Oj zaczyna się naprawdę intensywny czas i nie mam tu na myśli tylko największego wodospadu przecieków jaki do tej pory znany był blogerom. W najbliższych tygodniach zobaczymy masę nowych urządzeń, bo już w przyszłym tygodniu premierę ma Galaxy Note 8, na przełomie sierpnia i września są targi IFA, a potem jeszcze nowy iPhone, nowy Mate i kilka innych. Bez dwóch zdań będzie się działo, ale dzieje się też teraz, bo w przypadku nowego Note’a ktoś ewidentnie nie zakręcił kurka z informacjami i pewnie po tym co wrzucił do sieci, pożegnał się z pracą. O co poszło?

Przeważnie przed wielkimi premierami, które są na drugim końcu świata (a takim miejscem jest dla nas i dla wielu innych dziennikarzy Nowy Jork) są organizowane przedpremierowe, lokalne pokazy, oczywiście za grubymi, szczelnymi drzwiami, gdzie „wejściówką” jest podpisane NDA na sumy, o których wolę nie pisać, by ktoś nie poczuł się biedny. Nie wiem czy akurat tak było w tym przypadku, ale ewidentnie osoba, która podzieliła się zdjęciami, które widzicie w tym tekście, zrobiła coś co Samsungowi nie do końca się spodobało. Bo skoro ktoś obfotografował ich najnowszy smartfon z niemal każdej strony i to na jakiś tydzień przed premierą, musi liczyć się konsekwencjami. Tym bardziej, że na jednym ze zdjęć widać, gdzie takowe zostały zrobione, a to już zapewne kwestia czasu aż dokopią się do tyłka wspomnianego delikwenta.

Żeby mieć pewnego rodzaju spokój napiszę, że prawdopodobnie patrzycie właśnie na Samsunga Galaxy Note 8. Z przodu, z tyłu i z boku. Te zdjęcia potwierdzają wcześniejsze informacje, smartfon może się Wam podobać albo zupełnie nie, ale nie zmienia to faktu, że tak będzie wyglądał następny smartfon z rysikiem S Pen od Samsunga. Oficjalnie będziemy o nim mogli mówić dopiero po premierze, która będzie już w najbliższą środę, 23 sierpnia. Mnie taki wygląd pasuje choć po pierwsze, trochę nie trawię aparatu i czytnika z tyłu, a po drugie, LG V30 na przeciekowych zdjęciach zrobił na mnie większe wrażenie.

Samsung Galaxy Note 8 / fot. techtastic

Mało tego, że pojawił się sam smartfon. Po raz pierwszy możemy zerknąć na sporą garść informacji o funkcjach i technologiach jakie znajdziemy w Galaxy Note 8. Zapewne wszystko zostanie dokładnie wyjaśnione w trakcie konferencji, ale już teraz możemy zerknąć na kilka interesujących szczegółów. Przede wszystkim potwierdza się to co znajdziemy z przodu – wyświetlacz Infinity Display o przekątnej 6,3 cala i rozdzielczości QHD+ wykonany w technologii Super AMOLED. Ekran będzie zatem ciut większy od tego jaki znajdziemy w Galaxy S8+ co z kolei może delikatnie wpłynąć też na wielkość urządzenia. Będzie też podwójny aparat z dwukrotnym zoomem optycznym, czyli inaczej rzecz ujmując, będziemy mogli przybliżyć fotografowany obiekt bez straty na jakości (podobnie jak w Honorze 9 czy Xiaomi Mi 6). Będzie to technologia Dual Pixel znana ze wcześniejszych flagowców Samsunga, a do tego przysłona f/1.7 i optyczna stabilizacja obrazu. Galaxy Note 8 dostanie skaner tęczówki, szybkie ładowanie i będzie odporny na wodę i kurz dzięki standardowi IP68.

Samsung Galaxy Note 8 – broszura reklamowa / fot. ausdroid

Przypomnę, oficjalna premiera Galaxy Note 8 odbędzie się 23 sierpnia w Nowym Jorku. Planuję zrobić relację na żywo, ale wszystko zależy czy będą jeszcze jakieś informacje, o których będę mógł napisać.

źródło: ausdroid, techtastic, Weibo

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 replies on “Czekacie na premierę Galaxy Note 8? Nie musicie, bo wiemy coraz więcej”

  • 17 sierpnia 2017 at 23:30

    ooo pierwszy raz wyciekła ulotka reklamowa a zawsze sie zastanawialem jak to robili ze nigdy nie wyciekala zwlaszcza podczas premiery starych notow gdzie nawet ludzie z blietami vip za scena nie widzieli telefonu

    • 17 sierpnia 2017 at 23:51

      Kiedyś było inaczej, kiedyś wyjazd na oficjalną premierę to było coś, bo dopiero wtedy można było zobaczyć urządzenie. Teraz przecieki bombardują nas z każdej strony, ale długo by o tym pisać.

      • 17 sierpnia 2017 at 23:55

        no własnie jechanie do berlina teraz traci tą „magie” a szkoda, za 2 lata pewnie zobaczymy jak samsung wynajmuje ludzi którzy ulotki przypadkowo upuszczają w dziwnych miejscach berlina lub z samolotu będzie zrzucał