Dywersyfikacja firmy Xiaomi niejednokrotnie zrobiła już na nas wrażenie. Ilość pochłanianych przez nią rynków jest już bardzo duża i stale rośnie. Tym razem ten orientalny gigant postawił na e-palenie. Efektem ich pracy jest seria Xiaomi TAKI, która uderza bardzo precyzyjnie i – co z początku nieoczywiste – być może równie skutecznie w świat syntetycznej chmury. Dlaczego? Postaram się w kilku zdaniach uzasadnić tę dość śmiałą tezę.
Pierwsze wrażenie
W całkiem estetycznym opakowaniu znajduje się hermetycznie zafoliowany „wihajster” i nic więcej. Żadnych kabli, żadnych wymiennych części – tylko jedna, pozbawiona przycisków, plastikowa konstrukcja, przypominająca niewielki, kanciasty flamaster. Albo grubszy listek miętowej gumy do żucia.
Całość wykonana jest bardzo przyzwoicie, a od pierwszego użycia dzieli nas jedynie zdjęcie dwóch plastikowych zaślepek. Gdy już się z nimi uporamy, pozostanie jedynie przyłożyć jedną końcówkę do ust i wykonać wdech. Nasze płuca szybko wypełnia eksplozja smaku i intensywnych doznań – nieporównywalnie większych, niż sugeruje rozmiar urządzenia.
Po wypuszczeniu powietrza możemy się nieco rozczarować, ponieważ wizualnie pozostawimy po sobie chmurkę niewiele większą, niż z analogowego papierosa. Chociaż, to głównie zależy od tego jak bardzo się „zaciągniemy”.
Komu to potrzebne? A dlaczego?
To urządzenie nie posiada wymiennej baterii, wymiennej grzałki, nie da się go uzupełniać liquidem, ani nawet naładować. Jest jednorazowe tak bardzo, że bardziej się już nie da. Akumulatora i płynu wystarczy mniej więcej na 400 „buchów”. Po zużyciu e-papierosa po prostu wyrzucamy i napoczynamy następnego, jeśli kupiliśmy wielopak (jak na zdjęciu powyżej).
Na początku długo się zastanawiałem, jaki jest sens kupowania czegoś takiego. Korzystanie z tego produktu na dłuższą metę jest szalenie nieopłacalne i nieekologiczne. Rozwiązanie przyszło mi do głowy po spojrzeniu trochę szerzej – jako sympatyk e-papierosów, który na razie nie zamierza rozstawać się z nałogiem, po prostu nie jestem targetem tej marki. Grupą docelową w moim mniemaniu są palacze tradycyjnych papierosów, którzy podjęli (jak najbardziej słuszną) decyzję o rozstaniu się z nałogiem i potrzebują drobnego wsparcia. W takiej sytuacji inwestycja w produkt Xiaomi TAKI może okazać się zbawienna.
Zestaw pięciu urządzeń pozwoli nam na dość długie, stopniowe wyciszanie nałogu, a koszt całości to kilkanaście paczek normalnych fajek. W chwili pisania tej recenzji w sklepie SmokDaddy, który podrzucił nam zestaw do sprawdzenia, zestaw z pięcioma Xiaomi TAKI kosztował około 90 złotych. Wysoka zawartość nikotyny i intensywny smak pomogą szybko zniwelować chęć zapalenia „analoga”, co w połączeniu z odrobiną silnej woli pozwoli nam rozstać się z tą słabością na wieki wieków.
Xiaomi TAKI jest dla tych, którzy chcą… rzucić palenie.
Przy przesiadaniu się na dotychczasowe e-papierosy należało przyswoić dość przytłaczającą ilość wiedzy – a to grzałki, a to akumulatorki, a to jakieś bazy, liquidy, premixy, szmery, bajery i dzikie węże. Tutaj tego nie ma. Kupujemy, otwieramy, korzystamy w razie potrzeby ze świadomością, że to już ostatnia prosta. Żadnych zbędnych informacji, które za moment nie będą nam do niczego potrzebne.
Podsumowując, stanowczo odradzam to urządzenie miłośnikom e-palenia. Szkoda kasy, a i raczej się zawiedziecie. Dla chcących rzucić normalne papierosy jest to z kolei produkt idealny. Jeśli taka była wizja Xiaomi, to ogromny pokłon w ich stronę – strzelili w dziesiątkę.
e-papieros
E-papieros z Chin
Elektroniczy papieros
Elektroniczy papieros Xiaomi
Rekomendowane
Xiaomi TAKI
2 replies on “Jaki jest elektroniczny papieros od Xiaomi? A właśnie TAKI!”
hm wow nawet tego nie widziałam wcześniej nigdzie
To pewnie dlatego, że to nowość 🙂