Marka Honor raczej nie jest znana z tego, że produkuje laptopy. A mimo to w ubiegłym roku pokazali swój pierwszy model o jakże oryginalnej nazwie MagicBook. Mam wrażenie, że laptop po prostu był, bo zupełnie mu nie ujmując, nie znam osoby, która myślała nad jego zakupem. Jak wynikało z licznych doniesień z ostatnich tygodni, miał pojawić się nowy notebook od Honora. I tak też się stało – oto Honor MagicBook Pro.
Od chwili przetestowania Huawei MateBook 13 całkowicie zmieniłem zdanie o laptopach od chińskich producentów. Weszli z kopyta na rynek z tego typu sprzętami i bardzo szybko doszli do takiego poziomu, że rozmyślając nad nowym komputerem, na pewno weźmiemy ich pod uwagę. Możecie się ze mną zgodzić bądź nie, ale poniekąd taki stan rzeczy jest spowodowany tym, że Chińczycy mocno wzorują się i inspirują tym, co już jest na rynku.
Pomijam już samą nazwę, gdzie wystarczy zamienić słowo „Magic” na „Mac” i mało zorientowany użytkownik pewnie nie zauważyłby różnicy w laptopach, ale prawda jest taka, że Honor MagicBook Pro to z wyglądu bardzo nudny i oklepany sprzęt. Aluminiowa, srebrna, obudowa w formie tak zwanego „klina”, w miarę smukła konstrukcja, choć nie rekordowo, a do tego z czarna klawiatura i spory touchpad. Umówmy się, podobieństwo do sprzętu od Apple, Huawei czy nawet Asusa nie jest przypadkowa.
Niecałe 17 mm grubości w najszerszym miejscu i około 1,7 kg wagi nie wzięło się znikąd. Chodzi o wyświetlacz, który ma nietypową, bo 16,1-calową przekątną i rozdzielczość Full HD. Na uwagę na pewno zasługują bardzo cieniutkie ramki wokół ekranu, co sprawiło, że jest znacznie mniejszy niż wskazywałaby na to wielkość ekranu.
MagicBook Pro – a jak jest ze specyfikacją?
W środku wsadzono to, co aktualnie można wsadzić najświeższego. Mamy 8. generację procesorów Intel, szybki RAM DDR4, i dyski SSD o sporej pojemności. Do tego układ graficzny GeForce MX250 czy też Bluetooth 5.0 i Wi-Fi ac biorąc pod uwagę kwestie łączności. Bateria też jest niczego sobie – aż 57 Wh.
Honory przeważnie były tańszymi sprzętami od tych z logo Huawei i tym razem jest podobnie. Przykładowo, za najbogatszą wersję z Corei i7, 16 GB RAM i 1-terabajtowym dyskiem SSD mamy zapłacić około 4400 złotych.
Laptop z zewnątrz może być nudny, ale jest szansa, że i tak ktoś go kupi… jeśli przy wyborze nowego sprzętu pomyli go z MacBookiem ( ͡° ͜ʖ ͡°). A tak poważnie. Trzeba poczekać na pojawienie się tego modelu w sprzedaży, bo wtedy dowiemy się ile rzeczywiście będzie kosztował. Mam wrażenie, że gdyby wsadzili do niego bardziej standardową matrycę np. 15,6 cala to cena byłaby mniejsza, a tym samym laptop stałby się atrakcyjniejszy.
No Comments