie trzy, wliczając do tego też drugą generację składanego Folda. Zaskakującą decyzją mogło być to, że Pixel 9 Pro od teraz jest dostępny w dwóch wielkościach, bez konieczności rezygnacji z jakichkolwiek kluczowych funkcji. I nie jest to jedyna zmiana, która może się podobać. Ale jest też kilka, które są mocno dyskusyjne.

Muszę przyznać, że Pixele coraz bardziej mi się podobają

Jak pierwszy raz zobaczyłem Pixela 6 z tą listwą z tyłu, to stwierdziłem po chwili, że to najbrzydszy smartfon jaki w tym czasie się pojawił. Nie można było odmówić mu oryginalności, ale z pewnością nie był to smartfon, który wybrałbym na daily. Kolejne modele lekko się zmieniały, ale koncepcja była ta sama. Dopracowywana, ale ta sama. I ja z czasem też zmieniłem zdanie, stwierdzając przy okazji, że Pixel 9 wreszcie ma „to coś”. Oczywiście jest to subiektywna ocena, ale uważam, że nowe smartfony wyglądają „lżej” i lepiej niż poprzednia seria Pixel 8.

Pixel 9 Pro XL / fot. Google

Google nie poszło ślepo w tytan i obudowa we wszystkich Pixelach 9 jest aluminiowa. W przypadku wersji Pro i Pro XL mamy ramkę wykończoną na wysoki połysk (co z przyczyn estetycznych nie do końca mi pasuje), a z tyłu matowe i przyjemne w dotyku szkło. Istotne jest też to, że metalowe są przyciski, a także wyspa z aparatami, co jednoznacznie wskazuje, że to produkt z wyższej półki. Wyspa jest naprawdę spora, bo tak na oko, jej grubość wynosi tyle, co połowa grubości samego telefonu.

No i jeszcze te symetryczne ramki wokół ekranu. Wiem, to już podchodzi trochę pod jakiś fetysz, ale przód w każdym Pixelu 9 wygląda wreszcie tak jak powinien, czyli przepięknie.

Najciekawszym jest dla mnie Pixel 9 Pro

Google z Pixelem 9 zrobiło fantastyczną rzecz i za to go szanuję. Od teraz Pixele w wersji Pro mają niemal identyczną specyfikację i to od potencjalnego nabywcy zależy, czy wybierze wersję mniejszą Pixel 9 Pro czy większą Pixel 9 Pro XL. Czy wybierze smartfon z odpowiednio 6,3-calowym ekranem czy 6,8-calowym. Pozornie, to spora różnica, bo Pixel 9 Pro XL jest o centymetr wyższy, o niemal pół centymetra szerszy i waży 22 gramy więcej.

Dla kogoś, kto chce w miarę kompaktowego smartfona, ale z najlepszymi możliwymi bebechami, Pixel 9 Pro będzie jak znalazł. Oczywiście wybierać spośród tych dwóch, bo mimo tego, że Pixel 9 Pro jest mniejszy, to nie jest to ta sama liga co Samsung Galaxy S24 czy iPhone 15 Pro. Obydwa konkurencyjne modele są lżejsze, mniejsze i smuklejsze. I gdybym sam miał wybierać (a uwierzcie mi, od dwóch dni aż mnie świerzbi żeby dodać do koszyka), to zdecydowałbym się właśnie na Pro, ale bez XL. W tym zielonkawym (jak na zdjęciu poniżej) albo klasycznym czarnym kolorze.

Pixel 9 Pro / fot. Google
Pixel 9 Pro / fot. Google

No i jeszcze, niezależenie od tego, który model wybierzemy zapłacimy tyle samo. Pixele 9 Pro startują od 4949 złotych w Google Store w Polsce. Co ciekawe, w amerykańskim oficjalnym sklepie różnica między wersjami wynosi 100 dolarów.

Jak to ładnie Google napisało – dwa rozmiary, ten sam Pixel Pro.

