Od dawna powtarzam, że lubię takie wynalazki i zaczęło się to już od czasu czegoś takiego jak GPD WIN Gamepad. Aale z tytułowym LAVIE MINI mam pewien problem. Lenovo razem z firmą NEC przygotowało ultra ciekawy, kompaktowy laptop, który przez niektórych jest określany gamingowym. Do tego można go wpiąć w specjalną stację z kontrolerami po bokach i zamienić w coś pokroju Nintendo Switch. No właśnie, sami rozumiecie, prawda?
LAVIE MINI to jedno z tych urządzeń, które zostało pokazane na „wirtualnych” targach CES 2021, które powstało z inicjatywy Lenovo i NEC (co widać na obudowie). Jedno z wielu, obok takich urządzeń jak Lenovo AIO 7 z procesorem AMD, kartą RTX 2060 i obracanym ekranem. Trzeba przyznać, że dzieje się, choć od zawsze mam wrażenie, że urządzenia, które pojawiają się na CES są mocno prototypowe, a jak pojawią się kiedykolwiek w sprzedaży to i tak ciężko jest je dorwać.
https://www.youtube.com/watch?v=KjkpqOn6EJ4
Z jednej strony LAVIE MINI jest bardzo wydajnym, miniaturowym notebookiem, które uwielbiam przez to, że do tak małej obudowy udało się zmieścić tak wiele dobrego. W przypadku tego konkretnego urządzenia jest to między innymi 8-calowy wyświetlacz, który ma 1920 x 1200 pikseli i 400 nitów, procesor Intel Core i7-1180G7 z grafiką Iris Xe Graphics, 16 GB pamięci RAM czy mega szybki dysk SSD o pojemności 256 GB. Coś co kiedyś byłoby nie do pomyślenia w takim maluchu, teraz robi wrażenie. To samo tyczy się kamery i sensorów nad ekranem do obsługi Windows Hello. Kilka lat temu mówiło się, że jeszcze nie ma takiej technologii, by zmieścić to nad ekranem w laptopach, a teraz mamy to w 8-calowym „kompakcie”.
Do tego dochodzi jeszcze konwertowalna budowa, co akurat jest świetne przy takim sprzęcie. Zawsze można wywinąć ekran tak, by lepiej oglądało się np. film w samolocie.
Z drugiej jednak strony, nie za bardzo przekonują mnie dodatkowe akcesoria, szczególnie dokładka z kontrolerami, która ma to urządzenie „przerobić” w przenośną konsolę. Taki trochę Switch po dwóch miesiącach na siłowni w Rosji. Serio? Ktoś wpadł na pomysł, że dorzucenie dwóch „switchopodobnych” kontrolerów do urządzenia, które samo waży prawie 600 gramów będzie dobrym rozwiązaniem? Że granie na takim czymś dłużej niż kwadrans będzie komfortowe? Przypomnę tylko, że Nintendo Switch waży około 300 gramów, a i tak dłuższą sesję w Zeldę daje się odczuć w nadgarstkach. Coś tu ewidentnie nie pykło i znacznie lepszym pomysłem byłby po prostu osobny kontroler łączący się po bluetooth.
Jak możecie zauważyć, laptop nie ma touchpada, ale to typowe dla tak małych urządzeń. Zamiast tego jest optyczny czytnik z klawiszami po bokach. Klawiatura też jest nietypowa, bo ma okrągłe i nieco mniejsze klawisze. Do obudowy wsadzono baterię 26 Wh, a na krawędziach znajdziemy dwa USB-A i dwa USB-C.
LAVIE MINI jest prototypowym urządzeniem, więc nie można go kupić i coś czuję, że prędko się to nie zmieni.
No Comments