Od samego początku mam mocno ambiwalentny stosunek do Xiaomi Smart Band 7. Do tego stopnia, że opaska jak tylko do mnie przyszła to przeleżała dłuższy czas w pudełku, nawet nieruszona. Już sama nazwa taka jakaś inna, bo oficjalnie Xiaomi pozbyło się „Mi” i teraz to po prostu Xiaomi Smart Band 7 albo w skrócie Xiaomi Smart Band 7. Garstka zmian względem Mi Banda 6 i wyższa cena sprawiły, że jest to najmniej wyczekiwany przeze mnie smartband Xiaomi. I nie chcę już na wstępie czegoś sugerować, ale starałem się znaleźć choćby kilka plusów, które w miarę logiczny sposób tłumaczyłyby zakup.

Najnowsza opaska Xiaomi dotarła do mnie jeszcze grubo przed polską premierą, ale… patrz drugie zdanie w poprzednim akapicie. Dostałem Xiaomi Smart Band 7 w wersji globalnej od sklepu Hekka i piszę to tylko dlatego, bo tak się z nimi umówiłem. Oni mieli podesłać sztukę do testów, a ja wrzucić link z Xiaomi Smart Band 7 do tekstu. Tak też zrobiłem, ale nie namawiam, by tam kupować, bo przy aktualnych cenach i kursie euro, jest to słabo opłacalne. A sama opaska, cytując klasyka, nie uprzedzajmy faktów. Skoro jest to Band 7 to poniżej znajdziecie moje spostrzeżenia, które dotyczą siedmiu najistotniejszych kwestii.

Po pierwsze, ekran

Wyświetlacz w Mi Bandach zmieniał się z generacji na generację. Stawał się większy, zmieniała się rozdzielczość, ale też typ wyświetlacza. Najbardziej można było to zauważyć między Mi Bandem 3 a Mi Bandem 4, gdzie pierwszy raz pojawił się kolorowy AMOLED czy między Mi Bandem 5 i Mi Bandem 6, gdzie ekran znacznie urósł i miał 1,56 cala. Zgodnie z niepisaną zasadą, ekran w Band 7 też jest większy, nieznacznie, ale jednak, bo ma 1,62 cala. I trafne będzie to jak napiszę, że Mi Band 6 był maksimum tej formy, gdzie nie już dało się wcisnąć czegoś większego. Nowa opaska jest idealnym potwierdzeniem tych słów, bo większy ekran wpłynął na wymiary samej opaski. Tak zwana pastylka jest szersza o ponad 2 milimetry.

Xiaomi Smart Band 7
Xiaomi Smart Band 7

Rozdzielczość też się zwiększyła (do 192 x 490 pikseli), co pozwoliło utrzymać wysokie zagęszczenie pikseli. Serio, wyświetlacz jest piekielnie ostry i nie ma szans, by gołym okiem wyłapać pojedynczy punkcik. Myślę też, że przez to, że ekran jest szerszy, łatwiej jest obsługiwać go gestami, szczególnie muśnięciami w prawo/lewo. Ma na to też wpływ delikatne zakrzywienie na krawędziach, ale to już było w szóstce.

Największą nowością jest tutaj Always on Display, czyli funkcja zawsze aktywnego ekranu

Aż dziwne, że nie było tego wcześniej, bo przecież AMOLED, jak już wspomniałem, jest od Mi Banda 4. Domyślnie ta funkcja jest wyłączona, więc trzeba przejść do ustawień ekranu, by ją włączyć. Można to zrobić bezpośrednio z opaski albo w aplikacji Zepp Life. To nic innego jak prostsza, czarno-biała wersja tarczy, którą aktualnie używamy na opasce. Tryb może działać automatycznie (i robi to zaskakująco dobrze!) albo w określonych przez nas godzinach.

Po drugie, wygląd

Z jednej strony spoko, że mamy ogólnie większy ekran, ale z drugiej, niesie to ze sobą więcej problemów niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Xiaomi Smart Band 7 tylko pozornie wygląda tak samo jak poprzednik. Albo inaczej, ogólny design jest taki sam, więc jeśli się ktoś nie zna i nie widział tych opasek, to pewnie nie zauważyłby różnicy. Ale jak już będzie się miało obydwie generacje obok siebie, to od razu widać. Jak już wspomniałem, nowa opaska jest szersza, a co za tym idzie, ma też nowy pasek, dostosowany pod większą pastylkę. Oznacza to, że paski od Mi Banda 6 nie pasują, więc jeżeli ktoś używał jakiegoś lepszego, fikuśnego paska czy bransoletki, to do Banda 7 musi kupić coś innego.

