Mam wrażenie graniczące z pewnością, że komputery All-in-One zyskały na popularności dopiero w ciągu ostatnich kilku lat. I jestem w nawet w stanie pójść o zakład, że istnieją jeszcze na tym świecie osoby, które nadal nie wiedzą, że takie komputery w ogóle istnieją. Komputer zamknięty w obudowie nieco grubszego monitora to przede wszystkim solidna oszczędność miejsca i porządek, ale taki sprzęt ma też inne zalety, o których warto wiedzieć. Trafił do mnie Acer Aspire C24-1650, którego postawiłem na swoim biurku i trochę na nim popracowałem. Wyszło z tego trochę przemyśleń, którymi chcę się z wami podzielić.
Czym jest komputer „wszystko w jednym”?
Ja wiem, ale być może czytają to osoby, które z komputerami AiO nigdy się nie spotkały. Osoby, które miały przed sobą AiO, a myślały, że patrzą na zwykły monitor. AiO jest skrótem od angielskiego określenia „All-in-One”, co w wolnym tłumaczeniu można przetłumaczyć jako komputer „wszystko w jednym”. Jest to w zasadzie monitor, który w swojej obudowie skrywa wszystkie typowe dla komputera podzespoły. Za ekranem, dosłownie i w przenośni, mamy płytę główną z procesorem, pamięcią operacyjną RAM, dyskiem (bądź dyskami albo wolnym miejscem na taki dysk) i systemem chłodzenia, a w niektórych konstrukcjach można też znaleźć wbudowany zasilacz czy napęd na płyty DVD. W mocnym uproszczeniu z kolei można napisać, że jest to komputer wbudowany w monitor z podłączoną myszą, klawiaturą i innymi akcesoriami.
All-in-One to przede wszystkim mega wygoda i oszczędność miejsca, bo cały komputer mamy w jednej obudowie, który stoi przed nami na biurku. To też większa szansa na zachowanie porządku, nawet na niewielkiej przestrzeni roboczej, bo komputer podłączamy do zasilania jednym kablem, a w zestawie mamy bezprzewodową mysz i klawiaturę.
Acer Aspire C24 już po samej nazwie sugeruje, z jakiej wielkości sprzętem mamy do czynienia. No ok, prawie. AiO ma dokładnie 23,8-calowy ekran, więc jeśli ktoś aktualnie ma przed sobą monitor o zbliżonej przekątnej, to mniej więcej wie czego się spodziewać. W tym przypadku mamy monitor z miarę smukłymi ramkami, gdzie musiało znaleźć się miejsce dla kamerki (co ciekawe, z fizyczną przesuwką) i mikrofonów. Sam popracowałbym trochę nad dolną częścią, ale naprawdę, jest całkiem dobrze. Wszystkie „bebechy” są umieszczone z tyłu, więc patrząc od strony ekranu, rzeczywiście ma się wrażenie, jakby stał przed nami normalny monitor.
Spójrzmy na najważniejsze dane techniczne:
• Procesor: Intel Core i5-1135G7 (4 rdzenie, 2,4 GHz, do 4,2 GHz w turbo)
• Ekran: 23,8″ TFT LED Full HD
• Pamięć RAM: 8 GB DDR4 SDRAM
• Dysk: Kingston OM8PDP3512B-AA1 512 GB SSD NVMe PCIe 3.0 x4
• Karta graficzna: Intel Iris Xe
• Łączność: Gigabitowy Ethernet, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.0
• Audio: jest ( ͡° ͜ʖ ͡°)
• Zasilacz: 65 W (zewnętrzny)
• System: Windows 11 Home (22H2)
Komputer stoi na „bumerangowej” nodze, która niestety nie jest metalowa, ale ku mojemu zaskoczeniu, trzyma cały komputer w miejscu, lepiej niż mogłoby się wydawać. Nawet jeśli specjalnie go pacniemy, to nie kołysze się i stoi nad wyraz stabilnie. Wiąże się to jednak z ograniczonymi możliwościami regulacji. Możemy jedynie określić kąt pochylenia ekranu, ale nie zmienimy jego wysokości czy nie obrócimy go w poziomie. Zatem, jeśli dla kogoś jest zbyt nisko, trzeba będzie postawić komputer na dodatkowej półce.
