Microsoft Surface Pro ma pewnie tyle samo przeciwników co zwolenników. Fakt, urządzenie na swój sposób wyjątkowe, nazywane przez producenta najbardziej wszechstronnym laptopem jaki się pojawił, ale z drugiej strony drogie przez co nie wszyscy mogą sobie na nie pozwolić. Ma charakterystyczną budowę komputera, którą ciężko jest pomylić z czymś innym. Dobra wiadomość jest taka, że Mircosoft wcale nie ma nikomu za złe, że pokazuje urządzenia podobne do Surface’a, a nawet więcej, sam ich zachęca by takie robili. Dlatego też wpadłem na pomysł, żeby zrobić zestawienie z alternatywnymi urządzeniami dla Surface’a Pro.
Jeszcze tytułem wstępu. Jak wspomniałem, Surface Pro ma charakterystyczną obudowę z odchylaną z tyłu podstawką i doczepianą magnetycznie klawiaturą. Podstawkę możemy odchylić tak, by ekran położyć niemal na płasko (przydaje się, gdy chcemy korzystać z rysika), a klawiatura praktycznie sama łapie się dolnej krawędzi i obudowy pod ekranem przez co jest pod lekkim kątem, co daje nam większy komfort pisania. Nadal jest to urządzenie należące do kategorii urządzeń 2w1, ale z pewnością pasuje do niego bardziej określenie, komputera, który może być tabletem niż tabletu, który może być komputerem. I właśnie taką konstrukcję mam na myśli, nie z odczepianym, obracanym czy obkręcanym ekranem, a dokładnie taką jaką ma Surface.
Zobaczcie moje propozycje.
Asus Transformer Pro (T304UA)
Na pierwszy ogień idzie bardzo ciekawa propozycja od Asusa w najnowszej obecnie wersji – model T304UA. Tak naprawdę, gdyby zakryć nazwę producenta to ciężko byłoby odróżnić Transformera Pro od Surface’a Pro. Obydwa urządzenia są bardzo do siebie podobne, ale jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach i jednak, biorąc pod uwagę produktywność, szala trochę przechyla się w stronę Asusa. Ma na to wpływ przede wszystkim ekran, który jest nieco wiekszy (12,6 cala zamiast 12,3 cala) i podobno ma jeszcze szerszą paletę barw sRGB. Z drugiej jednak strony Surface Pro ma wyższą rozdzielczość matrycy – 2736 x 1824 pikseli do 2160 x 1400 pikseli. Przewagą Transformera jest też ilość złączy, gdzie obok USB 3.0 znajdziemy też pełnowymiarowe HDMI, wyjście słuchawkowe i symetryczne USB Type C. To ostatnie możemy wykorzystać np. do podłączenia uniwersalnej stacji dokującej z dodatkowymi portami.
Z której strony by nie patrzeć, mocną stroną urządzenia od Asusa na tle Surface’a jest cena – 4899 złotych. W skrócie wygląda to tak, że w cenie podstawowej wersji komputera od Microsoftu dostaniemy Transformera wyposażonego w procesor Intel Core i7-7500U, 8 GB pamięci RAM i dysk SSD M.2 o pojemności aż 512 GB. Prawda jest taka, że najbardziej zbliżona wersja Surface’a jest dwa razy droższa.
Aktualne ceny:
Asus Transformer Pro T304UA i7-7500U | 8 GB RAM | 512 GB SSD M.2 | Windows 10 Home
Asus Transformer Pro T303UA i5-6200U | 8 GB RAM | 256 GB SSD | Windows 10 Pro
Jeżeli nie zależy komuś na 7. generacji procesora od Intela czy dużym dysku SSD to można przyjrzeć się bliżej wcześniejszemu modelowi T303UA. Obecnie kosztuje około 4500 złotych i ma pod obudową procesor Intel Core i7-6500U, 8 GB pamięci RAM i dysk SSD o pojemności 256 GB. Co ciekawe, ma Windowsa 10 w wersji Pro i ekran z rozdzielczością wyższą niż w Surface Pro i T304 – dokładnie 2880 x 1920 pikseli.
