Jak tylko mówię, że testuję alkomat, to ludzie jakoś dziwnie się na mnie patrzą. Nie wiem czy się martwią czy zazdroszczą, choć ja zawsze powtarzam, że głowy do czegoś mocniejszego od piwa w ogóle nie mam. A tak już zupełnie na poważnie, ostatnio rzeczywiście wpadł do mnie na testy alkomat AlcoSense Elite 3, więc trzeba było sprawdzić co potrafi. Spoiler: skali nie zamknąłem (a nawet jeśli, to już tego bym nie napisał), ale mogę od razu napisać, że działa i to całkiem dobrze. A do tego został rozsądnie wyceniony. Znacznie lepiej niż model, który kiedyś testowałem. Co jeszcze?
AlcoSense Elite 3
Takie, nazwijmy je konsumenckie czy osobiste, alkomaty wyglądają zupełnie inaczej niż te, których używa policja podczas rutynowych kontroli trzeźwości. Nie wdając się w szczegóły, są przede wszystkie mniejsze. Już przy okazji testów wspomnianego już AlcoSense Excel taki alkomat kojarzył się mi z małym, ale trochę grubszym telefonem z poprzedniej epoki. No co? Miał mały ekran, miał rozsuwaną obudowę, więc takie skojarzenie nie było przypadkowe. Z modelem Elite 3 jest podobnie, ale z tą różnicą, jakby był to telefon o kilka lat młodszy.
AlcoSense Elite 3 to niewielkie, zgrabne i bardzo poręczne urządzenie.
Podejrzewam, że udało się to osiągnąć głównie przez zastosowanie czujnika półprzewodnikowego 28 mm2, który zajmuje mniej miejsca niż elektrochemiczny (64 mm2) w droższych modelach. Alkomat jest dużo smuklejszy, ma klasyczną, jednobryłową budowę i jest lżejszy niż Excel. Obudowa jest wykonana z należytą dbałością i wykorzystano do tego matowy (o chwała za to, że nie błyszczący) i dobrej jakości plastik. Wcale te 2 centymetry nie są przerażające, bo obudowa jest tak sprytnie ociosana, że wolę w ręce trzymać ten alkomat niż większość nowych patelnio-smartfonów na rynku. Ale ważniejsze od trzymania alkomatu jest dmuchanie w alkomat. I tu się sprawdza tak samo jak dobre wrażenie robi swoim wyglądem na starcie.
Jak wspomniałem, AlcoSense zastosował tutaj półprzewodnikowy czujnik 28 mm2, który może nie jest tak dobry jak ten elektrochemiczny w Excelu, a już na pewno nie tak jak w policyjnych „świeczkach”, ale i tak bez problemu pokaże nam jak bardzo spizgani będziemy po dwóch harnasiach. A jak po jednym tyskim. Czy ośmiu. I pokaże to z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku. O ile tylko nie przekroczymy skali, bo ta w przypadku Elite 3 kończy się 4.0 ‰BAC.
Do obsługi tego ustrojstwa mamy dwa przyciski, które nawet ktoś nieźle wstawiony nie jest wstanie przegapić. Gorzej z czasem „gotowości”, bo po włączeniu alkomatu trzeba odczekać 40 sekund, by można było dmuchnąć. Założę się, że nie każdy będzie w stanie dotrwać do tego momentu.
Jest też ekran o przekątnej prawie 1,9 cala. Ekran to bardzo czytelny LCD (o ile patrzymy na niego na wprost) z kilkoma kolorami podświetlenia. Te podświetlenia nie są przypadkowe – zielone jak jesteśmy po tyskim zero z sokiem malinowym, pomarańczowy jak jesteśmy pod wpływem alkoholu, ale poniżej ustawionego poziomu (stan po spożyciu alkoholu) i czerwony jak już powoli mylimy podłogę ze ścianą (stan nietrzeźwości).
Ogólnie różnie ludzie reagują na alkohol i zależy to od wielu czynników, ale taki alkomat na pewno pokaże jak bardzo nie możemy wsiąść za kółko.
W zestawie mamy sześć ustników i taki ustnik wkładamy w otwór po lewej stronie alkomatu. Standardowo, dmuchamy do czasu aż usłyszymy dźwięk i po chwili widzimy wynik na ekranie. Ważne jest to, by nie dokonywać pomiaru zaraz po wypiciu czy zjedzeniu czegokolwiek z alkoholem. Najlepiej jest odczekać kilkanaście minut, a przed kolejnym pomiarem „przewietrzyć” sensor machając przez chwilę alkomatem na boki (nie wymyśliłem tego, jest taka informacja z tyłu automatu).
Jak AlcoSense Elite 3 wypada w boju?
Ja go testowałem kilka razy i pokazałem jak to wszystko działa w jednym z odcinków naszego podcastu Dwóch po dwóch. Myślę, że to idealne miejsce, by sprawdzić właśnie alkomat, skoro w każdym odcinku raczymy się jakimś piwem. I tak po jednym piwie (4,7% alk., 500 ml) wyskoczyło 0,24 ‰BAC. Oznacza to, że gdybym w takim stanie prowadził samochód (co oczywiście nigdy się nie stanie) i zatrzymaliby mnie mundurowi, to zgodnie z naszym prawem popełniłbym wykroczenie. Nawet nie będę wymieniał co za to grozi.
Alkomat działa na trzy baterie AAA (są w zestawie), ale muszę wspomnieć też o tym, że pod bateriami znajdują się dwa, bardzo istotne przełączniki. Jeden z nich to wybór jednostki pomiaru – ‰BAC, %BAC i mg/l. Drugi określa wartość przelicznika BBR i jest to szalenie ważne, by przed pierwszym użyciem alkomatu sprawdzić czy jest prawidłowo ustawiony. Inny BBR jest w Polsce, a inny np. w Wielkiej Brytanii. Obecnie w Polsce BBR wynosi 2100:1. Dodam tylko tyle, że w moim egzemplarzu domyślnie wartość była dobrze ustawiona i zakładam, że kupując alkomat z polskiej dystrybucji będzie już przystosowany pod nasz region.
Wiem, że z tej recenzji wyszło trochę porównanie dwóch alkomatów tej samej firmy (przynajmniej na początku), ale chciałem mieć jakieś odniesienie. Poza tym, tak naprawdę są to dwa różne modele alkomatów, które pochodzą z różnych półek cenowych. Ten tutaj jest dwa razy tańszy od Excela. Mimo tego i tak sprawdza się bez zarzutu i działa dokładnie tak jak powinien.
Myślę, że 249 złotych to uczciwa cena, bo dostajemy sprawdzony produkt, odpowiednio skalibrowany i z kompletem ustników. Co więcej, nawet z 3-letnią gwarancją producenta, gdy zarejestrujemy alkomat na stronie. No dobra, mnie trochę brakuje jakiegoś pokrowca w zestawie, bo często taki alkomat wozi się w schowku w samochodzie z innymi szpargałami. Jak sprawdzałem, takie dedykowane etui można dokupić osobno. Ale i tak polecam, bo w niektórych sytuacjach warto mieć jakikolwiek alkomat niż nie mieć go wcale.
No Comments