Acer Aspire C24-1650 jest zrobiony dobrze, ale jak go złapiemy to czuć, że jest wykonany z plastiku. Wygląda schludnie i zaryzykuję nawet stwierdzenie, że komputer bardziej podoba mi się od tyłu ze względu na panujący tam minimalizm. Podzespoły są schowane w dolnej części, a na poniższym zdjęciu wyraźnie widać, którędy z obudowy wydostaje się ciepłe powietrze. Tutaj jednak muszę zaznaczyć, że komputer podczas pracy nie nagrzewa się, a wentylator jest, ledwo dając o sobie znać.
Mam zastrzeżenia do portów dostępnych z tyłu obudowy. Nie tyle o ich liczbę, co rozmieszczenie. W mojej ocenie są zbyt blisko siebie, przez co podłączenie dwóch większych pendrive’ów czy kabla HDMI z grubszą wtyczką, gdy obok jest już włożony kabel internetowy, może być problematyczne. Super sprawą jest z kolei to, że jedno USB mamy od dołu obudowy i jest to idealne miejsce, by podłączyć odbiornik radiowy od klawiatury i myszy. Tak też zrobiłem z odbiornikiem od zestawu, który jest dołączony do komputera.
Czy Acer Aspire C24 możemy w jakikolwiek sposób rozbudować? Tak, ale nie jest to taka łatwa sprawa. Sam nie dostawałem się do środka, ale przejrzałem kilka filmów na YouTubie i trzeba się trochę nakręcić śrubokrętem i umiejętnie zdjąć obudowę, by zobaczyć, co się pod nią znajduje. Gdy już to zrobimy, możemy dołożyć drugą pamięć RAM i dodatkowy dysk w zależności od tego, które miejsce mamy wolne (SATA czy M.2 NVMe).
Co można zrobić na Acer Aspire C24?
Trzeba mieć na uwadze, że jest to komputer „wszystkomający” za niecałe trzy tysiące złotych, więc na niektóre aspekty trzeba przymknąć oko. Widziałem go nawet za 2199 złotych, ale z dyskiem 256 GB. W przypadku chęci zakupu identycznej wersji pamięciowej, można ją dostać u autoryzowanych sprzedawców. W tej kwocie sporym wyczynem byłoby znalezienie przyzwoitego laptopa, a co dopiero komputer stacjonarny. W tej cenie ciężko jest wymagać pięknej obudowy z aluminium, lepszego ekranu z wyższą rozdzielczością niż Full HD czy głośników, które otoczą nas dźwiękiem wysokiej jakości.
Tutaj mamy do czynienia z podstawową jednostką, skrojoną pod konkretnego użytkownika, konkretne zadania i właśnie w tych zadaniach ten komputer sprawdza się świetnie.
Podłączyłem go tak, jak widzicie na zdjęciu powyżej i pracowałem jak na swoim komputerze. Dobrze, że mam jednak takie długie biurko i Acer zmieścił się obok stacjonarki 🙂 Napisałem na nim kilka tekstów, przeglądałem pocztę i Internet, ogarniałem przelewy, oglądałem coś na YouTubie i kilka odcinków The Grand Tour, zajmowałem się prostą obróbką zdjęć. I w tym zadaniach Acer Aspire C24 sprawdzał się tak, jak powinien, a ja nie odczułem diametralnej różnicy w porównaniu z kilkukrotnie droższym pecetem, który stał obok. Może niektóre programy uruchamiały się ciut dłużej, a przez 60-hercową matrycę Full HD nie wszystko było tak krystalicznie czyste i płynne, ale naprawdę wystarczyło, by pracować w miarę komfortowo. Oczywiście zawsze z tyłu głowy miałem gdzieś to, ile ten komputer kosztuje i co dostajemy w tej cenie, więc może przez to też skręciłem trochę swoje wymagania, oczekiwania i przyzwyczajenia.