Microsoft Surface 4 Pro
Dla niektórych może to okazać się dziwne, ale tak, alternatywą może być Microsoft Surface 4 Pro. Mimo tego, że pojawił się Surface Pro (2017) to poprzedni model nadal jest świetnym, wydajnym i porządanym sprzętem. I powiem Wam jedno, przy zmianach jakie wprowadziła nowsza wersja (więcej o Surface Pro tutaj), sam spoglądam w kierunku Czwórki i czekam na spadki cen w Polsce (bo te pare dni po premierze Surface Pro zostały obniżone w Stanach). Poza odświeżeniem w postaci nowej generacji procesora, co też ma związek z wydłużeniem pracy na jednym ładowaniu, nowym rysikiem czy wbudowanym modemem LTE i trybem pracy Surface Studio, można powiedzieć, że to nadal ten sam Surface 4 Pro.
Microsoft Surface 4 Pro nie jest tanim urządzeniem, bo nawet za podstawową wersję trzeba zapłacić około 4 tysięcy, ale i tak jest trochę tańszym niż nowy Surface Pro w podobnej specyfikacji. Dlatego też postanowiłem „starszego” Surface’a też umieścić w tym zestawieniu, bo mimo tego, że już jest kolejny model, Czwórka nadal jest interesująca. Szczególnie w niebieskim, bardzo charakterystycznym kolorze, którego w przypadku nowszego Surface’a Pro już nie uświadczymy. Surface 4 Pro można znaleźć w wersji z procesorem Intel Core i5-6300U lub Intel Core i7-6650U, maksymalnie z dyskiem o pojemności 512 GB i 16-gigabajtową pamięcią RAM.
Chuwi SurBook
Pierwsza propozycja z dalekich Chin i jednocześnie całkiem świeża, bo w chwili publikacji tego wpisu urządzenie było finansowane w ramach projektu na portalu Indiegogo (kampania trwa do końca czerwca 2017 roku). Największą zaletą tego urządzenia jest to, że po prostu jest tanie (ceny zaczynają od 299 dolarów), a przede wszystkim sporo tańsze niż Surface czy tak naprawdę jakiekolwiek urządzenie podobne do Surface’a. Niska cena nie bierze się z niczego i głównie ma na to wpływ procesor. W SurBooku znajdziemy układ Celeron N3450, więc już to nam daje do myślenia, że urządzenie może być wykorzystywane do prostych zadań, niewymagających dużej mocy obliczeniowej.
Chuwi SurBook będzie dostępny w dwóch wersjach różniących się ilością pamięci wewnętrznej – 64 lub 128 GB. Pamięć RAM będzie w obu taka sama i wyniesie 6 GB. Na pewno przewagą (obok oczywiście ceny) względem Surface’a Pro ponownie jest ilość dostępnych złączy na obudowie. Można nawet stwierdzić, że jest lepiej niż w przypadku wspomnianego wyżej Transformera, bo SurBook oferuje dwa pełnowymiarowe porty USB 3.0, jedno USB Type C i mini jack na słuchawki. Nie ma co prawda HDMI czy DisplayPort, ale zapewne obraz będzie można wypluć przez specjalną przejściówkę z symetrycznego USB. Wrażenie może zrobić też bateria, która ma aż 10000 mAh i 12,3-calowy ekran w rozdzielczości 2K, który podobno ma świecić z jasnością 450 nitów.
Chuwi SurBook znajdziecie np. w sklepie GearBest.
Teclast X5 Pro
Kolejny Chińczyk, ale tym razem trochę droższy, bo lepiej wyposażony. Jak kojarzę, Teclast X5 Pro był jedną z pierwszych chińskich odpowiedzi na Surface’a od Microsoftu i trzeba przyznać, że tą z bardziej udanych. Wszystko za sprawą bardziej uniwersalnego procesora Intel Core M3-7Y30, który zapewnia zadowalającą wydajność w codziennych zadaniach, ale też długi czas pracy na baterii. Jest wydajniejszy od takiego Celerona w Chuwi SurBook, ale już nie ma się co równać z procesorami Intel Core z Surface’a czy Asusa. Jest też 8 GB pamięci RAM i 256 GB w postaci dysku SSD, co można uznać raczej za standard.
Obudowa jest podobna do Surface’a, ale aluminiowa, więc raczej nie ma co się o niej rozpisywać. Ważne jest jednak to, że znowu mamy trochę więcej portów niż w komputerze od Microsoftu. Do jednego USB 3.0 (w sumie szkoda, że jest tylko jedno, a druga krawędź jest pusta) dochodzi jeszcze microHDMI, mini jack, microUSB i USB Type C. Nieco inaczej jest jednak z ekranem. W Teclast X5 Pro może i znajdziemy 12,2-calowy wyświetlacz, ale producent zdecydował się „tylko” na Full HD. Oczywiście taka ilość pikseli wystarczy w zupełności, co nie zmienia faktu, że konkurencja ma jednak lepiej (nawet patrząc na takiego SurBooka od Chuwi).
