Początek nowego roku to zawsze czas na podsumowanie tego, który przed chwilą się skończył. W każdej branży coś się dzieje, więc nie inaczej jest też w tej związanej z technologią i sprzętem. Wybieramy najpopularniejsze smartfony, te, które robią najlepsze zdjęcia, najciekawsze gadżety i tak dalej. Galaktyczni też coś mają, ale nie ograniczamy się tylko do jednej grupy urządzeń. Wybraliśmy najlepsze produkty 2018 roku.
Mając na myśli „produkty” bierzemy pod uwagę nie tylko urządzenia, w których jest choć trochę elektroniki, ale też usługi czy aplikacje. Nie muszą to być tylko smartfony (choć ich w ubiegłym roku było naprawdę mnóstwo), ale też rzecz jasna, mogą. Wszystko według uznania, dlatego też każdy z Redaktorów poniżej wybrał trzy produkty, które w jego ocenie wyróżniły się czymś szczególnym w 2018 roku.
No to, zaczynamy!
Kamil Komisarz
Xiaomi Mi MIX 2S
Można mówić o Xiaomi wiele rzeczy, włącznie z tym, że firma ta nadmiernie wzoruje się na konkurencji. Mi MIX 2S jest jednak zaprzeczeniem tej tezy pod wieloma względami. Model ten pokazuje, że Xiaomi potrafi iść własną, innowacyjną ścieżką zadowalając przy tym użytkowników. Bardzo dobrej jakości ekran bez notcha, nareszcie sensowny aparat i świetna bateria. Jedyną rysą na szkle jest umiejscowienie przedniego aparatu, co zostało już jednak naprawione w nowszej, trzeciej generacji. Można jednak o tym zapomnieć widząc cenę urządzenia, która często oscyluje w okolicy 1400 złotych w chińskich sklepach z elektroniką.
New iPad 9,7 (2018)
Pewnie nikt nie spodziewał się w tym rankingu tabletu, bo przecież one wymierają. Zdecydowałem się jednak umieścić w swojej liście najnowszego iPada, za pośrednictwem którego Apple pokazało po raz kolejny, a zarazem jednym z nielicznych, że można zrobić urządzenie z logiem jabłka w dobrej cenie. Tablet ten można kupić za około 1300-1400 złotych bez większych problemów, a w połączeniu z Logitech Crayon bądź Apple Pencilem staje się idealnym wyborem dla mobilnych studentów.
Samsung Galaxy Note 9
Połączenie dwóch urządzeń, o których wspomniałem wyżej. Mix smartfonu z tabletem, wewnątrz którego znajdują się podzespoły gwarantujące odpowiednią wydajność, nawet dla najbardziej wybrednych. Do tego dochodzi świetny aparat oraz stylus nowej generacji, który rozszerza możliwości koreańskiego phabletu. Jedyne co mi się w tym urządzeniu nie podoba, to cena, która przewyższa możliwości finansowe wielu zainteresowanych nim konsumentów. Mam jednak nadzieję, że premiera nowej generacji w niedługiej przyszłości przyczyni się do znaczącej obniżki cen, tak jak to miało miejsce z poprzednim modelem z serii Note.
Jakub Piesik
Na początku muszę wam przyznać, że nie jestem mega fanem gadżetów. Najwięcej urządzeń poznaję podczas testów na mojego bloga dla przykładu i stamtąd właśnie mogę wziąć informację co mi się najbardziej podobało w roku 2018. Lista będzie w większości subiektywna – ponieważ na trzy produkty, dwa wylądowały w moich rączkach.
Huawei Matebook D
Laptop jako urządzenie do codziennej pracy. Zwyciężył u mnie Huawei Matebook D – bardzo niepozorne urządzenie o niskiej cenie oraz wysokiej wydajności. Pomimo posiadania kilku małych wad, dla przykładu braku podświetlenia klawiatury, pozwolił się pokochać za procesor Intel 8. generacji, wygodną klawiaturę, ekran jak i bardzo dobrej jakości dźwięk. Co ciekawe – laptopa dla siebie szukałem bardzo długi czas i mam dosyć wysokie wymagania z myśleniem, aby nie wydać za dużo pieniędzy i model ten doskonale wpasował się w moje wymagania.
