Testując różne urządzenia mam czasami tak, że od razu wiem czego się spodziewać. Będzie tak wykonane, tak może robić zdjęcia, a tak będzie działać. Ale są też takie, które potrafią solidnie zaskoczyć. Do testowanego realme GT podchodziłem z lekkim dystansem, ale po czasie z nim spędzonym wiem, że spokojnie mógłbym go używać na co dzień. Oto odpowiedź dlaczego.
Do tej pory mieliśmy do czynienia z tańszymi, specyfikacyjnie słabszymi, ale jak na swoją kategorię, udanymi smartfonami realme. Były to po kolei realme 6 Pro, realme 7 Pro i najnowszy realme 8 Pro, które przetestowaliśmy i porównaliśmy ze sobą. Z kolei Realme GT 5G to coś innego. Jest czymś co obecnie realme ma najlepsze do zaoferowania. Smartfon, który miał być ultra-szybki między innymi dzięki procesorowi Snapdragon 888, miał błyskawicznie się ładować i długo działać na baterii. Czy jest flagowcem? Absolutnie nie. Ale jest smartfonem, który miał działać jak flagowiec. I napiszę wam jedno już na wstępie, niektóre te flagowce udało mu się pokonać.
realme GT jest jak… Bumblebee!
To było moje i nie tylko moje pierwsze skojarzenie, gdy zobaczyłem realme GT na żywo. Nawet moja żona pierwsze co powiedziała to to, że ten telefon wygląda jak Bumblebee. I wcale nie jestem tym zaskoczony, bo też go tak nazywałem. Jest to jedna z kilku wersji kolorystycznych realme GT, ale na pewno jedna z najefektowniejszych. Nie ma tu gradientowej i mocno już znudzonej obudowy. Tutaj mamy połączenie żółtego czegoś co wygląda i ma fakturę naturalnej skóry. Zrobili to podobno z ananasowych włókien co jest tak samo zaskakujące teraz, gdy o tym piszę, jak wtedy, gdy pierwszy raz o tym przeczytałem. Ten czarny pas, który jest przedłużeniem wyspy z aparatami też wygląda w porządku, a w dodatku jest przyozdobiony pewnym wzorem, gdy spojrzymy na niego pod światło.
Chyba nie było jeszcze smartfonu, który byłby tak wyrazisty i oryginalny.
Całość prezentuje się niezwykle dobrze, a ja po naprawdę długim czasie testów mogę stwierdzić, że i odporne to jest na jakieś obcierki czy zarysowania. Ale nie mogę tego powiedzieć o ramce wyspy z aparatami, która trochę wystaje i zdążyła się już porysować. Teraz wygląda jak książkowy przykład na to, że ten element powinien być na równi z obudową. Mnie do pełni szczęścia brakuje tego, by ramka smartfonu była ciemniejsza, co lepiej komponowałoby się z pasem na plecach.
Zaskakujące jest też to, że mimo 6,43-calowego ekranu bardzo przyjemnie korzystało się z tego smartfonu. Nie wiem czy chodzi tu o proporcje, o ten wegański tył czy może znowu przesuniętą granicę „poręczności” smartfonów, ale realme GT dobrze leży w dłoni i nie wydaje się taki duży jakby miała wskazywać na to przekątna ekranu. Od razu też przełączyłem się na obsługę gestami, które działały bezbłędnie i przy takich telefonach nadal zastanawiam się czy ktokolwiek jeszcze korzysta z przycisków. W ogóle, gdyby udało się uszczknąć jeszcze z milimetr dolnej ramki to pod względem spójności i symetryczności mógłbym ten model postawić obok takiego Pixela 5. Ale i tak nie jest źle, ekran jest świetnej jakości, bo to AMOLED i nawet to wycięcie na aparat po lewej stronie jakoś tak bardzo nie razi. Gdyby kogoś to interesowało to średnica tego wycięcia wynosi 4 mm.
W ekranie umieszczono też czytnik biometryczny, który w moim przypadku działał za każdym razem. Dosłownie za każdym. Szybko, pod różnym kątem i bez obśliniania palucha.
A dlaczego realme GT 5G jest taki szybki?
Jestem w stanie się założyć, że każdy, dosłownie każdy, kto miałby ten smartfon w rękach, doceniłby na pewno to jak błyskawicznie działa. Animacje są ultra-płynne, wszystko otwiera się „już”, nie ma tutaj czekania czy zastanawia się. O przycięciach można zapomnieć. I okazuje się, że ma na to wpływ kilka czynników, a nie tylko chwalony na pewno i prawo procesor. Przypomnę, jest to Snapdragon 888. Dużo zależy też od pamięci wewnętrznej, która jest w standardzie UFS 3.1. Głównie dzięki temu aplikacje instalują się super szybko i jeszcze szybciej się uruchamiają. Kolejna rzecz to wspomniany już 120-hercowy wyświetlacz, który pasuje tu idealnie i daje wrażenie, że coś na ekranie dzieje się szybciej niż go dotkniemy. Do tego dochodzi jeszcze najnowszy Android, o którym nieco niżej. Ale szczerze?
Dawno nie miałem w rękach tak płynnie działającego urządzenia i nie sądziłem, że napiszę to akurat o smartfonie realme.
