Tak się jakoś stało, że miesiąc temu pojawił się u mnie kot. Brytyjczyk krótkowłosy, który nazywa się Marvel. A skoro tak to pomyślałem, że sprawdzę czy jest coś w stanie zastąpić zgniecioną kartę papieru jako najlepszą zabawkę dla kota. I tak trafiły do mnie dwa pierwsze kociowe gadżety – Petoneer Smart Dot i Petoneer Smart Play Ball. Czy Marvel je zaakceptował?
Nie trzeba być Alfą i Romełą, a nawet nie trzeba mieć kota, by wiedzieć co go najbardziej zainteresuje. Oczywiście w kwestii zabawek. O jednej już wspomniałem. Wystarczy zmiętosić w rękach kawałek kartki, jakiś paragon czy stronę ze starej gazety, by mieć kocura z głowy na dłuższą chwilę. Zamiennie można skorzystać z nakrętki od butelki albo żołędzia. Pióro znalezione na spacerze też się sprawdzi. A już karton po jakimś wymyślnym drapaku jest wręcz jak królestwo. Poniekąd taką właśnie papierową piłeczkę ma zastąpić nam tytułowa inteligentna piłka. Drugi gadżet, czyli Petoneer Smart Dot ma z kolei być inteligentnym laserem i trochę odciążyć właściciela sierściucha, by sam nie musiał machać laserem w ręce.
Petoneer Smart Dot, czyli laser dla kota
Smart Dot nie jest takim zwykłym laserem dla kota, co zresztą można od razu zauważyć. Wygląda trochę tak jak wielkie kocie oko w obudowie z charakterystycznymi kocimi uszami. Mnie jednak kojarzy się trochę z okiem Saurona – wystarczyłoby tylko maznąć czerwoną farbą tu i tam, dodać trochę ognistych elementów i proszę, jest. Zabawka ma około 12 centymetrów wysokości i waży tyle co średniej wielkości smartfon. Zbudowana jest z dobrej jakości tworzywa, które powinno być odporne na upadki. Skąd to wiem? Zdarzyło się, zarówno mnie jak i Marvelowi, strącić Smart Dota ze słupka na którym stoi (zdjęcie poniżej). Może nie miał zbyt długiej drogi do podłogi, ale przetrwał. Na obudowie, a szczególnie na przezroczystej części nie ma nawet śladu.
Petoneer Smart Dot działa przewodowo, więc przed zabawą trzeba podłączyć go do prądu. Wiadomo jak niektóre koty reagują na wszelkie kabelki, ładowarki i przewodziki, więc trochę szkoda, że laser nie ma wbudowanego akumulatora. Choćby na kilkanaście minut zabawy po kilka cykli. Dużo energii do zasilenia nie jest potrzebne, bo Smart Dot uruchomi się nawet podpięty pod USB w laptopie. W zestawie mamy 1,2-metrowy przewód, który powinien być trochę dłuższy.
Smart Dot nie wydaje z siebie żadnych dźwięków podczas pracy, ale lubi „zwariować”, gdy podniesie się go albo odwróci. Wtedy mechanizm zaczyna drgać, więc nie polecam tego robić, żeby nic nie zepsuć. Włączamy go przyciskiem na spodzie, ale warto go jeszcze sparować z aplikacją, bo to daje nam dostęp do wszystkich funkcji. Aplikacja nazywa się Petoneer i jest dostępna w Sklepie Play oraz Apple Store. Ja testowałem ją na smartfonie z Androidem, a dokładniej na realme GT.
Czy Marvel polubił się z laserem? Jak najbardziej.
