Lubię to co stało się z nośnikami danych na przestrzeni kilku ostatnich lat. I jednocześnie, spoglądam z wielkim niepokojem na to, co może się stać, gdy podzielą los kart graficznych, a ich ceny pójdą w górę. Sporo już dysków SSD przewinęło się na galaktycznym biurku i ADATA SE800 jest kolejnym. Może nie jest to najnowszy dysk, bo premierę miał w 2019 roku, ale wystarczająco ciekawy, by poświęcić mu kilka akapitów.
ADATA SE800 o pojemności 1 TB
Przenośny dysk SSD powinien być malutki, lekki i jak najbardziej poręczny. I jak tak patrzyłem sobie na SU800 podczas testów to mogę śmiało przypisać mu te trzy cechy. Malutki, co widać na zdjęciach, więc nawet szczegółowych wymiarów nie muszę tutaj dodawać. Zmieścimy go w tej najmniejszej kieszeni spodni, w kieszonce w torebce czy od wewnątrz w marynarce, tak by dysku nie było widać. Lekki, bo waży raptem 40 gramów. Nie bez powodu też ma taki kształt jaki ma, bo to właśnie on wpływa na wygodę. Jak? Przez to wgłębienie w obudowie jakoś przyjemniej się go chwyta, bo kciuk automatycznie tam się układa (tak, na poniższym zdjęciu tego nie uwieczniłem).
A jak z jakością wykonania? Tu jest całkiem dobrze. Dysk sprawia wrażenie solidnego. Obudowa jest aluminiowa i w połyskującym, niebieskim kolorze. Według tego co podaje producent, nośnik powinien wytrzymać upadki z biurka, stołu czy kieszeni o ile odległość do podłoża nie jest większa jak 1,2 metra. Ja dyskiem nie rzucałem, ale jestem pewien, że pierwsze co by od niego odleciało to ta zatyczka portu USB-C.
Bardzo luźno się trzyma, wręcz za luźno i przyznam, że to jedyna rzecz w wyglądzie tego dysku, która mi przeszkadza. Mogłaby siedzieć lepiej na swoim miejscu, a najlepiej byłoby, gdyby… w ogóle jej nie było. Tym bardziej, że jest tam też dioda sygnalizująca pracę dysku. Raczej nie wpłynęłoby to na lepszą czy gorszą wodoodporność skoro i tak się słabo trzyma. A odporne na wodę USB-C też już jest.
W zestawie z dyskiem mamy dwa przewody USB – jeden z dwoma USB-C i drugi z USB-C do USB-A. Krótkie, bo krótkie, ale bardzo solidnie wykonane. Mam nawet wrażenie, że były zbyt sztywne, co też ma swoje plusy. Można taki leciutki dysk podłączyć do komputera tak, by swobodnie zwisał sobie przy obudowie.
ADATA SE800 może „rozkręcić się” do 1000 MB/s.
Tak, specyfikacja podaje, że maksymalny zapis i odczyt sekwencyjny danych może wynieść nawet 1000 MB/s. Robi to spore wrażenie, bo ciągle mówimy o tanim i zewnętrznym dysku SSD. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że wymagane jest spełnienie kilku warunków. Przede wszystkim komputer musi mieć port USB 3.2 Gen 2 i wspierać tryb UASP. Bez tego ani rusz jeśli chcemy choć zbliżyć się do deklarowanej prędkości.
ADATA SU800 w testach
Ja od razu napiszę, że moja płyta główna (MSI B460 MORTAR, chipset Intel B460) obsługuje „tylko” USB 3.1 Gen. 1, więc siłą rzeczy prędkości były o połowę niższe. Ale i tak uzyskane wyniki, biorąc pod uwagę ograniczenia interfejsu, były akceptowalne i zbliżone do oczekiwanych. Sądziłem, że zbliżą się do 500 MB/s, a tak było to około 450 MB/s, co widać na screenach.
nie dostrzegłem, by dysk podczas dłuższego cyklu kopiowania plików jakoś mocno się nagrzewał. Był ciepły, ale nie gorący, więc raczej wszystko w normie.
ADATA SE800 przetestowałem trochę „dla zasady”.
Ok, przysłali do testów to trzeba było to ogarnąć. Na rynku są już nowsze modele jak SE900, który może się pochwalić dwukrotnie lepszą wydajnością. Ale to nie oznacza, że SE800 trzeba do razu zakopać. Wręcz przeciwnie. Nadal jest to ultra lekki i nowoczesny zewnętrzny dysk SSD, który sprosta wszystkim zadaniom. Jeśli pracujemy na danych z zewnętrznego dysku albo często przenosimy dane i zależy nam na czasie, to sprawdzi się znakomicie. A jeśli nasza platforma obsługuje dobrodziejstwa USB to będzie jeszcze lepiej.
Tym bardziej, że terabajtową wersję (którą testowałem) można mieć za około 580 złotych, a bywa, że w promocjach możemy zbliżyć się do 500 złotych. Zaraz po premierze trzeba było zapłacić prawie 3 stówki więcej.
No Comments