Z projektorami bywa tak, że rzeczywiście można je podzielić na takie stricte biznesowe i te do zastosowań domowo-rozrywkowych. Optoma LH160 należy do tej pierwszej grupy, a przynajmniej tak chce pozycjonować go producent na swojej stronie. Według specyfikacji jest to najjaśniejszy projektor Full HD z wbudowanym akumulatorem. Jak na swoje możliwości jest lekki i praktyczny. Ale czy to oznacza, że trzeba go przetestować w biurze, puszczając jakąś nudną korpo-prezentację? Nic z tych rzeczy. Dlatego podszedłem do niego nietypowo i postanowiłem trochę… pograć.
Od ostatniego mojego testu projektora minęło sporo czasu. Wtedy też mogłem przyjrzeć się bliżej modelowi HD27e. Mimo tego, że obydwa pochodzą od Optomy, to wyglądają kompletnie inaczej, mają inne parametry i są kierowane do różnych odbiorców. Gdybym ten miał umieścić w jakiejś kategorii, to z pewnością byłaby to ta druga z poprzedniego akapitu – czysto stacjonarne, multimedialno-rozrywkowe przeznaczenie.
Optoma LH160 już na pierwszy rzut oka wygląda „biznesowo”.
Nie chodzi mi tutaj o matowy, ciemny kolor obudowy, ale o cały design i wykonanie. Nie wiem czy też tak macie, ale mnie podoba się taka zwarta, płaska konstrukcja i przez to często podświadomie stawiam taki projektor wyżej od tych „klasycznych klocków”. Kojarzy mi się to z czymś lepszym i bardziej premium. W przypadku tego modelu może to być nieco mylące, patrząc chociażby na parametr jasności, ale to też zależy od tego, z której strony i jak na to spojrzymy. Projektor prezentuje się zacnie nawet jeszcze przed wyjęciem z etui, a to wszystko zasługa właśnie tego etui. Jest bardzo eleganckie i porządnie wykonane.
Optoma LH160 ma bardzo przemyślaną budowę. Trzeba napisać przede wszystkim o przesłonie chroniącej lampę przed zabrudzeniami, dwóch nóżkach, które pozwalają ustawić projektor pod różnym nachyleniem czy fizyczne przyciski, zwarto ułożone na górze obudowy. Od razu odpowiem – to czarne, błyszczące i wypukłe „coś” na górze nie jest przyciskiem zasilania. To odbiornik, by można było sterować projektorem za pomocą pilota, np. jak projektor jest podwieszony gdzieś przy suficie czy stoi dalej na szafce.
Projektor możemy śmiało zamontować na statywie – ma otwory pod spodem i waży trochę ponad 2 kilogramy. Jedyne do czego mam jakieś „ale” to rozmieszczenie portów. Mogłyby być ciut szerszej rozlokowane, bo przewody mają różne wtyczki, są różne pendrive’y, więc nie zawsze można podłączyć wszystko na raz albo po prostu obok siebie.
Pilot raczej należy do tych podstawowych, pod każdym względem. Daleko mu do tego od manty, ale też daleko do tych samsungowych od telewizora. Jest wykonany z przeciętnego tworzywa, ale najważniejsze, że nic w nim nie skrzypi. Mamy wszystkie potrzebne przyciski w zasięgu palca.
Czy biznesowy projektor nadaje się do grania?
Jasność na poziomie 1500 lm to dużo i mało, zależy jak się spojrzy. Taka jasność w bądź co bądź przenośnym projektorze to całkiem sporo i według mnie, po kilku projekcjach w dzień, jest to wartość wystarczająca. Nie jestem w stanie stwierdzić jakiej jakości byłby obraz na średniej sali szkoleniowej, gdzie jest pełno okien, bo akurat w takich warunkach nie miałem gdzie tego sprawdzić. Z drugiej strony, jak już wspomniałem na wstępie, na przetestowanie tego projektora obrałem zupełnie inny scenariusz. Kompletnie „niebiznesowy”.
Zrobiłem tak. Projektor postawiłem na stoliku, bo akurat nie było pod ręką statywu. Na szczęście, przydała się wbudowana podpórka dzięki czemu mogłem podnieść projektor o jeden poziom. Do projektora podłączyłem stację dokującą od Nintendo Switch, jedno jak i drugie do prądu. Odpaliłem najpierw Luigi’s Mansion 3, potem Dragon Ball FighterZ i… się zaczęło.