Mamy taką samą technologię wyświetlacza, czyli 120-hercowy OLED z może nie rekordowo wysoką, ale ale i tak wysoką jasnością 3000 nitów w „peaku”, aż 16 GB pamięci RAM, głośniki stereo, soniczny czytnik linii papilarnych pod ekranem (który w mojej ocenie jest zbyt wysoko umieszczony), a do tego identyczny (tak, identyczny!) zestaw aparatów. Już nie ma tak, że jak smartfon jest mniejszy, to „wycięto” z niego aparat z lepszym przybliżeniem. Tu jest identyko i to się chwali. Główny 50 MP, peryskopowy tele 48 MP z 5-krotnym przybliżeniem i naprawdę świetny aparat z 48 MP z przodu (co pokazują opinie pierwszych testujących).

AI… aj aj aj ajjjjjj

Czy was też denerwuje wciskanie tego AI wszędzie gdzie tylko się da? I określanie funkcji, które kiedyś były czymś normalnym, nagle teraz są funkcjami magicznymi, które bez AI by nie istniały? Już kilka lat temu była funkcja, która pozwala wymazać niepotrzebne elementy ze zdjęcia. A teraz? No panie, bez AI to nic nie zrobisz. Jasne, sztuczna inteligencja może zaskakiwać i może okazać się niezwykle pomocna w wielu aspektach, ale mam dosyć tej całej marketingowej otoczki związanej z AI, bo strach lodówkę otworzyć, by „ej ajem” nie dostać w twarz. Owszem, kilka funkcji jak choćby spowolnienie nagranego wideo, wyciąganie najistotniejszych informacji z klikbajtowych artykułów czy rozpoznawanie obiektów na zdjęciu, pokazane przy okazji premiery Samsungów Galaxy S24 jest świetnie, ale podciąganie wszystkiego co nowe pod AI już nie jest. W najnowszych Pixelach dochodzą jeszcze ulepszone zdjęcia grupowe czy funkcja „Add me” (dodawanie osoby robiącej zdjęcie na zdjęciu), ale też drugiej ponoć jeszcze w testowych egzemplarzach nie ma.

Pixel 9 / fot. Google
Pixel 9 / fot. Google

Komicznie też wygląda zestawienie pamięci i fakt, że podstawowa wersja Pixela 9 ma 128 GB pamięci wewnętrznej. Mamy drugą połowę 2024 roku, telefony, które nagrywają w 4K i robią zdjęcia w RAW, a producenci nadal wciskają 128 GB. Minimum powinno być obecnie 256 GB, co już trochę lepiej wygląda, gdy zestawimy to z 16 GB RAM. Kolejna kwestia to znowu Exynos w przebraniu, czyli procesor Tensor G4 i największa pixelowa zagadka, bo pytanie nie jest „Czy się będzie grzał?” tylko „Jak bardzo będzie się grzał?”.

I jeszcze sprawa akumulatora. Pixel 9 Pro XL dostał trochę więcej i to w zasadzie główna różnica w specyfikacji między wersjami Pro. Jest 5060 mAh w większym i 4700 mAh w mniejszym. Mnie jednak najbardziej martwi tylko 27 W szybkiego ładowania, tym bardziej, że nowa ładowarka od Google’a ma… 45 W. Przy takim prądzie smartfony naładują się do połowy w pół godziny (do 70% przy Pixel 9 Pro XL).

Pixele mają jeszcze jedną moc

Jak tylko zjawia się najnowsza generacja, to wiele osób zastanawia się, czy wymieniać na niego swojego iPhone’a albo Samsunga. I mam wrażenie, że smartfony Google wreszcie osiągnęły taki status na rynku, że taka decyzja nie jest niczym zaskakującym. Raczej nikt nie myśli podobnie, gdy jesteśmy po premierze jakiegoś Huawei’a. I widzę, że moc Pixeli jest tak duża, że sam dałem się opętać, bo nadal szukam jak najkorzystniejszej oferty na małego Pro.

W artykule pojawił się link w ramach kampanii Ceneo

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Szanuję Google za jedno, co zrobił z nowymi Pixelami”