Xiaomi Smart Band 7
Xiaomi Smart Band 7

Poza tym, pasek czy zapięcie wyglądają tak samo jak wcześniej. Mamy metalowy dynks, którego wkładamy w jeden z 13 otworów. Ja przy nadgarstku o grubości 17 cm zapinam pasek na ósemkę.

Smartband nadal świetnie leży na ręce i w ciągu dnia możemy zapomnieć o nim, że go w ogóle nosimy. Xiaomi Smart Band 7 razem z klasycznym czarnym paskiem waży 26 gramów. Mało, bo to w końcu prosta opaska. Jest też odporna na wodę (5ATM) i pot, więc spokojnie możemy się z nią kąpać, pływać, latać po deszczu, a gdy się zabrudzi to umyć pod wodą z kranu.

Po trzecie, bateria

Według tego, co podaje Xiaomi, Band 7 powinien wytrzymać maksymalnie 14 dni przy takim normalnym obciążeniu lub 9 dni przy intensywnym użytkowaniu. Wszystko przez to, że opaska ma większy akumulator o pojemności 180 mAh (125 mAh w Mi Band 6). No to od razu wam mogę napisać, że to wszystko możecie włożyć między bajki. Xiaomi Smart Band 7 nie wytrzymał nawet tygodnia, przynajmniej w moim przypadku.

Po pierwszym dniu zleciała prawie 1/4 akumulatora i wieczorem zatrzymało się na 77%.

Drugi dzień wcale nie lepiej, bo po kolejnych 24 godzinach było już 60%. Po pięciu dniach od odłączenia ładowarki było 9% baterii. Kolejny cykl był już nieco lepszy, ale też bez rewelacji. Po pierwszym dniu ubyło 19%, a opaskę musiałem ponownie podłączyć do prądu po 6 dniach. Zaznaczę też, że nie ma mowy o żadnym intensywnym korzystaniu z opaski. Była połączona z telefonem, na domyślnych ustawieniach, bez korzystania z żadnych trybów treningowych w trakcie, ale z monitorowaniem snu i tętna. Mało tego, przeleżała na biurku przez prawie dwa dni, nawet jej nie dotknąłem, a i tak z baterii uciekło 7%. Dlatego też stwierdzam, że czas działania Banda 7 jest tragiczny i żadna większa bateria tu nie pomoże. To nie jest już to, co oferowały Mi Bandy kiedyś.

Akumulator ładujemy tak jak w szóstce, czyli przez magnetyczną ładowarkę podpinaną od spodku opaski. Co istotne, nie musimy już wyjmować pastylki z paska. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, ale zaliczane do nowości z czasów Mi Banda 6, nie tej wersji.

Po czwarte, system i działanie

Idea obsługi Xiaomi Smart Band 7 się nie zmieniła, ale drobne zmiany można dostrzec w wyglądzie ikon czy opcji. Nie jest to jednak na tyle istotne, by szczegółowo to opisywać. Ekran nieco się powiększył i mam wrażenie, że czcionka w menu czy ustawieniach też trochę urosła. Ogólnie wszystko działa dobrze, ale nie odczuwa się tutaj jakiejś mega płynności. Przy ruchu planety na jednej z tarcz (tej na zdjęciu) czy podczas przewijania menu można dostrzec braki w animacji. Mnie natomiast trochę przeszkadza przewijające się nazwy opcji, co mocno wpływa na czytelność i „odnalezienie się” w opcjach. Ale zapewne inaczej się tego nie dało zrobić, bo ekran jest wąski, a polskie odpowiedniki angielskich nazw opcji są przeważnie dłuższe.

Opaskę łączymy z telefonem przez Bluetooth i możemy ją obsługiwać przez aplikację Zepp Life. Tak, aktualnie jest to oficjalna aplikacja do zarządzania nie tylko najnowszą opaską, ale też wcześniejszymi Mi Bandami, wcześniej znana jako Mi Fit.

W opasce znajdziemy 5 fabrycznie dodanych tarcz. Wszystkie wyglądają w porządku, a ja najczęściej używałem tej z godziną na środku, krokomierzem na górze i stanem baterii na dole. Można to oczywiście dowolnie konfigurować i w miejsce kroków wstawić np. spalone kalorie, pogodę, tętno czy indeks UV. Krótko, możliwości jest wiele, a pozostałe tarcze, których jest pierdyliard można pobrać ze sklepu.

Po piąte, funkcje

Band 7 ma mnóstwo klasycznych funkcji jakie powinny znaleźć się w taniej opasce. Wyświetlanie powiadomień, pogoda, monitorowanie jakości snu, sprawdzanie tętna, włączanie budzika, latarki czy dostęp do kalendarza to standard. Jest też śledzenie cyklu menstruacyjnego, ćwiczenia w oddychaniu czy czujnik natlenienia krwi, ale nowością w siódemce jest to, że ta ostatnia funkcja jest jeszcze bardziej „smart”. Mamy ciągłe monitorowanie saturacji krwi tlenem, gdy jesteśmy w spoczynku i dostajemy powiadomienia, gdy natlenienie jest niższe niż powinno.

