Działanie, wydajność i multimedia

Xiaomi Mi 6 to potężna maszyna, która w podstawowej wersji ma aż 6 GB pamięci RAM (LPDDR4) i 64 GB pamięci wewnętrznej. Procesor to Snapdragon 835, więc nie ma mowy, żeby cokolwiek na tym smartfonie działało źle. Wydajność jest bardzo wysoka i mogę się nawet założyć, że nie znajdziecie w Google Play aplikacji, której Mi 6 nie dałby rady. Bez problemu radzi sobie z dużą ilością aplikacji uruchomionych na raz, a jeżeli je wyczyścimy to przeważnie niecałe 4 GB pozostaje do naszej dyspozycji. Tutaj jednak zauważyłem problem, że czasami system ubijał aplikacje w tle, mimo tego, że miał jeszcze sporo miejsca w RAM do dyspozycji. Aplikacje w Google Play instalują się błyskawicznie i tak samo szybko się uruchamiają, a to dzięki szybkiej pamięci UFS 2.1, co potwierdza też poniższy zrzut ekranu.

Trzeba jednak liczyć się z tym, że obudowa potrafi złapać wyższą temperaturę, a my odczujemy to przede wszystkim podczas ładowania, ale też gdy dłużej pogramy w jakąś wymagającą grę. Jednak USB typu C i przede wszystkim technologia Quick Charge 3.0 od Snapdragona robią swoje.

W Xiaomi Mi 6 nie znajdziemy złącza mini jack 3,5 mm, co dla niektórych jest barierą nie do przejścia. Xiaomi co prawda dodaje do zestawu przejściówkę z USB typu C na mini jacka, co jest pewnym rozwiązaniem, ale znacznie lepiej wyglądałoby to, gdyby od razu do pudełka dorzucili słuchawki z symetrycznym złączem. W końcu Chińczycy już takie w ofercie mają. Przejściowka jest pewnym rozwiązaniem i jest w formie krótkiego kabelka, który można trzymać razem ze słuchawkami, a w razie konieczności można dokupić kolejną, bo kosztuje „grosze”. Nie mniej, obecnie brak złącza mini jack trzeba zaliczyć na minus. Nie można zapomnieć też o wbudowanym czujniku podczerwieni, który zamienia telefon w uniwersalny pilot do sprzętu RTV i AGD. Baza urządzeń jest ogromna, konfiguracja banalnie prosta, a telefon z pilotem okazuje się bardzo przydatny w naprawdę wielu sytuacjach.

Xiaomi Mi 6 / fot. 2po2.pl

Xiaomi Mi 6 ma głośniki stereo, ale jak ja to stwierdziłem „niepełne”. Przejawia się to tym, że w trybie poziomym za drugi głośnik robi ten od rozmów i jest nieco cichszy niż ten drugi na dolnej krawędzi. Z jakości dźwięku można być zadowolonym, nie jest wybitnie głośno, ale też można spokojnie słuchać muzyki na maksymalnej głośności bez obaw, że będzie coś trzeszczeć. Podobnie z jakością rozmów głosowych – my słyszymy dobrze, nas słychać dobrze, a jedyne czego mi brakuje to nieco głośniejszego dźwięku w trybie głośnomówiącym. Pamiętajcie też, że Xiaomi Mi 6 z Chin nie obsługuje pasma LTE B20, co w niektórych rejonach Polski może przysporzyć problemów z zasięgiem. U mnie tego na szczęście nie zauważyłem, korzystając z telefonu przeważnie na przestrzeni od Warszawy do Kielc z wsadzoną kartą Play.

Aparat

Ci, którym Xiaomi nie zapłaciło za recenzję tak jak zrobiło to Sony strasznie pojechali po aparacie w Xiaomi Mi 6. Ale tak naprawdę to aparat jest największą i najbardziej zauważalną zmianą w stosunku do Mi Piątki. No bo jak można powiedzieć, że smartfon robi przeciętne zdjęcia, skoro robi takie jakie możecie zobaczyć poniżej.

Zdjęcia w trybie automatycznym:

Zdjęcia z podwójnym przybliżeniem:

Zdjęcia w trybie z rozmyciem tła:

Zdjęcia z trybem HDR (po lewej – wyłączony, po prawej – włączony):

Xiaomi Mi 6 ma dwa aparaty z tyłu, ale tak naprawdę tylko ilość megapikseli w obydwu jest taka sama – każdy ma 12 megapikseli. Jeden z nich pochodzi od Sony, ma przysłonę f/1.8 i optyczną stabilizację obrazu, a drugi jest od Samsunga, ma światło f/2.6 i nie ma stabilizacji. W dobrych warunkach oświetleniowych Mi 6 nie odstaje od reszty flagowców. Jakość zdjęć stoi na wysokim poziomie, charakteryzują się one dobrymi kolorami i nasyceniem, a na mnie największe wrażenie zrobił tryb portretowy i w końcu prawidłowo działająca stabilizacja obrazu (w Mi 5 mimo tego, że mocno się chwalili 4-osiowym OIS to nie działo to tak jak powinno). Gdy światła jest trochę mniej albo korzystamy z podwójnego przybliżenia, zdjęcia są ciemniejsze, już nie tak bardzo szczegółowe i widać na nich sporo szumów, ale na pewno nie można powiedzieć, że są do niczego. Małe zastrzeżenia można mieć też do algorytmu rozmycia w trybie portretowym, który czasami trochę najedzie na obiekt z pierwszego planu albo nie rozmyje tego co tak naprawdę powinien rozmyć, choć i tak mam wrażenie, że działa to trochę lepiej niż w konkurencyjnych smartfonach z takim rozwiązaniem. „Dziury”, które czasami tworzą się między tłowiem a ręką pomija, ale zauważyłem, że lepiej radzi sobie z włosami niż taki Huawei P10.

