Kilka biurek już targało mój cały sprzęt komputerowy i nie tylko, ale przyznam, że pierwszy raz testuję biurko na łamach Galaktycznego. Padło na Genesis Holm 320 RGB, czyli nowość w ofercie marki. Ma 120 centymetrów długości, jest białe, a do tego funkcjonalne. Co jest w nim fajnego, a co nie? Sprawdziłem.
Genesis Holm 320 RGB – składamy!
Biurko to nie jest coś co przyjedzie, wyjmiemy z pudełka i możemy od razu używać. Jak to z meblami bywa, trzeba najpierw je złożyć w całość. A przychodzi do nas w niezbyt grubym, ale pioruńsko nieporęcznym kartonie. Może i jest szerokie jak pudełko po butach, ale za to zajmuje sporo. Coś jak w Ikei, kupujecie jebitną szafę, a i tak te małe rączki tak to upakują, że po chwili kombinowania zmieści się do punto. Aż byłem zdzwiony, że kurier sam wtargał to do mnie na piętro.
Na złożenie biurka musicie mieć około pół godziny.
Jasne, może i są osoby, które zrobią to szybciej, ale ja jestem z tych dokładniejszych. Musiałem wszystko rozłożyć, przemyśleć i dopiero wziąć się za robotę. Jest trochę elementów, ale na szczęście są one podpisane, a śrubki pogrupowane. W zestawie jest też standardowy, co oznacza, że szalenie niewygodny klucz imbusowy, którym da radę wszystko skręcić. Ale dla większej wygodny warto wyciągnąć z szafy jakiś zestaw narzędzi.
Sklecenie wszystkiego do kupy to nic trudnego, ale już na etapie składania zauważyłem, że nie wszystko przeszłoby moją kontrolę jakości. Sorry Genesis, ale trafiliście na puryste i czyściocha, pewne niedoróbki nie mogą przejść obojętnie. Ok, może finalnie tego tak bardzo nie widać, ale jednak rzuca pewne światło na całokształt. Osobiście poprawiłbym jakość spawów, wyrównałbym szczeliny i dokładniej przyciął okleinę w otworach. Wiem, że tego ostatniego nie widać, ale mimo wszystko, chciałbym by było to zrobione dokładniej.
Na całe szczęście, ostatecznie niedociągnięcia, o którym wspomniałem nie wpływają na stabilność biurka. Po zmontowaniu stoi prosto, nie potrzebuje dodatkowego poziomowania czy gumek pod nóżki. Nie jestem jednak wam wstanie napisać jaka jest nośność, bo akurat tym producent nie pochwalił się w specyfikacji. Ale z palcem tam gdzie kończą się plecy biurko z pewnością utrzyma dużego laptopa (ten na zdjęciu to siedemnastka), trochę książek, sporo tak zwanych peryferii i stertę segregatorów z dokumentami. Nie ma ich na zdjęciu, bo wiecie, było ich tyle, że nie było widać biurka ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Biurko ma wysokość 75 cm, a powierzchnia blatu, nie licząc wycięć na kable i użytkownika, ma 120 długości i 60 cm głębokości. Została pokrywa dobrej jakości okleiną z fakturą, która trochę przypomina karbon. Holm 320 RGB ma zaokrąglone rogi, więc jest „dziecioodporne”, a nogi mają kształt litery „K”. To też ma swój plus, bo przy dynamicznym wstaniu od biurka jest mniejsze prawdopodobieństwo, że walniemy o coś kolanem.
Biurko jest funkcjonalne, ale popracowałbym nad jakością i designem.
Te wszystkie metalowe koszyczki i wieszaczki rzeczywiście mogą się przydać. Mamy tu miejsce na kubek z kawą albo puszkę z energetykiem i to jest po stronie lewej. Nawet jest wycięcie, dzięki czemu można bez problemu wstawić kubek z uchem. Po drugiej stronie jest wieszak na słuchawki, co też jest spoko, bo zawsze mi tego brakowało przy moich biurkach. Z kolei po prawej stronie od półki pod monitor jest uchwyt na dwa pady. I uwierzcie mi, gdybym nie spojrzał na zdjęcia albo do specki, to pewnie położyłbym tam telefon albo powiesił coś innego. A tu proszę, pad od Xboxa i switchowy Pro Controller pasują jak złoto.
Z jednej strony dobrze, że takie „udogadniacze” są, ale z drugiej, to tylko trochę sprytnie wywiniętego grubszego drutu, pomalowanego proszkowo. Dla mnie wygląda to bardzo spartańsko i trochę tak jakby ktoś najpierw zrobił biurko, a potem „doklejał” te wszystkie elementy przy okazji wymyślając do czego mają służyć. Nie twierdzę, że to zły pomysł, wręcz przeciwnie, ale ja chciałbym by wyglądało to lepiej. Ale zapewne to „lepiej” poszłoby w parze z ceną. A wtedy na pewno kwota byłaby czterocyfrowa i nikt za biurko Genesis tyle by nie dał.
