Opaski monitorujące aktywność fizyczną stały się w ostatnich latach bardzo popularne. Śmiem twierdzić, że w dużej mierze do tego sukcesu przyczyniły się tanie smartbandy od Xiaomi z serii Mi Band. Oferują one naprawdę wiele funkcji w stosunkowo niskiej cenie, co przyciąga zainteresowanych konsumentów. Zagarnięcie sporej części rynku przez chińską firmę nie oznacza jednak, że brakuje alternatywnych urządzeń. Wręcz przeciwnie — jest ich całkiem sporo i wymagający użytkownik ma w czym wybierać. Jedną z firm oferujących takowe rozwiązania jest Fitbit, który regularnie ulepsza swoje produkty, prezentując kolejne generacje. Tak też stało się z opaskami z linii Charge, którym przewodzi obecnie najnowszy model Fitbit Charge 3.
Wygląda on naprawdę zachęcająco, ponieważ poprawiono pewne niedogodności, które występowały w poprzednich generacjach. Obecnie, z przodu znajduje się dotykowy ekran OLED, który jest monochromatyczny. Nie uświadczymy więc na nim kolorów, jednakże ma to swoje plusy, przede wszystkim w wydłużonym działaniu na jednym ładowaniu. Producent chwali się, że najnowsza opaska jest w stanie wytrzymać do 7 dni na jednym ładowaniu. Jest to wynik dosyć mizerny, w porównaniu do Mi Banda 2 czy najnowszej 3 generacji, jednakże trzeba pamiętać, że nowy Fitbit oferuje nieco więcej niż opaski Xiaomi.
Fitbit Charge 3 – co w nim nowego?
W najnowszej opasce zwiększono sam ekran, ale także jego jasność o 40% względem poprzedniej generacji. W mojej opinii może to być kluczowe, ponieważ jako użytkownik Mi Band 2, właśnie w tym aspekcie widzę największy problem. W dużym słońcu ekran nie jest zbyt czytelny, przez co opaska traci na funkcjonalności. Co ważne, nie zapomniano także o zapewnieniu wodoodporności, co jest bardzo istotne z punktu widzenia użytkownika. W opasce zaimplementowano także 15 trybów sportowych, dzięki czemu możemy śledzić niemalże wszystkie najpopularniejsze aktywności fizyczne. Fitbit Charge 3 potrafi także monitorować puls oraz sprawdzić ilość tlenu we krwi. Oczywistością jest, że zatroszczy się także o nasz sen, ukazując nam jego statystki.
To wszystko w cenie 150 dolarów za wersję bez wsparcia dla Fitbit Pay. Czy to dużo? Śmiem twierdzić, że na rynki takie jak polski zdecydowanie jest to zbyt wysoka kwota, pomimo naprawdę ciekawych możliwości opaski, której do pełni szczęścia brakuje tak naprawdę modułu GPS. Przy obecnym kursie jest to ponad 560 złotych, za co jesteśmy w stanie kupić prawie 6 sztuk najnowszego Mi Banda w chińskich sklepach. Za wersję ze wsparciem płatności zbliżeniowych należy dopłacić kolejne 80 złotych, co jest zbędnym wydatkiem, biorąc pod uwagę, że usługa Fitbit Pay nie jest obecna na polskim rynku.
źródło: Fitbit przez slashgear.com
No Comments