Jak już wspomniałem wyżej, razem z komputerem dostajemy klawiaturę i mysz. Fajnie, że jest i działa bezprzewodowo. Klawiatura jest „pełna”, ma najbardziej klasyczny układ klawiszy z możliwych, a same klawisze charakteryzują się niskim profilem pracy. Dodatkowo klawiatura ma taką obudowę, że jest już nachylona pod konkretnym kątem i nie można go zmienić. Mysz z kolei zaliczyć można do tych mniejszych. Ma dwa przyciski i rolkę, a mnie najbardziej brakowało w niej przycisków na lewym boku. Nie ma co ukrywać, że jest to bardzo podstawowy zestaw, ale ważne, że jest i nie trzeba na szybko czegoś szukać, gdy kupimy AiO.
Nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował uruchomić jakiejś gry. Fakt, 11. generacja Core i5 to całkiem wydajny układ, ale wbudowana grafika Intel Iris Xe do mocnych nie należy. Zainstalowałem grę Planet of Lana, prostą, przepiękną, ręcznie rysowaną platformówkę i szybko zweryfikowałem, że Acer Aspire C24 na pewno nie jest komputerem do gier. A na pewno nie w takiej formie, jaka przychodzi nam w pierwszej kolejności na myśl. Pasjansa ułożymy, w dużo starsze klasyki zagramy, a o najnowszym tytułach możemy pomyśleć, jeśli skorzystamy z grania w chmurze (np. Xbox Cloud Gaming).
Acer Aspire C24 działa w oparciu o system Windows 11 Home i radzi sobie z nim bardzo dobrze. Podczas pracy nie zauważyłem nic niepokojącego, ale też nie mogło być inaczej, bo najnowszy Windows jest już jakiś czas na rynku i dostał sporo aktualizacji. Wersja na AiO miała numer 22H2.
Zaskoczony byłem jednak tym, że podczas testów dysk wykazał tak niską prędkość zapisu, tym bardziej że ta deklarowana przez producenta jest przynajmniej trzykrotnie wyższa. Być może jest to kwestia sampla przeznaczonego do testów. Na start w systemie znajdziemy kilka doinstalowanych aplikacji, które w razie potrzeby można śmiało usunąć, zwalniając przy tym trochę miejsca na dane.
Jest to komputer typu „postaw i pracuj”
Oznacza to, że Acer Aspire C24 (czy po prostu niemal każde AiO) jest przede wszystkim dla osób, które nie chcą bawić się w składanie komputera i podłączanie metrów kabli, a chcą wyjąć jedno urządzenie z pudełka, podłączyć do niego klawiaturę z myszą i od razu pracować. Nie chcą zagracać biurka albo po prostu nie mają na tyle wolnego miejsca, by postawić na nim monitor i osobno jednostkę centralną.
Taki komputer sprawdzi się u kogoś, kto nie jest tak zwanym „hard userem” i wykorzystuje sprzęt do masy podstawowych rzeczy jak choćby przeglądanie sieci. Testowany All-in-One nie jest sprzętem za miliony, a i tak radzi sobie z tym, do czego głównie wykorzystuje się komputer. Idealnie odnajdzie się w małym pomieszczeniach, w małych biurach czy firmach. Wszędzie tam, gdzie mamy ograniczone miejsce na „komputerowe rzeczy”, ale chcemy też zachować porządek i komfort pracy. Sprawdzi się też jako sprzęt do nauki zdalnej, bo ma wbudowaną kamerkę czy jako komputer dla osoby starszej, bo nie jest skomplikowany w podłączeniu i obsłudze.
Recenzja powstała we współpracy z firmą Acer, która nie miała wpływu na moją opinię.
2 replies on “Recenzja Acer Aspire C24-1650. Komputer do zadań spec… biurowych”
ciekawa recenzja
Bardzo ciekawa recenzja! Mam podobny komputer w biurze i faktycznie całkiem nieźle się spisuje. Jeśli chodzi o sprawy technologiczne to jestem w trakcie poszukiwania firmy, która zajmuje się tworzeniem sklepów internetowych, ponieważ chciałabym sprzedawać swoje produkty online. Mam nadzieję, że w końcu trafię na kogoś odpowiedniego.