Aktualne ceny:
Teclast X5 Pro (srebrny)
Klawiatura do Teclast X5 Pro
Sprzęt interesujący, ale nie podoba mi się trochę fakt, że klawiaturę trzeba dokupić osobno za około 150 złotych. Sam Teclast X5 Pro to koszt około 1900 złotych bez doliczania opłat celnych. Urządzenia póki co nie kupimy w Polsce, ale śmiało można je znaleźć w chińskich sklepach internetowych.
Asus Transformer Mini
Doszliśmy do urządzenia, które niektórzy mogą nazwać brzydko Surfacem dla biedoty. A to dlatego, że Asus Transformer Mini można kupić za nieco ponad 1500 złotych i to w dodatku oficjalnie w Polsce. Może zabrzmiało to trochę za mocno, ale jak widać, urządzenie, które wygląda podobnie co Surface, bo też ma rozkładaną nóżkę z tyłu i opcjonalny rysik, może kosztować mniej, znacznie mniej niż Surface. Oczywiście pod względem wydajności i podejrzewam też jakości czy produktywności obydwa sprzęty nie mogą się równać, ale jeśli ktoś wykorzystuje komputer do przeglądania sieci czy pisania, a w dodatku często podróżuje, to ten Transformer Mini może być dobrą propozycją.
Specyfikacja tego Asusa nie powala i jest podoba do tej, jaką mają tanie tablety z Windowsem. Czterordzeniowy Intel Atom x5-Z8350, 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Nic specjalnego, choć jak wspomniałem do podstawowej, mobilnej pracy powinno wystarczyć. Trzeba też zaznaczyć, że nie jest to już tak duży sprzęt jak pozostałe (co dla niektórych być może będzie na plus), bo ma 10,1 cala i rozdzielczość 1280 x 800 pikseli. Jest tym samym lżejszy, bo tablet waży raptem 530 gramów. Mnie osobiście cieszy obecność czytnika linii papilarnych, który jest umieszczony tak, gdzie w inych tabletach jest aparat – z tyłu, bliżej górnej krawędzi, na środku. Znacznie przyspiesza logowanie do systemu.
Musicie też wiedzieć, że Asus Transformer Mini możemy kupić za 1549 złotych, ale jest też wersja droższa. Urządzenie pod względem specyfikacji niczym się nie różni, ale w zestawie jest rysik, którego możemy przyczepić do klawiatury. Ta opcja to już 1749 złotych.
Asus Transformer Mini jest ciężko dostępny w sprzedaż, ale gdzieś jeszcze go można znaleźć.
Acer Switch 5
Jedna ze świeższych propozycji od Acera, która ma co prawda powalczyć z tabletami na Windowsie i przede wszystkim z Surfacem. Inżynierowie Acera nieco inaczej podeszli do obudowy i zamiast pełnej nóżki mamy coś w rodzaju odchylanej ramki, która podtrzymuje tablet. Zawsze wymyślą coś innego, choć spoglądając na zdjęcie kolejnego, bardzo podobnego rozwiązania w przypadku komputera HP, ciężko jest zgadnąć kto tak naprawdę był pierwszy. Mnie osobiście bardziej podoba się podstawka w stylu Surface’a, bo wydaje się solidniejsza.
Acer Switch 5 to niewątpliwie mocna jednostka, bo pod obudową znajdziemy 7. generację procesorów Intel Core i5 i Core i7, a do tego 8 GB pamięci RAM i do 512 GB przestrzeni na dane użytkownika. Podobnie jak w Transformerze Pro lub Mini jest czytnik linii papilarnych, który zabezpiecza, ale też ułatwia dostęp do komputera (szybciej jest przyłożyć palec niż klepać długie hasło). Co ciekawe w Switch 5 nie mamy wentylatorów, bo Acer wprowadził swój własny system chodzenia podzespołów cieczą. Fajnie, choć ja z lekkim dystansem podchodzę do takich innowacji.
Komputer został pokazany w 2017 roku i aktualnej ceny możecie szukać w sklepach.