Już przy pierwszym włączeniu Marvel latał za laserem jak szalony. Nie wiem co w nim jest takiego niezwykłego, ale koty po prostu szaleją za tego typu „światełkami”. Smart Dot się sprawdza, kot na niego reaguje, bawi się, praktycznie za każdym razem jak go włączę. Laser porusza się nieregularnie, ale przyznam, że mógłby poruszać się szybciej. Zresztą, zerknijcie na przykładowy filmik na TikToku.
https://www.tiktok.com/@catptainmarvel/video/6996401028094643461
Jeden cykl działania lasera trwa tylko 5 minut. Tego czasu w żaden sposób nie można zmienić, nawet w aplikacji. Laser po tym czasie automatycznie się wyłączy. Można ustawić punkty godzinowe, w którym laser sam się uruchomi oraz określić zakres działania, więc jest to pewnego rodzaju automatyzacja. Problem tylko w tym, że laser działa przez Bluetooth i ma raczej ograniczony zasięg. Jestem w stanie włączyć go z każdego miejsca w mieszkaniu, ale już jak jestem poza domem, nie jest to możliwe. Przykładowo, widzę na kamerce, że kot nie śpi i szuka zabawy, a wtedy cyk, włączam laser. Przydałoby się wbudowane Wi-Fi, ale to zapewne podniosłoby cenę.
Z Bluetooth jest jeszcze taka sprawa, że nie za każdym razem mogłem się z połączyć z laserem. Co więcej, aby to zrobić trzeba też mieć włączoną lokalizację. Raz na dziesięć razy było tak, że musiałem podejść do Smart Dota, włączyć go i dopiero po tym laser w aplikacji był „online”.
Po reakcji Marvela widzę jednak, dlaczego jedno „puszczenie lasera” trwa 5 minut.
Jak uruchomię go dwa czy trzy razy pod rząd to jest w porządku, ale za każdym kolejnym razem nie bawi się tak ochoczo jak chwilę wcześniej. Kot potrzebuje zróżnicowanej zabawy, więc nie jest tak, że włączymy jakieś światełko na dwie godziny i mamy go na ten czas z głowy. Jest bardzo angażującym stworzeniem (tym bardziej jeśli jest mały) i jak mówią to kociowi behawioryści potrzeba minimum 30-40 minut zabawy w ciągu dnia żeby „wybiegać” kota. Dlatego też taki laser jest świetnym urozmaiceniem zabawy, ale nie może być jedyną zabawką, która będzie angażować kota do ruchu. Można go śmiało połączyć z wędką, piórkami, myszką wypełnioną kocimiętką czy podgryzaniem własnej ręki.
Ja zazwyczaj ustawiałem mały zakres działania lasera. Nie chciałem żeby kot skakał po kanapie czy pozaciągał firankę, a bawił się tylko na podłodze. Dzięki trzem zakresom można dostosować działanie lasera nie tylko do obszaru, ale też rodzaju czy ilości kotów. Jak są dwa to ustawiamy największy zakres i powinno się udać.
Aplikacja daje też możliwość zdalnego sterowania laserowym punktem. Chodzi o to, że można kontrolować czerwoną kropkę za pomocą żyroskopu wbudowanego w telefonie. Działa, ale szczerze powiedziawszy, rzadko z tego korzystałem, bo nie było to zbyt wygodne. Można jednak wtedy szybciej poruszać kropką, co sprawia, że kot biega szybciej. I tu dochodzimy też do sytuacji, gdy brałem Smart Dot do ręki i sam nim ruszałem jak głupi, tylko po to by „przeciągnąć” kota po całym mieszkaniu, np. z przedpokoju do salonu i z powrotem. Widać więc, że tak też się da tego używać.
Mocne strony
- Dobre wykonanie i oryginalny „kociowy” design
- Przydatna zabawka, która działa i angażuje kota
- Trzy zakresy pracy
- Mały pobór mocy, zasilanie z USB
- Dedykowana aplikacja Petoneer
- Niewygórowana cena
Słabe strony
- Połączenie Bluetooth mogłoby być lepsze
- Słabe tłumaczenie aplikacji
- Brakuje regulacji szybkości lasera
A co z tą piłką?