Aparat uruchamia się bardzo szybko, a interfejs jest prosty i już nie tak bardzo wzorowany na tym z iPhone’ów. Tylko jeden tryb, ten od portretów mamy wyciągnięty na wierzch, a do wszystkich trybów przechodzimy jednym kliknięciem. Jest też tryb manualny, gdzie możemy zmienić balans bieli, ostrość, czas ekspozycji, czułość i ogniskową (Lens lub Wide). Pod względem opcji i przede wszystkim wygody obsługi najbardziej pasuje mi tryb ręczny taki jaki jest w smartfonach od Huawei, bo ten z Xiaomi jakoś mi nie podszedł.

Bateria

Xiaomi tłumaczy, że przez usunięcie złącza mini jack udało się zmieścić nieco większą baterię. Nie wierzę w to w pełni, ale coś musi być na rzeczy, bo w obudowie o grubości 7,45 mm udało się zmieścić baterię o pojemności 3350 mAh. Ja uznaję to za dobry wynik, który jest nawet lepszy niż w innych flagowcach. Bateria jest niewymienna, ale to już raczej jest standardem w topowych urządzeniach.

Przy nawet bardziej intensywnym użytkowaniu bateria powinna wystarczyć na cały dzień pracy albo inaczej „od rana do wieczora”. U mnie było tak, że spokojnie mogłem ustawić budzik na rano i naładować telefon na następny dzień, dopiero gdy dojechałem do pracy. Co ciekawe, wyniki były trochę lepsze, gdy wywaliłem z systemu aplikacje do Facebooka i Messengera, przesiadając się odpowiednio na wersję przeglądarkową i Messengera w wersji Lite. Wtedy zauważyłem, że procenty uciekają wolniej, a wieczorem miałem jeszcze przeważnie ok. 30-40%.

Baterię naładujemy w nieco ponad godzinę, a to wszystko dzięki technologii Quick Charge 3.0, ale musicie pamiętać, że zamawiając telefon z Chin trzeba dodatkowo wyposażyć się w przelotkę na polskie gniazdo. Na szczęście

 


SPIS TREŚCI:

  1. SPECYFIKACJA | WYGLĄD, WYKONANIE
  2. EKRAN | CZYTNIK LINII PAPILARNYCH | OPROGRAMOWANIE, FUNKCJE
  3. DZIAŁANIE, MULTIMEDIA I WYDAJNOŚĆ | APARAT | BATERIA
  4. PODSUMOWANIE | PLUSY I MINUSY

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

6 replies on “Recenzja Xiaomi Mi 6. Czy rzeczywiście #XiaomiLepsze?”

  • 5 sierpnia 2017 at 17:22

    Świetna recenzja, jedna z lepszych jakie czytałem.

    Bardzo irytuje mnie jak inni testerzy porównują Mi6 z telefonami dwukrotnie droższymi usprawiedliwiając się stwierdzeniem, że oba to przecież flagowce. Każda firma potrafi stworzyć dobre i drogie urządzenie, sztuką jest zrobić coś za uczciwą cenę, które sprawia wrażenie droższego niż było w rzeczywistosci, a taki jest właśnie Mi6.

    Podobnie z aparatem – napatrzy się taki w kamery z iPhone 7+ czy innego Galaxy S8 za 3.5tys zł to potem na wszystko wybrzydza i kręci nosem oczekując tego samego od słuchawki za 1500. W swoim egzemplarzu nie bawiłem się jeszcze za bardzo aparatem, ale na dniach planuję testy + walkę z 3-letnim kompaktem, szczerze wątpię aby ten miał jakieś szanse.

    No właśnie – 1500. Czy cena na poziomie 2000zł w Polsce jest adekwatna do wartości Mi6? Chyba jednak trochę przesadzona – zbliża się niebezpiecznie blisko do tegorocznych G6, Honora 9 czy ubiegłorocznego S7, a każdy z nich jest bardziej wybajerzony od Mi6, który broni się tylko Snapem 835.

    PS. Do plusów możesz dodać gwarancję dłuuugotrwałej aktualizacji – Xiaomi wypuszcza updaty tak długo jak Apple. Dla mnie to ogromna zaleta i szacunek dla klienta.

    • Paweł
      5 sierpnia 2017 at 20:31

      S7 obsługuje QC2.0 wiec każda ładowarka z QC w tym 3.0 go naładuje odpowiednim prądem.

      • Paweł
        7 sierpnia 2017 at 11:32

        Mam ładowarkę z certyfikatem Qualcomm QC2.0 i szybkie ładowanie S7 działa bez zarzutu. S7 znajduje się na liście QC Qualcomma bez oznaczenia że „tylko Snapdragon” więc nie ma raczej żadnych przeciwwskazań.

    • Łukasz Tkacz
      8 sierpnia 2017 at 14:31

      Niet. Tu nie chodzi o to. Patrząc na matrycę każdy może oczekiwać, że zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych będą lepsze, niż są obecnie. A są jakie są.. i winę za to ponosi najprawdopodobniej skopany przez Xiaomi soft. No chyba, że kupujemy „bo bebechy adekwatne do ceny”, ale na soft się nie patrzymy… i użeramy się potem z takim padłem.

  • 5 sierpnia 2017 at 18:34

    Sprawdzę w najbliższym czasie jak będę używał Yanosika. Dzięki za podpowiedź! 🙂

  • Michal
    6 sierpnia 2017 at 20:52

    Na tomtop do kupienia za troche ponad 1400zl bez ryzyka dodatkowych podatķów.
    Za 1999 wolał bym s7 lub niewielka doplate do s8