Huawei P20 Lite
Telefon komórkowy – Huawei P20, ale w wersji Lite. Muszę przyznać, że jakość wykonania samego urządzenia, robionych zdjęć i cena skradła moje serce. Testowałem później wersję P20, która miała lepsze parametry, ale nie pokochałem jej tak bardzo jak wersji Lite. Pewnie dlatego, że przenosiłem się z Zenfone 3 na urządzenie o wiele lepszej jakości. Na plus zaliczam nakładkę EMUI, aktualizacje oprogramowania, tryb AI w aparacie, ilość miejsca na dane i kilka innych czynników… Cena obecnie wynosi tylko 1200 złotych. Także to był dla mnie pierwszy telefon z wcięciem w ekranie. A to było coś, co od razu pokochałem za danie kilkunastu pikseli więcej do czytania.
Microsoft Surface Go
W momencie jak usłyszałem o tym urządzeniu, zachciałem je mieć. Nie ze względu na to, że jestem maniakiem Microsoftu i jego technologii. Ze względu na ekosystem, w którym pracuję. Office 365 – tam mam wszystko. Jest to uboższa wersja tabletu Surface z klawiaturą, z którym miałem przyjemność pracować i który był moim pierwszym faworytem do kupienia jako podstawowe narzędzie do pracy. Niestety, cena ponad 7 tysięcy mnie zniechęciła, ale było już blisko do kliknięcia kup teraz! Ale zaraz, zaraz? Po co Ci Surface Go – tablet z klawiaturą za ponad 3 tysiące? Dlatego, że nie lubię nosić plecaka, a w nim laptopa. Mam specjalną małą „torebkę”, w której noszę wszystko. A urządzenie to używałbym do okazjonalnego pisania tekstów jak i czytania wszelkich manuali. Niestety, nie mogę się przełamać do tabletów z Androidem, chociaż parę prób już miałem, a systemów iOS jak i macOS nie trawię. Surface Go jest takim moim małym marzeniem na 2019, aby je spełnić.
Microsofcie – robisz urządzenia dobrze.
Konrad Mościński
OnePlus 6T
To w zasadzie wyróżnienie dla samego producenta, niż dla tego konkretnego modelu. Kto by kilka lat temu pomyślał, że mała, chińska firma zamiesza na rynku flagowych telefonów. Jeśli szukamy porządnego smartfona za niewygórowane pieniądze to model od OnePlusa będzie świetną propozycję. OnePlus 6T (jak również wszystkie poprzednie modele) nie wprowadza wielkich rewolucji względem poprzednika. Producent sukcesywnie ulepsza i doszlifowuje swoją wizję Androida pod autorskim oprogramowaniem OxygenOS. Telefony tej marki są wyposażone w porządne podzespoły, co najważniejsze świetnie zoptymalizowane i nie zwalniają nawet po wielu miesiącach pracy.
OnePlusowi po prostu można zaufać.
Xiaomi Mi A2
Nie jest to topowy model w portfolio producenta, ale nie zawsze trzeba zaprezentować coś najlepszego, żeby było popularne. Xiaomi Mi A2 to świetny telefon w przedziale cenowym do 1000 złotych. Jest dobrze wykonany, specyfikacja jest dobra jak na te pieniądze. Telefon pracuje na czystym Androidzie Oreo, wolnym od nakładek producenta, więc można liczyć na dobre wsparcie pod względem aktualizacji. Szkoda tylko, że nie ma lepszej baterii i modułu NFC, ale wszystkiego mieć nie można.
