Grubo ponad tysiąc dolarów za tablet? Pewnie kiedyś pomyślałbym, że to jakiś kiepski żart na pierwszego kwietnia, ale jak się okazuje, coraz więcej takich urządzeń pojawia się w sprzedaży. Rekordzistą jest chyba Surface Pro od Microsoftu, za równowartość którego spokojnie kupimy dobry samochód, który ma mniej niż 10 lat. Chociaż akurat takie rozwiązania to bardziej komputery z funkcją tabletu niż odwrotnie. I właśnie jednym z najnowszych urządzeń 2w1, tym razem od Della, jest Dell Latitude 7285.
Dell Latitude 7285 wcale jednak taki świeży nie jest, bo został pokazany w styczniu na CES w Las Vegas. Ale przeważnie tak to wygląda, że to co pojawia się na początku roku, wchodzi do sprzedaży dopiero gdzieś w połowie bądź już w drugiej połowie roku. Tak właśnie jest z biznesowym urządzeniem „dwa w jednym” od Della. Biznesnowym, bo raz, że pochodzi z serii biznesowej Latitude, a dwa, całkiem sporo kosztuje, bo 1199 dolarów i to jeszcze w najbardziej podstawowej wersji z Intel Core i5-7Y54, 8 GB RAM, dyskiem SSD M.2 o pojemności 128 GB i systemem Windows 10 Home.
Mnie osobiście bardziej pasuje rozwiązanie z klawiaturą z Surface’a, ale to w Dellu ma pewną, można powiedzieć, że nawet unikatową funkcję. Chodzi o to, że baterię w tablecie możemy ładować bezprzewodowo co z pewnością jest genialnym pomysłem w przypadku sprzętu mobilnego. Ale jest też drugie dno, bo klawiaturę musimy dokupić osobno, a do tego jeszcze specjalną podkładkę Wireless Charging Mat, która obsługuje ładowanie „bez kabla”. Działa to tak, że stawiamy sprzęt z klawiaturą na podstawce i ładujemy indukcyjnie, przy czym w pierwszej kolejności ładuje się bateria w tablecie, a dopiero potem w klawiaturze (tak, klawiatura też ma baterię). Wszystko wygląda spoko, ale problem jest w tym, że takie udogodnienie kosztuje absurdalne pieniądze, jakieś 550 dolarów za klawiaturę i matę zasilającą.
W samym Dellu Latitude 7285 znajdziemy procesory z serii Kaby Lake-Y i w zależności od wersji są to trzy modele: Intel Core i5-7Y54, Intel Core i5-7Y57 i najmocniejszy Intel Core i7-7Y75. Do tego mamy 8 lub 16 GB pamięci RAM, dysk SSD M.2 PCIe o pojemności dochodzącej do 512 GB i system operacyjny Windows 10 w wersji Home lub Pro. Dobrze chociaż, że wszystkie warianty mają identyczny ekran, czyli 12,3-calowy, dotykowy, Sharp IGZO w rozdzielczości 2880 x 1920 pikseli. Dell twierdzi, że jest to najlżejsza hybryda na rynku i coś w tym może być bo sprzęt wazy 680 gramów (oczywiście bez klawiatury) i ma 7,25 mm grubości. Ilość złączy jest raczej uboga, choć i tak można powiedzieć, że „still better than new Macbook”. Są dwa gniazda USB Type C i slot na kartę pamięci.
Póki co nowy, hybrydowy Latitude jest dostępny na stronie producenta. Kiedy w Polsce? Nie wiadomo, choć patrząc na ceny, gdzie najbogatsza wersja to jakieś 2 tysiące dolarów, mało osób to interesuje.
No Comments