Krąży taka powszechnie znana opinia, że wystarczy dopisać do czegoś „gaming”, by sprzedać to samo, ale trzy razy drożej. Osobiście do różnego rodzaju gamingowych urządzeń podchodzę wyjątkowo sceptycznie, ale nie zawsze tak jest. Przykładem niech będą słuchawki Logitech G Pro X, które ostatnio testowaliśmy i nadal nie możemy wyjść z podziwu jakie są dobre. A gamingowa podkładka pod mysz? Jak to jest z tego typu tworami i czy rzeczywiście potrzebujemy takiego gadżetu na biurku? Sprawdziłem to na przykładzie Cooler Master RGB Hard Gaming Mousepad.
W czasach, gdy miałem znacznie więcej czasu na granie gamingową podkładką był nieco większy kawałek podgumowanego materiału z jedynym słusznym, białym logo w rogu. Teraz w przypadku testowanej podkładki Cooler Master już po samej nazwie możemy dowiedzieć się kilku rzeczy. Po pierwsze, jest przeznaczona głownie dla graczy. Po drugie, dla graczy, którzy lubią ledowe „świecidełka”. I po trzecie, jest sztywna i twarda, co ma swoje plusy i minusy.
Ogólne założenie było takie, by sprawdzić jak pracuje się na takiej podkładce, nie tylko w grach, ale też by porównać ją w boju ze zwykłą podkładką materiałową i przekonać się czy jest jakakolwiek odczuwalna różnica. I uwaga, takie testy są, ale trochę niżej.
Muszę przyznać, że podkładka Cooler Master to bardzo porządny produkt pod względem jakości wykonania.
Jak już wspomniałem jest sztywna i wygląda na bardzo solidną i odporną na działanie czegokolwiek. Ciężko jest ją wygiąć, nawet jeśli bardzo się staramy. Do tego ma wymiary 350 x 264 mm, więc według mnie jest podkładką „w punkt”, nie za małą ani nie za dużą, taką w sam raz. Producent podaje, że ma 2 mm grubości, ale mi z suwmiarką w ręku wyszło prawie dwa razy więcej. Wszystko przez gumowe podkładki i plastikową obudowę pod spodem, która sprawia wrażenie, jakby podkładka minimalnie unosiła się nad blatem. Myślę, że udało mi się to uchwycić na poniższym zdjęciu i będziecie od razu wiedzieli o co mi chodzi.
Jedyny element, który mi przeszkadza to ten metalowy i wystający w górnej części podkładki. Lubię minimalistyczne rozwiązania, a tu jest zupełnie odwrotnie. Kawałek metalu z jakimiś bezfunkcyjnymi otworami, dwie wystające śrubki i taki mocno „industrialny” wygląd. Z jednej strony jest to po to, by przewód zbyt szybko się nie ukręcił. Z drugiej, miałem ochotę to odkręcić w cholerę, w ogóle pozbyć się kabli i zrobić twardą, bezprzewodową podkładkę bez podświetlenia. I muszę przyznać, że trochę mnie to dziwi, bo w takiej podkładce MP860 dało się zrobić zgrabnie przymocowany kabelek bez żadnej „nadbudówki”.
Ale kabel musi być, bo to przez niego zasilane są LED’y. Te ciągną się na całym obwodzie podkładki i sprawiają, że ten półprzezroczysty rant można rozświetlić na wszystkie kolory tęczy. Podkładkę podłączamy pod USB w komputerze. Trybów jest kilka i przełączamy się między nimi przyciskiem z liniami papilarnymi. Możemy uzyskać efekt przechodzenia kolorów albo ustawić jeden konkretny kolor. Ważna rzecz – podświetlenie możemy też wyłączyć, ale nie ma do tego osobnego przycisku. Opcje są dwie: albo odpinamy przewód albo musimy przeklikać wszystkie opcje podświetlenia. Jeśli dobrze policzyłem to jest ich dziewięć.