Usługa Orlen Pay
W końcu mogę zapłacić za paliwo nie ruszając się od dystrybutora. Omijam kolejki w sklepie i oszczędzam czas. To jest jednak gorzki sukces Orlenu. W lutym koncern Orlen wypowiedział umowę firmie JustDrive, która to właśnie stworzyła ideę takiej aplikacji i pokazała jak duże jest zainteresowanie kierowców taką usługą. Okoliczności zakończenia współpracy były mało jasne i wskazywały na to, że koncern potraktował kooperację z JustDrive niczym badanie rynku. Koncern ostatecznie wypuścił identyczną aplikację pod własnym szyldem. Niesmak pozostał, ale wygoda i nowoczesny sposób mobilnej płatności przekonały mnie na stałe do usługi Orlen Pay.
Adam Hreczyński
Rok w rok, na moją szalenie nieoficjalną listę produktów, które wzbudziły nie tyle zachwyt, co podziw trafia kilka przedmiotów. Założę się też o niemałą sumę, że większość czytelników również takie listy posiada. Nie inaczej było i tym razem. Było tego trochę i choć dla mojej działki, czyli gamingu, szczególnie pecetowego 2018 rok do najprzyjemniejszych nie należał, to jednak udało mi się wypatrzeć kilka ciekawych produktów.
Nintendo NES Classic Edition
Tak, wiem, to wyszło w 2016. Fakt, ale wyszło w tak małej ilości egzemplarzy, z czego akurat Nintendo słynie, więc w czasie gdy było pierwsze wydanie, zwyczajnie sprawę zignorowałem. W czerwcu 2018 wyszła reedycja. Mało tego, wyszła w takiej ilości, że na spokojnie można się w coś takiego zaopatrzyć.
Dlaczego na tej liście? Nostalgia to potężna siła.
Pierwowzór pojawił się w 1995 roku, w czasie, kiedy dziecięciem będąc kilkuletnim walczyłem z rodzicami o „tego lepszego pegazusa”. Wtedy się nie udało. Teraz? No cóż, lepiej się nie chwalić, bo żona też to czasem czyta. Konsola idealna nie jest, kable krótkie i badziewne, wybór gier też nie powala, bo choć klasyki, to jednak mało, ale to uczucie kiedy odpali się Gradiusa, Galagę czy Donkey Konga, ta gęsia skórka. Warto było. Tym bardziej, że cena spadła dość mocno w ostatnim czasie.
Nie pochwalamy oczywiście faktu, że na tej konsoli można przy użyciu prostych instrukcji zainstalować grubo ponad 500 tytułów, które dla niej nie były przewidziane, a przy ciut mocniejszym kombinowaniu da się emulować Nintendo 64, ale dobrze wiedzieć, że myśl techniczna w narodzie działa.
Klawiatura Roccat Vulcan
Klawiatury mechaniczne w ostatnim czasie budowane są na czymś innym niż Cherry MX. Podobnie jest w tym wypadku. Roccat poszedł „na swoje” i pomontował całkowicie inaczej. Działa to nie najgorzej, przynajmniej tak donoszą ludzie, którzy widzieli i mieli w łapkach. Ja ślinię się jak pies na widok steku i powiem szczerze, że mam na co odkładać. Przełączniki Titan, podświetlenie Aimo, strasznie fajnie wyglądające pokrętło w rogu…
Oczywiście pełna współpraca ze wszystkim co tylko wspierane jest przez soft Roccat Swarm. No i podstawka pod nadgarstki, bo jakże by inaczej? Mam nadzieję, że przewód będzie opleciony, bo nie będzie się czego czepiać w czasie pisania recenzji. Fanbojem nie jestem, ale doczekać się nie mogę, aż cena spadnie do poziomu bardziej znośnego dla mojego portfela, bo póki co, to okolice 160-180 funtów, to jednak trochę za dużo. Jak na razie Roccat nie zawiódł mnie nawet raz, więc myślę, że i tym razem warto będzie sobie na to zęby ostrzyć.