Pod biurkiem mamy jeszcze jeden koszyk. Z założenia ma być miejscem na kable, ale jakoś sobie tego nie wyobrażam. Można tam raczej położyć zasilacz od monitora czy laptopa, listwę zasilającą i tyle. Ogólnie brakuje mi bardzo tutaj przelotów na kable albo chociaż jakichś zaczepów i rzepów, które pomogą w organizacji przewodów.
Ważnym elementem biurka jest podstawka na monitor. Jest dokręcana od spodu na cztery śruby, ale kolejny raz nie ma ani grama informacji o tym jaki ciężar można na niej położyć. Ja ze względu na ograniczenie sprzętowe nie mogłem postawić tam monitora (akurat miałem Samsung Space Monitor, który nie ma klasycznej podstawy), ale półka może służyć też do czegoś innego. Przykładowo można tam odłożyć laptopa albo stertę z dokumentami podczas pracy. Zawsze to kawałek dodatkowej przestrzeni roboczej.
Jest podświetlenie LED, a więc… gaming na całego!
To biurko dla graczy, a skoro dla graczy, to muszą być LED’y. I są, co zresztą od razu sugeruje nazwa. RGB na końcu może świadczyć tylko o jednym. Z tyłu biurka mamy poprowadzoną listwę z diodami LED, którą możemy rozświetlić na taki kolor jaki tylko chcemy. Jak ktoś chce to może ustawić jeden stonowany kolor albo coś bardziej psychodelicznego albo jednoznacznie wskazującego na poparcie ruchu LGBT. Używamy do tego pilota, który ma zaprogramowane kilka trybów podświetlenia, ale też przyciski np. do zmiany jasności. W moim przypadku najbardziej pasowało niebieskie podświetlenie co możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu. Ze względu na niebieską ścianę ustawienie podświetlenia np. w kolorze żółtym sprawiało, że ściana w tym miejscu była zielona.
Ładowanie na dwa sposoby.
Genesis pomyślał też o dostępie do ładowania – tego przewodowego jak i bezprzewodowego. W otwory w blacie montujemy hub z trzema portami USB 3.0 oraz ładowarkę indukcyjną. Są już w zestawie. Fajnie, że coś takiego jest, ale znowu, jest to bardziej do tego, by w ogóle było niż do tego, by rzeczywiście wykorzystać maksymalnie możliwości tego typu rozwiązań. Jak wiadomo, USB 3.0 daje maksymalnie 900 mA, a tu mamy trzy porty, w dodatku podłączane przez USB. O szybszym ładowaniu możemy pomarzyć. O ile jeszcze jeden telefon idzie jakoś naładować, tak podłączenie dwóch czy trzech urządzeń mija się z celem. Indukcyjna ładowarka daje z kolei maksymalnie 10 W, więc też niezbyt dużo. Tłumaczę sobie to tylko tym, że podczas dłuższej growej sesji nie jest istotne to czy naładuje smartfon w dwie godziny czy osiem. Ważne, że w ogóle naładuje i to jeszcze bezprzewodowo.
Genesis Holm 320 RGB
Nie jest to pierwsze tego typu biurko w ofercie Genesisa, ale pierwsze, które mogłem przetestować. I wiecie co? Jest w sumie to czego się spodziewałem. Biurko ma zadowalającą jakość wykonania, ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby popracowali nad zniwelowaniem pewnych niedoróbek. Jest w miarę rozbudowane i funkcjonalne, ale znowu wygląda to wszystko bardzo spartańsko i surowo. Jako całokształt jest w porządku, ale powiedziałbym, że cena na poziomie 899 złotych jest trochę za wysoka.
Jeżeli ktoś nie wymaga najwyżej jakości, ale z kolei potrzebuje mieć przy biurku wszystko czego zazwyczaj się używa, czyli słuchawki, kontrolery, coś do popijania i jeszcze osobne miejsce na monitor i trochę przestrzeni na inne duperele, to Holm 320 RGB się sprawdzi. Nie jest to jednak biurko, na którym postawimy stacjonarkę czy konsolę, bo średnio jest tam miejsce. Można, ale zasłoniłoby to hub USB albo ładowarkę. Powinno wytrzymać wiele, ale takiego 49-calowego zakrzywionego monitora gamingowego raczej bym na nim nie postawił.
Mocne strony
- Zadowalająca jakość wykonania…
- Dobra stabilność
- Dużo uchwytów i wieszaków
- Wbudowane podświetlenie LED + pilot
- Ładowarka indukcyjna
Słabe strony
- …która mogła i powinna być lepsza
- Nieprzemyślany koszyk pod biurkiem
- Zbyt wysoka cena
- Hub USB 3.0 podłączamy przez USB
No Comments