Xiaomi Smart Band 7
Xiaomi Smart Band 7 – mierzenie saturacji krwi

W nowej opasce znajdziemy około 120 różnych trybów treningowych i ta informacja jest powtarzana wszędzie tam, gdzie możemy tylko przeczytać o Xiaomi Smart Band 7. Tylko czy naprawdę tego tyle potrzebujemy, skoro i tak najczęściej korzystamy z kilku, no może kilkunastu trybów? W Mi Band 6 było jakieś 30 trybów. Tu jest sporo więcej, ale nie sądzę, by ktoś chciał wiedzieć ile spalił kalorii podczas gry w brydża, przy planszówkach ze znajomymi czy w w trakcie partyjki w CS’a. Serio, tryb e-sportu też jest. Dla mnie to przerost formy nad treścią.

Xiaomi Smart Band 7
Xiaomi Smart Band 7

Opaska nie ma wbudowanego GPS, więc zaciąga informacje o lokalizacji z telefonu. I robi to zaskakująco dobrze, bo nawet przed chwilą sprawdziłem i wystarczyły 3-4 sekundy, by złapało „fixa”. Nie ma też wbudowanego NFC, a przynajmniej w tej wersji opaski jaką testowałem. Żegnajcie płatności zbliżeniowe.

Po szóste, aktualizacje

I tu ogromne zaskoczenie. Jak wspomniałem na początku, Xiaomi Smart Band 7 przyjechał do mnie w miarę wcześnie i mimo tego, po pierwszym połączeniu z telefonem, od razu był język polski. Bez kombinowania, instalowania specjalnych wersji aplikacji i zastanawiania się w który krzaczek kliknąć, by było dobrze. Przez ten czas pojawiły się przynajmniej dwie aktualizacje opaski, więc można założyć, że wsparcie będzie na wysokim poziomie. Aktualnie Band 7 działa na wersji 1.27.0.4.

I po siódme, czy warto?

Tutaj trzeba sobie zadać banalne, ale bardzo ważne pytanie – Czy warto kupić taką opaskę jaką jest Xiaomi Smart Band 7? Od razu odpowiem, że nie i od razu też poprę to kilkoma argumentami.

Xiaomi Smart Band 7 nie jest na tyle lepszą opaską od Mi Banda 6, by o razu lecieć i ją kupować, wydając przy tym stówkę więcej. Wszystkie istotne zmiany może wymienić średnio ogarnięty cieśla na palcach u jednej dłoni. Owszem, jest ciut większy ekran i pojemniejsza bateria, ale nie przekłada się to na realne korzyści. Może i jest Always on Display, ale wpływa na żywotność i tak krótko podtrzymującej pracę baterii. Trybów nawalili całe mnóstwo, ale coś czuję, że to było na zasadzie „zobaczmy co możemy jeszcze dodać”. Mamy bieg na stadionie? A to dodajmy jeszcze taki z przeszkodami i goniącym nas psem. Mamy szachy? A to jeszcze brydża i makao dorzućmy. Tylko po co, skoro i tak mało kto z tego będzie korzystał, ograniczając się do tych najpopularniejszych trybów?

Xiaomi Smart Band 7
Xiaomi Smart Band 7

Najnowsza opaska trafiła do Polski w cenie 249 złotych, więc już na starcie była trochę „spalona”. Było to o kilkadziesiąt złotych więcej niż w przypadku Mi Banda 6. Była to też cena za podstawową wersję opaski, więc bez NFC, do którego użytkownicy zdążyli się już przekonać. Aktualnie w tej kwocie, jak się dobrze postaramy, można mieć dwa Mi Bandy 6, a z palcem w czterech literach kupimy Mi Banda 6 z NFC poniżej 200 złotych. Idąc w drugą stronę, jeśli dorzucimy około sto złotych, to powinniśmy znaleźć Xiaomi Smart Band 7 Pro, zupełnie inną i o wiele lepszą opaskę z wbudowanym GPS i NFC.

Jak dla mnie tej opaski mogłoby w ogóle nie być albo starodawnym zwyczajem, można byłoby ją nazwać Xiaomi Mi Band 6s. Jeżeli rozglądacie się za Mi Bandem to wybierzcie Mi Banda 6 lub Smart Banda 7 Pro. Jeśli z kolei korzystacie już z Mi Banda 6, to nic nie róbcie i używajcie go dalej.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *