Temperatury na zewnątrz coraz bardziej dają o sobie znać i to tylko kwestia czasu aż przekroczą 30 stopni. Ale co tu się dziwić, parafrazując powiedzenie z jednego z seriali – Summer is coming. Nieco ochłody w upalne dni może dać woda z cytryną, listkiem mięty i kostkami lodu, ale też wentylator. Na przykład taki przenośny wentylator Xiaomi z wbudowanym akumulatorem. Sprawdziłem co potrafi.
Od razu napiszę, że tytułowy wentylator Xiaomi to nic nowego.
Sam mam go już od prawie dwóch lat, a jak go zamawiałem to już trochę był na rynku. Wentylator ma oznaczenie VH i numer F04, ale widziałem go już pod tyloma nazwami, że sam nie wiem, która jest właściwa. A sytuacji wcale nie poprawia to, że podobnych wentylatorów jest przynajmniej kilka.
Ten, którego dzisiaj wyjąłem z pudełkowej, zimowej kwarantanny jest w ładnym, błękitnym kolorze. Ale jeśli komuś akurat taki nie pasuje, to można go zamówić jeszcze w kilku innych kolorach. Równie pastelowych. Wentylator wygląda naprawdę ładnie i nowocześnie. Do jakości wykonania nie mam zastrzeżeń, ale to pewnie dlatego, że jeśli coś w jakimkolwiek stopniu jest związane z Xiaomi to po prostu jest dobrze zrobione. Mamy swego rodzaju pewność, że wszystko będzie działać jak trzeba, będzie zrobione jak trzeba i nie będzie trzeszczeć czy śmierdzieć „chińszczyzną”. Ma niecałe 20 cm wysokości i waży 377 gramów.
Najważniejsze w tym wentylatorze wcale nie jest to, że jest przenośny.
Już piszę o co mi chodzi. To, że wentylator może działać przez kilka godzin bez kabelka to świetna sprawa. Wbudowany akumulator 2000 mAh daje spore możliwości, bo wentylator możemy postawić niemal wszędzie, gdzie jest trochę płaskiej powierzchni. Bez ograniczającego, plączącego się przewodu. Ale wentylator możemy też przymocować przy pomocy rozsuwanej nóżki i to jest ogromny plus. Działa to podobnie jak zacisk np. przy statywie mikrofonowym. Z tą różnicą, że tutaj nic nie musimy przykręcać, a wystarczy odciągnąć podstawę i puścić, gdy będziemy chcieli zamocować. Przykładowo można to zrobić na skraju biurka, na krześle, na poręczy. W zasadzie wszędzie tam gdzie taki sposób montażu się sprawdzi. Ważne, by grubość wynosiła maksymalnie 4,3 cm.
Kolejna dobra rzecz to regulacja pozycji wiatraka w zakresie 90 stopni. A to w połączeniu z klipsem znowu poszerza możliwości użytkowo-montażowe. Co ważne, podczas regulacji czuć pewien opór, więc wentylator trzyma się w każdej pozycji i nie opada podczas działania, nawet na najwyższych obrotach.
Jak działa przenośny wentylator Xiaomi?
Xiaomi VH F04 ma śmigło z pięcioma skrzydłami i średnicą wynoszącą około 13 centymetrów. Może się do niego łatwo dostać (np. w celu wyczyszczenia), bo maskownica z przodu jest zdejmowalna. Wiatrak ma trzy prędkości, które przełączamy „w pętli” małym przyciskiem na podstawie. Naciskamy raz – włączamy wiatrak, drugi raz – zwiększamy prędkość, trzeci raz – ustawiamy najwyższe obroty. Za czwartym razem wyłączamy wentylator.
Jak na tak małe wymiary to muszę przyznać, że wiatrak jest bardzo wydajny.
Ja korzystałem z niego najczęściej na pierwszym poziomie i miałem go postawionego na biurku. Dwa kolejne tryby były za mocne, a trzeba pamiętać o tym, by nie wystawiać się bezpośrednio na podmuch, bo można sobie przewiać co nieco. Dlatego trochę brakuje mi funkcji obrotu wentylatora na boki, tak jak to zazwyczaj jest w takich urządzeniach. Trochę irytujące jest też to, że wentylator, pomimo kawałka czegoś miękkiego na spodzie podstawy, przenosi wibracje i dźwięk na powierzchnię, na której stoi. W moim przypadku, gdy stał na biurku było to mocno słyszalne, nawet na pierwszym biegu.
Poziomy głośności podczas pracy na poszczególnych trybach możecie zobaczyć poniżej.
Akumulator wystarczy na kilka godzin. I tyle mogę napisać o baterii, bo nigdy nie było tak żebym używał wentylatora ciągiem przez więcej niż 3 godziny. Czas działania zależy też od wybranego trybu. W razie czego, gdyby nagle się rozładował to zawsze można go podpiąć do sieci albo powerbanka, bo wentylatora można używać też w trakcie ładowania.
Ja polecam, ale tylko jak znajdziecie go w dobrej promocji. I o ile w ogóle go znajdziecie, bo swoje na rynku już jest. Ja kupiłem go za niecałe 14 dolarów jeszcze w czasach, gdy nie trzeba było kilku dolców płacić za wysyłkę. Teraz nie widziałem, by cena spadła poniżej 20 dolarów. Przeważnie jest to 23-24 dolary, a to daje już około 90 złotych.
Mocne strony
- Ładny design i kilka kolorów do wyboru
- Dobra jakość wykonania
- Lekki i w miarę poręczny
- Trzy prędkości działania
- Regulacja pozycji wiatraka
- Wbudowany akumulator = swoboda
- Możliwość montażu przy pomocy „klipsa”
Słabe strony
- Akumulator mógłby być większy
- microUSB
- Brak ruchu wentylatora na boki
W artykule pojawił się link w ramach kampanii Ceneo.
No Comments