Dysk SSD w komputerze, niezależenie od tego czy jest to pecet czy laptop, jest już czymś normalnym, by nie powiedzieć, że powszednim i niezbędnym. Warto mieć taki nośnik i to wcale nie tylko na sam system i programy. Ostatnio stwierdziłem, że wyrzucę ze stacjonarki wszystkie dyski HDD i na ich miejsce wsadzę SSD. Tak też zrobiłem, a jednym z dysków jest tytułowy KingSpec P3 o pojemności 1 TB. Jak to się stało, że się u mnie znalazł, jak się sprawuje i czy w ogóle warto go kupić?

KingSpec P3 to trochę eksperyment, a trochę świadoma decyzja. Tak pół na pół. Wiele słyszy się o tym, że ściąganie dysku z Chin to najgorsze co można zrobić, że to szmelc i w środku zamiast pamięci znajdziemy kilka dziengów przyklejonych na gorąco. Dlaczego też z jednej strony chciałem przekonać się co potrafi chiński SSD, jak będzie z parametrami i czy w ogóle do mnie przyjedzie, gdy zamówię go na AliExpress. Z drugiej strony, szukałem dysku z jak najbardziej korzystnym przelicznikiem złotówek na gigabajty. Nośnika, na którym mógłbym trzymać mało istotne dane, czyli takie, których nie będzie szkoda, gdyby któregoś dnia dysk przestał działać. Przykładowo, dane, na których aktualnie pracuje albo gry. I tak też pojawił się u mnie wspomniany już nośnik. Ale jak do tego doszło?

Dysk kupiłem w trakcie jakiejś sezonowej wyprzedaży na AliExpress pod koniec czerwca 2020 roku. Po obniżeniu ceny wszelkimi możliwymi kuponami ostatecznie wyszło około 300 złotych. Nośnik pochodzi z oficjalnego sklepu KingSpec na AliExpress i dotarł do mnie w dwa tygodnie.

KingSpec P3 1 TB
KingSpec P3 1 TB

Dysk jaki jest, każdy widzi. Bez sensacji. To 2,5-calowy nośnik SSD w raczej standardowej, aluminiowej i dobrze spasowanej obudowie. Po wyjęciu go z pudełka wrażenie było pozytywne, nic nie trzeszczało, nic nie śmierdziało, nic nie wyleciało. W zasadzie niczym nie różni się od innych nośników SSD jakie możemy kupić. Złącza na swoim miejscu, otwory montażowe też. Dla mnie lekkim zaskoczeniem był kolor obudowy, bo do końca nie wiedziałem co przyjdzie. Mimo tego, że wiedziałem, że zamówiłem dysk w złotym kolorze, to wśród zdjęć był też pomarańczowy i czarny.

KingSpec P3 1 TB – co pokazuje SSD-Z?

Pierwsze co chciałem zrobić po wsadzeniu dysku do komputera, to dowiedzieć się o nim czegokolwiek. Nie zrozumcie mnie źle, ale w specyfikacji na stronie wyczytałem tylko tyle, że ma mieć pamięci 3D TLC, interfejs SATA III (6 Gb/s) i jeden z trzech możliwych… kontrolerów. I co? Włączam SSD-Z i zbyt wiele się nie dowiedziałem. Zero szczegółów na temat zastosowanego kontrolera, pamięci czy technologii wykonania.

Dopiero rozbebeszenie dysku i zajrzenie do środka pozwoliło mi sprawdzić co siedzi w środku. Po raz kolejny niezastąpiony okazał się tutaj Wowstick. I tak wyszło, że kontroler to MAS0902A-B2C z Maxiotek Corporation, który jest przeznaczony do dysków SSD z pamięciami 2D/3D NAND i nie obsługujący funkcji DRAM. Na stronie producenta pamięci mają oznaczenie PFH35MB, cokolwiek to znaczy, bo nie znalazłem na ten temat żadnych informacji. System Windows pokazuje dokładnie 953 GB.

Ode mnie ogromny plus za czarną płytkę drukowaną, bo przez to takie komponenty wyglądając lepiej.

KingSpec P3 1 TB - kontroler MAS0902A-B2C
KingSpec P3 1 TB – kontroler MAS0902A-B2C

Test dysku podzieliłem na dwa etapy – sprawdziłem go jak był pusty i przy zapełnieniu przeróżnymi danymi do około 70%. Na pudełku nie ma żadnych przechwałek dotyczących prędkości, ale na stronie producenta widnieje informacja o maksymalnym odczycie na poziomie 580 MB/s i zapisie do 570 MB/s. Testy przeprowadziłem z wykorzystaniem dwóch programów AS SSD Benchmark i Crystal Disk Mark oraz windowsowego eksploratora plików.