GeForce RTX 2080
Nikt nie mówił, że będzie tanio. No i nie jest. Karty z tej serii kosztują „rękę, nogę, nerkę i pół świni” i absolutnie nie są przeznaczone dla tych normalnych. Ja tam nikomu w portfel nie zaglądam, ale jak cię stać, to kupuj. Nawet dwie. Nie są to konstrukcje idealne, ba, nawet zaryzykuję, że daleko im do takiego określenia, bo błędów i wysypek zaliczyły mniej więcej tyle co drogowcy w ostatnich kilku dniach. Co zatem skłoniło mnie do dodania ich do tej listy? Potencjał. W przeciwieństwie do tego, co napisałem wyżej, to nie obecne osiągi mnie do nich zachęcają, tylko to, co da się z nich z czasem wycisnąć. Zgodnie z powiedzeniem, że nie od razu Kraków zbudowali, dajmy Nvidii czas, by mogła napisać sterowniki takie, żeby było dobrze. Według specyfikacji technicznej, bomba. Czas pokaże co się z tego wykluje, ale jak na razie to jest na co kasę odkładać.
Czy to wszystkie produkty, na jakie warto zwrócić uwagę? Absolutnie nie. Te konkretne przemówiły do mnie w specjalny sposób, stąd taka lista.
Krzysztof Nawrot
I teraz wchodzę ja, cały na biało. To mi przyszło na myśl, gdy okazało się, że moje propozycje będą na końcu. Ale już zupełnie poważnie, poniżej trzy produkty, które na swój sposób wyróżniały się na rynku i były na tyle oryginalne, by mnie zaciekawić.
Microsoft Surface Laptop 2
Druga generacja laptopa od „Supermiękkiego”. Może pod względem konstrukcyjnym kompletnie nie różni się od jedynki, ale wystarczyło, by zmienili kolor na czarny matowy i od razu mnie kupili. Surface Laptop 2 ogólnie wygląda bardzo stylowo, nowocześnie i bije od niego jakością, ale jest też idealnym przykładem na to, jak można odmienić urządzenie innym kolorem obudowy. Tego samego zabiegu doczekał się Surface Pro 6 i równie dobrze się prezentuje. Laptop od Microsoftu jest dopracowany, Windows 10 działa na nim jak na żadnym innym sprzęcie, jest ekstra mobilny i… cholernie drogi (ceny w Polsce zaczynają się od 5199 złotych). Poza tym, jest jednym z niewielu laptopów, których ekran można podnieść jedną ręką. Śmiało mógłby zastąpić mojego Surface’a Pro 4.
BlackBerry KEY2
O tym modelu BlackBerry najpierw pomyślałem, a potem napisałem nie tylko dlatego, że go używam na co dzień. Sprawa była prosta – chciałem wybrać tylko jeden smartfon, który jak najbardziej wyróżnia się na tle pozostałych. Jest inny i na swój sposób oryginalny. Padło na BlackBerry KEY2. To wszystko za sprawą świetnej klawiatury QWERTY z wbudowanym gładzikiem i czytnikiem w spacji, solidnej i praktycznej obudowie i całej masie dodatków w oprogramowaniu – na czele z BlackBerry Hub. Z wielką przyjemnością używam go jako prywatnego smartfonu, choć z zazdrością patrzę na OnePlusa 6, który jest demonem płynności.
DJI Osmo Pocket
Gdyby ten gadżet pojawił się miesiąc i kilka dni później, to w ogóle w tym zestawieniu by go nie było. DJI Osmo Pocket pojawił się pod koniec listopada 2018 roku i można śmiało napisać, że niemal każdy na tle tej małej kamerki zwariował. Z początku myślałem, że DJI pokazał pierwszy… dyktafon z małym gimbalem, ale okazało się, że to niezwykle mobilna kamerka z 3-osiową stabilizacją i nagrywaniem w 4K i 60 klatkach.
Kamera jest lekka, niewielka i poręczna, więc nic dziwnego, że producent nazwał ją „pocket”. Ma wbudowaną baterię, niewielki ekran dotykowy i można ją podłączyć do smartfonu. Cena? Jeszcze w miarę osiągalna, bo w okolicach 1300-1650 złotych, w zależności czy kupimy ją w w Polsce czy u Chińczyków.
That’s all folks! Tak można zakończyć nasze produktowe podsumowanie 2018 roku. Ale na koniec mamy jedno pytanie do was:
Który produkt z 2018 roku, według was jest najciekawszy?
No Comments