Twarda podkładka kontra „materiałówka”
W podkładce Cooler Master RGB Hard Gaming Mousepad (ach, kocham tę nazwę <3) powierzchnia jest pokryta czarnym i lekko chropowatym tworzywem. Rzeczywiście na początku można mieć wrażenie, że mysz po takim czymś przesuwa się płynniej, ale jednocześnie wydaje przy tym niezbyt przyjemny, szorujący dźwięk. Na miękkiej podkładce jest nieporównywalnie ciszej.
Do testu wykorzystałem recenzowaną już przeze mnie mysz Cooler Master MM711, a do porównania użyłem podkładki Dutzo Fushi XL. Akurat taką miałem pod ręką, bo ostatnio przyjechała na testy. Jeśli chodzi o program to tutaj standardowo – Enotus Mouse Test v0.1.4.
Wszystkie pomiary były wykonane na 800 dpi i próbkowaniu 1000 Hz. Według tego co pokazał program Enotus, mysz na obydwu podkładkach miała zbliżone wyniki, ale mimo wszystko na materiałowej poradziła sobie lepiej. Udało się uzyskać nieco wyższą prędkość i lepszą precyzję ruchów, co rzeczywiście było czuć pod ręką. Było jakoś tak swobodniej, przyjemniej i przede wszystkim ciszej. Wcale nie jestem tym zaskoczony. Fizyki się nie oszuka i jasne jest, że mysz na idealnie gładkich ślizgaczach będzie swobodniej latała po materiale niż czymś chropowatym.
Ale żeby była jasność. Nie chodzi o to, że „twardy Cooler Master” to coś złego. Wręcz przeciwnie, to świetnie wykonana podkładka, która dobrze sprawdza się podczas grania jak i takiego zwykłego, biurowego korzystania z komputera. Fakt, jest dedykowana do tego pierwszego, ale musi znaleźć też swoją specyficzną grupę odbiorców. Kogoś kto ma niemal cały zestaw komputerowy w LED’ach, do tego LED’y za biurkiem i w słuchawkach, ale do pełni szczęścia brakuje mu jeszcze tematycznie podświetlonej podkładki. Kogoś, komu nie przeszkadza to, że Cooler Master RGB Hard Gaming Mousepad jest kolejnym akcesorium, które ma kabelek i zajmuje USB w komputerze. Kogoś, kto siedzi przy komputerze cały czas w słuchawkach i nie przeszkadza mu „szuranie”.
Dla mnie ta podkładka ma idealny rozmiar, ale i tak wiem, że jest nie dla mnie.
Jak już wcześniej wspomniałem, z chęcią pozbyłbym się z niej LED’ów, odciął przewód i zostawił samą na biurku bez tego metalowego „czegoś” na górze. Problem tylko w tym, że ciężko jest zdecydować się na takie modyfikacje, gdy podkładka kosztuje trochę ponad stówę. Gdyby za połowę tej ceny można byłoby kupić zwykłą „bezprzewodową” wersję, to sam bym się na nią zdecydował.
Cooler Master RGB Hard Gaming Mousepad
Gamingowa podkładka pod mysz
Podkładka dla graczy
Podkładka gamingowa
4 replies on “Czy jest nam potrzebna gamingowa podkładka pod mysz?”
Wszystko fajnie, pięknie i w ogóle, ale moim zdaniem wszystko, co ma w nazwie „gaming” (np. fotel, myszka) to po prostu zwykłe produkty ale z ceną 5-krotnie większą, żeby orać niektórych ludzi na pieniądze. A co do podkładki – po przeczytaniu tej recenzji mogę już sobie ułożyć obraz czy jest wygodna, czy będzie się korzystało przyjemnie, czy nie będzie mnie gdzieś uwierać. Tak jak ty, Krzysiu, nie kupię bo cena za droga.
No tak, pewnie gdyby nie było w nazwie „gaming” i nie miałaby LED’ów, kosztowałaby trzy razy mniej. I wtedy może nawet bym ją kupił.
No ale… Firmy muszą zarabiać. A tego typu produkty to idealna okazja na oranie ludzi z pieniążków.
podkladka nie musi byc gamingowa, wiekszosc da rade ale skoro juz czlowiek ma ulubiona firme i caly zestaw skompletowany to fajnie i podkladke dorzucic. dlatego mam z genesisa baron 500 😀