Przy pustym dysku wyniki są zaskakujące i to bardzo pozytywnie. Trochę brakuje im do deklarowanych przez KingSpec, ale prędkość zapisu na poziomie 480 MB/s i odczytu w okolicy 555 MB/s można pochwalić. Wyniki z obydwu programów były zbliżone, co też można uznać za plus.

Benchmarki to jedno, a dysk w „prawdziwym życiu” to drugie. Podczas kopiowania plików bywało różnie. Ogólnie dysk utrzymywał stałą prędkość, ale wszystko zależało od ilości i wielkości plików. Poniżej przykład dla jednego pliku iso z obrazem systemu i obok dla kilkudziesięciu plików z próbkami wideo.

A ja kto było przy około 70-procentowym zapełnieniu danymi? No właśnie, zapełnieniu czy może jednak zapchaniu? Tutaj widać, że chwilami brakuje pamięci podręcznej i dysk robi co może, ale szczerze, spodziewałem się gorszego wariactwa. Programy testujące pokazały bardzo przyzwoite rezultaty, ale nie obyło się bez „krzaków” jak np. to, że w AS SSD zapis sekwencyjny w jednym z testów spadł do około 43 MB/s. Ale zdarzyło się to tylko raz.

 

Przekopiowywanie plików, zarówno w obrębie tego samego dysku jak w sytuacji „z jednego dysku na drugi”, pokazało, że dysk jest raczej przewidywalny. W tym sensie, że jak zabraknie mu buforu to mocno zwalnia i upycha dane jak tylko może. Zdarzały się takie rewelacje, że dysk zaczynał kopiować dane bardzo sprawnie, potem łapał zadyszkę i prędkość mocno spadała, a na koniec coś się odtykało i prędkość była niemal taka sama jak na początku kopiowania. Było jednak też tak jak na czwartym screenie poniżej, że przy kopiowaniu jednego dużego pliku niemal przez cały czas była prędkość godna pożałowania. Ale to normalne, bo tak przeważnie zachowują się dyski SSD bez DRAM.

Czy warto interesować się takim dyskiem jak KingSpec P3 1 TB?

Muszę przyznać, biorąc wszystkie za i przeciw, że i tak ten konkretny nośnik jest godny polecenia, ale pod kilkoma warunkami. Można go wrzucić do komputera, ale tylko wtedy, gdy nie będzie wykorzystywany jako główny czy jedyny dysk. Taki, gdzie jest zainstalowany system czy taki, gdzie będziemy trzymać ważne dane. Ja widzę go w roli idealnego nośnika na gry, bo w relatywnie niskiej cenie dostajemy dużo gigabajtów. Wczytywanie gier zauważalnie się skróci, a nawet jeśli któregoś dnia dysk przestałby działać, to zawsze można te gry zainstalować ponownie. KingSpec P3 sprawdzi się też jako nośnik na często przetwarzane pliki, na których codziennie pracujemy i często ich używamy. Oczywiście można też na nim trzymać zdjęcia czy istotniejsze dokumenty, ale pod warunkiem, że gdzieś będziemy mieć ich kopię zapasową. Zresztą, prawda jest taka, że niezależenie od dysku – zawsze powinniśmy mieć backup danych, a najlepiej dwa.

KingSpec P3 1 TB
KingSpec P3 1 TB

U mnie wykorzystuję taki dysk do gier, plików podcastowych (magazynowanie jak i nagrywanie) i trochę „średnio-ważnych” danych. Dysk zaliczył już u mnie prawie 160 cykli i ma przepracowane ponad 28 dni. Nie są to rewelacyjne dane, bo dysk jest u mnie kilka miesięcy, ale jak na razie działa dobrze i w sumie tak jakbym tego oczekiwał. Być może za pół roku czy rok wrzucę tutaj jakąś aktualizację i napiszę czy dysk nadal działa czy już odszedł do krainy wiecznie nieodzyskiwalnych danych.

Jeśli ktoś jest ciekawski, to testowany dysk można znaleźć tutaj.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 replies on “Cała prawda o chińskim dysku SSD. KingSpec P3 1 TB – recenzja”

  • Przemek
    9 czerwca 2024 at 14:38

    U mnie dysk wytrzymał niecałe 2 lata i nagle już nie był widoczny po podłączeniu przez kieszeń w PM dysk był widoczny bez danych jako nieznany czyli go wywaliło do końca komputer używanymi netflixa jakieś przelewy bez szału z przesiadywaniem

    • 9 czerwca 2024 at 15:37

      Szkoda. U mnie ten dysk ma prawie 2500 cykli i 385d Power-on Hours.