Fajnie, że na start dostajemy Androida 11, ale w smartfonie, który miał premierę w 2021 roku to już raczej norma. Bardziej chodzi tu o autorską nakładkę, która trochę przypomina mi tą ze smartfonów Xiaomi. Ale na całe szczęście (pomijając ikony różnych aplikacji) nie jest aż tak cukierkowa. Generalnie jest bardzo dobrze, bo jest czytelnie i raczej spójnie, ale nie zabrakło kilku baboli, o których muszę wspomnieć. A do tych baboli zaliczam przede wszystkim fabrycznie zainstalowane tak zwane „zapychajki”. Znacznie lepiej czułbym się bez jakiegoś HeyFun, Soloop, nikomu niepotrzebnego sklepu z motywami, apki LinkedIn czy WPS Office (bo akurat używam czegoś innego). Ale są też dobre rzeczy jak chociażby menedżer telefonu czy aplikacja do przenoszenia zawartości telefonu.
Podoba mi się to, że realme, jak na razie, dba o aktualizacje. Ja w trakcie testów dostałem ich kilka, a ostatnią w dniu pisania tej recenzji. To właśnie ta ostatnia wprowadziła sierpniowe poprawki bezpieczeństwa, więc póki co jest
Aparat? Jest.
Tak na dobrą sprawę to aparaty są trzy. Główny, 64-megapikselowy ze światłem f/1.8, drugi z szerokim kątem i trzeci do fotografii makro. Żaden bez optycznej stabilizacji obrazu. Ja wiem, że teraz lepiej wyglądają trzy aparaty, a nie dwa, ale wolałbym mieć OIS w tym głównym i całkowicie wywalić ten do makro, niż to co jest teraz. Aparat raczej niczym nie zaskakuje, ale też nie jest czymś czego realme GT mógłby się strasznie wstydzić.
Sądząc po tym, że cała kasa poszła w najwydajniejszego Snapa i inne stricte wydajnościowe rzeczy, to i tak dobrze, że coś tam na ten aparat zostało. Mamy wręcz klasykę. W dzień jest akceptowanie, nawet bardzo, szeroki kąt nieco psuje jakość, ale dobrze, że jest, a nocne zdjęcia trochę ratuje i jednocześnie nienaturalnie podbija tryb nocny. O makro możecie zapomnieć, bo zdjęcia wychodzą tak przestrzelone jakby były ze starej Nokii. Taki aparat powinien być w smartfonie za 1500 złotych, a nie takim, który kosztuje tysiaka więcej.
Zabrałem ten smartfon na wakacje jako moje główne narzędzie komunikacji i byłem zadowolony, ale w drugiej kieszeni był Huawei Mate 40 Pro do zdjęć. Wiecie, tak dla pewności i spokoju ducha.
Realme GT 5G. To warto czy nie?
Smartfon dojeżdża niemal pod każdym względem. Jest szalenie wydajny i podejrzewam, że może działać dużo pewniej i płynniej niż niektóre droższe smartfony. Pod względem baterii też jest bardzo dobrze, bo 4500 mAh pod obudową daje nam bezstresowe półtora dnia pracy. A nawet jeśli rozładuje się szybciej, to fabryczna ładowarka o mocy 65 W dobije akumulator do pełna w niecałe 40 minut. Jak dla mnie rewelacja.
Oprócz tego co napisałem wyżej, na plus zalicza się też najnowsze Bluetooth 5.2 z kodekiem aptX HD i głośniki stereo. W ogóle ten smartfon zasługuje na pochwałę pod względem audio. Potwierdziło się, gdy sparowałem go z systemem multimedialnym w samochodzie. Mogłem słuchać Spotify czy Youtube’a na dużo niższym ustawieniu głośności. Przykładowo, wystarczyło ustawić pokrętłem 14-15, a przy takim Surface Duo musiałem podkręcić do minimum 20-22. Na minus z kolei dodam jeszcze sporadyczne problemy z GPS. Nie wiem od czego to zależało, ale kilkukrotnie miałem problemy z określeniem lokalizacji. Wyznaczyło trasę prawidłowo, ale co chwilę kręciło wskaźnikiem w każdym kierunku. Dopiero wyłączenie i ponowne wyznaczanie trasy naprawiało ten błąd.
Z pewnością jest to jeden z tych smartfonów, który wędruje do mojej kategorii „Do polecenia”.
Może nie za 2499 złotych, ale jak trafi się okazja bez dwójki z przodu to jak najbardziej. W ogóle zabawna i zarazem dziwna sprawa. Smartfon trafił do mnie w „ananasowej” wersji z 8 GB RAM i 128 GB na dane. W sprzedaży z kolei można trafić na taką wersję kolorystyczną, ale z dwukrotnie większą pamięcią i aż 12 GB RAM. I to ta właśnie kosztuje 2499 złotych. Jeśli zatem komuś zależy właśnie na ten wersji to musi zapłacić najwięcej. Albo poczekam na promkę, która urwie kilka stówek.
Ja z tym telefonem problemu nie miałem i na niemal każdym kroku nachwalić się go nie mogłem. Ale problem w tym, że potencjalni kupcy chyba jeszcze nie są przekonani do „realme za dwa i pół”. Mam wrażenie, że wybrali by jakiegoś samsunga czy xiaomi, nawet gdyby był gorszy. A potem, gdyby ktoś im pokazał takiego GT w akcji, byliby zdziwieni, że jakiś realme może tak dobrze działać.
Mocne strony
- Świetne wykonanie i oryginalny tył
- Działanie BŁYSKAWICY!
- Pojemna bateria i długi czas pracy
- Świetny AMOLED z odświeżaniem 120 Hz
- Błyskawicznie szybkie ładowanie
- Szybki i dokładny czytnik linii papilarnych
- Bluetooth 5.2 i aptX HD
- Android 11 i przyjemna nakładka Realme UI
Słabe strony
- Wystający aparat z tendencją do rysowania
- Aparat mógłby być lepszy (tryb makro do wywalenia)
- Trochę preinstalowanych głupot w systemie
- Sporadyczne problemy z GPS
- Cena mogłaby być niższa
No Comments