Na CES 2022 Sony w końcu pokazało coś, na co czekała masa graczy, w tym ja. Chodzi oczywiście o PlayStation VR2. Nie powiem bardzo oryginalna, wprowadzająca lekki powiew świeżości nazwa. Sama „prezentacja” to też dużo powiedziane, bo więcej gadania niż faktycznego pokazywania. Ale odsuńmy sarkazm na bok. Jak przedstawia się specyfikacja? Co z kontrolerami? O tym oczywiście poniżej.
Początki PlayStation VR
Chwilowo cofnijmy się do października 2016 roku. Wtedy nastąpiła premiera pierwszych tego typu (nie pierwszych w ogóle) gogli do wirtualnej rzeczywistości, czyli PlayStation VR. Nie wiem czy można nazwać to swego rodzaju przełomem, ale był to pierwszy taki gadżet do konsoli stacjonarnej. Nintendo Switch czy XBOX do dzisiaj nie mają takiego sprzętu. Chociaż Microsoft kiedyś coś próbował z kinectem, ale widać same kontrolery ruchu nie osiągnęły zbyt dużego sukcesu. A szkoda, bo był w tym potencjał. Natomiast w przypadku Nintendo, sensory ruchu robią robotę, szczególnie w takich grach jak Legend of Zelda: Breath of the Wild czy Ring Fit Adventure. Ten drugi tytuł jest naprawdę rewelacyjny!
W każdym razie, gogle VR od Sony były swego rodzaju nowinką. Wartą zakupu? Moim zdaniem nie, ale oceńcie sami. Osobiście do dzisiaj ich nie posiadam i jakoś nie czuję z tego powodu smutku. Chociaż co do najnowszej wersji odczuwam pewne świerzbienie w okolicach portfela. Nie powiem, kusi i to bardzo. Tylko czy będzie warto? Pierwsze PSVR zostało moim zdaniem potraktowane trochę po macoszemu. Nie dostrzegłem ani jednej gry, która wzbudziłaby we mnie ogromną chęć nabycia sprzętu, który w tamtym czasie kosztował tyle co sama konsola. A oczywiście bez PlayStation 4 gogle były kompletnie bezużyteczne. Czas pokaże. Na plus zasługuje fakt, że Sony nie porzuciło swoich patrzałek i próbują coś w tym kierunku działać.
Granie na zupełnie nowym poziomie!
Zgodnie z zapewnieniami, PlayStation VR2 ma przenieść granie w wirtualnej rzeczywistości na zupełnie nowy poziom. Dzięki zestawowi słuchawkowemu i nowym kontrolerom PlayStation VR2 Sense mamy odczuwać zwiększony zakres wrażeń. A to wszystko dzięki kreatywności tworzonych światów gier, wykorzystaniu najnowszej technologii w sprzęcie, grafice na wysokim poziomie oraz nowym funkcjom sensorycznym. Opierać się to ma na innowacjach wprowadzonych przy okazji PlayStation 5. Wszystko brzmi pięknie, ale jak dokładnie ma to działać?
Dużo marketingowego bełkotu o specyfikacji
PlayStation VR2 ma zapewnić wrażenia wizualne dzięki grafice o wysokim poziomie odwzorowania wierności, oferując 4K HDR, 110-stopniowe pole widzenia oraz zaawansowane renderowanie. Z kolei dzięki wyświetlaczom OLED, możemy się spodziewać wyświetlania 2000 x 2040 pikseli na oko o płynnej częstotliwości odświeżania między 90 a 120 Hz. Zewnętrzna kamera okazuje się zbędna, ze względu na śledzenie ruchów kontrolera.
Ruchy gracza i kierunek w jakim patrzy są efektem zintegrowanych kamer osadzonych w samych goglach. No to jest sztos, nie powiem, że nie. Zawsze to jeden sprzęt mniej do kupienia. O co chodzi z tymi nowymi funkcjami sensorycznymi? W skrócie: niewiarygodnie głębokie wrażenie zanurzenia w świecie gier. Odpowiada za to technologia PS VR2 Sense, w której skład wchodzi: śledzenie gałek ocznych, sprzężenie zwrotne zestawu słuchawkowego, dźwięk 3D i innowacyjny kontroler PlayStation VR2 Sense.
Będzie można poczuć pęd we włosach
Jeśli chodzi o to całe sprzężenie zwrotne zestawu słuchawkowego, to jest właśnie jedna z tych nowych funkcja sensorycznych. Ma ona wzmocnić nasze wrażenia z gry. Tworzy ją pojedynczy, wbudowany silnik z wibracjami. Chodzi o to, że będziemy mogli poczuć podwyższony puls postaci, pęd obiektów przechodzących blisko głowy, lub wrażenie pchnięcia, gdy będziemy pędzić do przodu. Dodatkowo Tempest 3D AudioTech z PS5 ma „ożywić” dźwięk w naszym otoczeniu. Zajeżdża mi to trochę Sword Art Online, a to nie skończyło się za dobrze. Ci co oglądali to anime, doskonale wiedzą o co chodzi.
Krótko mówiąc: mamy poczuć się jakbyśmy byli w grze.
Eye Tracking to jest coś!
Warto jeszcze wspomnieć o jednej nowej funkcji. Śledzeniu ruchu gałek ocznych. Funkcja ta nazywa się Eye Tracking PS VR2. No kto by się spodziewał… Ma to pozwolić nam, graczom, na bardziej intuicyjne interakcje na nowe i zbliżone do realizmu sytuacje, pozwalając na zwiększoną reakcję i lepszą ekspresję. A to z kolei ma zapewnić nowy poziom realizmu w grach.
Cały ten zbiór technologii i dodatków wspólnie ma sprawić, że granie będzie bardziej instynktowne.
Sam proces konfiguracji PlayStation VR2 ma być banalnie prosty. Mianowicie, będzie trzeba podłączyć jeden kabelek do naszej konsoli, żeby móc zanurzyć się w wirtualnej rozgrywce. Powiem szczerze, że gdy tak się to czyta (bądź słucha) to brzmi to rewelacyjnie, ale jak będzie w rzeczywistości? Okaże się po premierze sprzętu. Tymczasem Sony zapowiedział już nowy tytuł VR – Horizon Call of the Mountain, tworzone prze Guerilla i Firesprite. Ale o tym już w oddzielnym tekście. Pozostała jeszcze kwestia ceny PS VR2, ale to tym na razie nie wiadomo nic. Osobiście uważam, że będzie bardzo zbliżona do ceny PS5 w wersji z napędem.
A wy jak sądzicie?
No Comments