Zastanawiałem się jak to będzie wszystko współgrać i w sumie byłem trochę zaskoczony, że zadziałało „od strzału”. Ale skądinąd, w końcu to zamiennik telewizora czy monitora, więc jakby miało działać? Wystarczyło tylko podregulować trochę ostrość obrazu (jest pokrętło na projektorze) i przesunąć stolik tak, by wyświetlało się ładnie na ścianie.
Akurat działanie projektora sprawdziłem w nocy i przy zgaszonym świetle, by uzyskać jak najlepszy efekt. A efekt możecie ocenić na zdjęciach w tej recenzji. Co ważne, przy zdjęciach nie było nic dłubane, więc widzicie je takie jakie zarejestrował aparat (akurat ten w OnePlus 6). Według mnie obraz jaki udało się uzyskać był więcej niż zadowalający, szczególnie jeśli chodzi o gry. Nie bez powodu wybrałem akurat te dwie gry – jedna z nich jest spokojna i raczej powolna, a druga bardzo dynamiczna i kolorowa. Dla projektora to żadna różnica, nawet w tych szybszych akcjach LH160 radził sobie dobrze.
Dźwięk leciał z głośników wbudowanych w projektorze, ale grało to przeciętnie. Ale żeby była jasność – głośniki w projektorze nie grają źle, są dwa, każdy z nich ma 4 W i to głównie zależy od tego, co akurat będziemy puszczać na projektorze. O ile przy wykładach nie powinno być problemu, tak przy czymś bardziej zróżnicowanym, lepiej jest podłączyć słuchawki albo zewnętrzne głośniki. Podłączenie czegoś zewnętrznego wpływa też na problem z dźwiękiem generowanym przez chłodzenie. Szum był słyszalny cały czas i mam wrażenie, że było to więcej niż te 30 dB, które deklaruje producent. Fajnie, że jest solidne, miedziane chłodzenie w środku, które widać, że spełnia swoje zadanie, bo projektor po dłuższej pracy nie przegrzewa się.
Projektorze mamy szalenie przydatną funkcję, która nazywa się Keystone, czyli automatyczną kalibrację trapezową. Działa to mniej więcej tak, że nawet jeśli rzucamy obraz na ścianę pod pewnym kątem, to w zasadzie jednym kliknięciem możemy to skorygować tak, by obraz wyświetlany był w jak najbardziej idealnym prostokącie. Działa to niemal zawsze dobrze, ale zauważyłem, że czasami funkcja jest zbyt nadgorliwa i próbuje korygować obraz nawet wtedy, gdy mamy pewność, że jest ok.
Czas na podsumowanie.
Optoma LH160 to idealny przykład, że projektor kierowany do biznesu nie tylko jest do wyświetlania tabelek i prezentacji.
Nie tylko może go używać jakiś nudny krawaciarz, który w ołpenspejsie chce wszystkim pokazać jaki performens osiągnęliśmy w ostatnim miesiącu. Idealnie nadaje się do rozrywki i przede wszystkim grania. Nie zauważyłem przycięć czy smużenia, kolory i kontrast są na bardzo wysokim poziomie, a wbudowany akumulator i niska waga to tylko wartości dodane, które wpływają na atrakcyjność. Co prawda, bateria nie pozwoli na więcej jak półtorej, może dwie godziny grania, ale jest, czego w innych projektorach nie uświadczymy. Mając takiego Switcha i projektor można śmiało zrobić krótką sesyjkę w Mario Kart na całej ścianie, a podłączyć do prądu przy dłuższym turnieju.
Owszem, fajnie byłoby mieć jak najwyższą jasność, ale według mnie 1500 lm to i tak już całkiem sporo. Może za około 3700 złotych jesteśmy w stanie znaleźć jaśniejszy projektor, może nawet z 4K, ale na pewno nie będzie miał takich możliwości co LH160, patrząc na całokształt. Gdyby można byłoby go kiedyś dorwać bez trójki z przodu to byłby sztos nad sztosy.
No Comments