Z drugą zabawką jest nieco inaczej i od razu napiszę – będzie krócej. Petoneer Smart Play Ball to automatyczna piłka dla kota, która po włączeniu sama się porusza. Ma wbudowany chip, który jest odpowiedzialny za poruszanie, zmianę kierunku ruchów i tak dalej. Działa też tak, że sama wznowi działanie, gdy kot pacnie piłkę po dłuższym braku aktywności.
Zbudowana jest całkiem dobrze z takiego półmatowego i lekko chropowatego tworzywa. Pomiędzy połówkami jest coś w rodzaju uszczelki. Żeby cokolwiek zrobić z piłką, czyli włączyć albo naładować, trzeba ją rozkręcić. Nie ma żadnego zewnętrznego przycisku czy portu USB pod przykrywką. I dobrze, bo mogłoby to przeszkadzać. W środku jest też miejsce na kocimiętkę, chociaż ja z tego nie korzystałem, bo akurat nie miałem pod ręką tego „specyfiku”.
Smart Play Ball ma wbudowany malutki akumulator o pojemności 320 mAh. Według producenta ma wytrzymać do 5 godzin ciągłej pracy. Mało? Owszem, jeśli spojrzymy na to, że za każdym razem trzeba ją rozkręcać, by naładować. Dużo? A to już zależy od tego jak bardzo kot się ów piłką zainteresuje.
Piłka ma 71 mm średnicy i tu pierwsze moje zastrzeżenie. Niemal na wszystkich grafikach reklamowych są zachwiane proporcje i piłka jest znacznie pomniejszona. Na przykład, mamy trzymiesięcznego kociaka, a piłka wygląda tak jakby bawił się czymś wielkości kasztana. Zerknijcie niżej, gdzie macie porównanie. Kot ma właśnie trzy miesiące, a piłka ma niemal taką samą średnicę jak ta do tenisa ziemnego. Więc gdzie kasztan, a gdzie „ziemniak”.
O ile Marvel z laserem bardzo się polubił tak do piłki nie był przekonany.
Po prostu się jej bał i uciekał jak tylko się poruszyła. Można było zauważyć minimalne zainteresowanie, ale tylko wtedy, gdy piłka stała w miejscu i widać było tylko czerwoną kropkę. Jest to spowodowane przez dwie rzeczy. Po pierwsze, piłka jest za duża dla małego kota. Raczej sprawdzi się, gdy kot trochę podrośnie. Ewentualnie gdy mamy psa, bo nie tylko kot może się taką piłką bawić. Po drugie, powinna być w jakiś sposób ogumowana co znacznie zmniejszyłoby hałas podczas poruszania. U mnie w mieszkaniu jest gres i latająca piłka nawet mnie potrafiła irytować, a co dopiero kota.
Mocne strony
- Zadowalająca jakość wykonania
- Automatyczne poruszanie się
- Wbudowane czerwone światełko
- Pojemnik na kocimiętkę
- Niewygórowana cena
Słabe strony
- Powinna być „ogumowana”
- Ładowanie wymaga rozkręcenia piłki
W takim razie co kupić?
W moim przypadku sprawa jest prosta. Gdybym miał wybrać tylko jeden produkt z tych dwóch, które przetestowałem, bez chwili zastanowienia byłby to Petoneer Smart Dot. W obecnej chwili jest to lepszy gadżet dla Marvela. Laser działa jak trzeba i w mniejszym czy większym stopniu potrafi go zainteresować. Mnie brakuje w nim wbudowanego akumulatora, co pozwoliłoby na ulokowanie lasera w miejscu, do którego nie sięga przewód. Nawet prawie dwukrotnie wyższa cena (ale nadal bardzo przystępna) w ogóle mnie nie odpycha. Wydając około 100-120 złotych za laser, a nie 70 złotych na piłkę, mam pewność, że spełni swoje zadanie. A o piłce Smart Play Ball można pomyśleć, ale trochę później, gdy kot będzie miał przynajmniej rok czy dwa.
Gadżety do testu dostarczył sklep INNPRO.
No Comments