HP Spectre x2
Wiele osób twierdzi, że HP Spectre x2 to jedno z bardziej prestiżowych „surfejsowych” urządzeń 2w1 jakie się pojawiło. Kwestia gustu, nie będę się sprzeczał, ale patrząc na urządzenie rzeczywiście można tak pomyśleć, a według mnie takie odczucie wywołuje połączenie odpowiednich kolorów, takich samych jakie można było spotkać we flagowym laptopie HP Spectre. Czerń, szarość i złoto. Razem ładnie się komponuję i niewątpliwie urządzenie ma w sobie to „coś”, bo oprócz aluminium wykorzystano też tutaj stal nierdzewną.
Jak tutaj wypada specyfikacja? Równie dobrze co wygląd i design. Wygląda na to, że sprzęt będzie można sobie dowolnie konfigurować, bo specyfikacja techniczna uwzględnia dwa, bardzo wydajne jak na tego typu urządzenie procesory (Intel Core i5-7260U lub Intel Core i7-7560U), do 16 GB pamięci RAM i kilka dysków na PCIe w standardzie M.2 SSD, od 128 GB do aż 1 Terabajta. Co by jednak nie mówić o głównych podzespołach, największe wrażenie robi zapewne wyświetlacz. Już pal licho 12,3-calową przekątną, bo to rozdzielczość 3000 x 2000 pikseli sprawia, że oczy robią się duże jak pięciozłotówki.
Cechą charakterystyczną są też głośniki stereo stworzone we współpracy z firmą Bang & Olufsen. Szkoda jednak, że zdecydowano się tylko na dwa porty USB Type C. Jedno zapewne będzie do ładowania, więc znowu będzie trzeba bawić się w przejściówki, by skorzystać z pełnego USB czy HDMI. Minie jeszcze sporo czasu zanim będziemy wszystko robić i podpinać do tego złącza i korzystać z tego interfejsu. Za HP Spectre x2 trzeba zapłacić minimum 1149,99 dolarów, a w zamian dostaniemy procesor Intel Core i5-7260U, 8 GB pamięci RAM i dysk o pojemności 128 GB, a to wszystko działające pod obsługą Windowsa 10 Home. Za najbardziej „wybajerzoną” wersję ze wszystkimi adapterami i systemem w wersji Pro trzeba wyłożyć prawie 2200 dolarów. Trzeba przyznać, że cenią się skubańce, choć to i tak mniej niż najdroższa wersja Surface’a.
Lenovo Miix 720
Jeśli ktoś myślał, że w zestawieniu bądź co bądź komputerów zabraknie firmy Lenovo to był w błędzie. Firma, która ma połowę rynku pod sobą też ma w swojej ofercie rywala do Surface’a, choć nie tak dobrze znanego i rozpoznawalnego jak on sam. Mowa o Lenovo Miix 720, w którym znajdziemy kilka fajnych rozwiązań. Po pierwsze, warto zwrócić uwagę na nietypowe, opracowane przez Lenovo stalowe zawiasy od podstawki (podobno zrobione z aż 256 elementów), które przypominają te bransoletowe z komputerów Yoga 900 czy Yoga 910. Podstawkę odchylimy do maksymalnie 150 stopni, więc podobnie jak u konkurencji, ale jestem w stanie uwierzyć, że będzie gładko pracować, a na obudowę będzie działać mniejsze naprężenie.
Z tego co pamiętam, Miixa 720 widziałem chyba na tegorocznych targach MWC w Barcelonie. Bez klawiatury waży 780 gramów, ma aluminiową obudowę i jako zwolennik wszystkich potrzebnych złączy, podoba mi się to, że mamy dwa pełnowymiarowe złącza USB (jedno 2.0 ,a drugie 3.0), mini jack i symetryczne USB Type C. Szkoda, że nie wrzucili HDMI, ale w sumie obraz można wypuścić przez USB typu C. Ekran ma 12 cali i wysoką rozdzielczość 2880 x 1920 pikseli, ale fajne jest to, że został pokryty szkłem Gorilla Glass. W środku procesor Intel Core i7 siódmej generacji, a do tego do 16 GB pamięci RAM i 1 TB przestrzeni dyskowej (PCIe SSD).
Którą alternatywę dla Microsoft Surface Pro jak bym wybrał?
Krótko mówiąc, wybór ciężki jak sumienie Stalina. Urządzeń, które są podobne do Surface’a jest obecnie naprawdę sporo i na pewno nie wyszczególniłem ich tutaj wszystkich. HP Spectre x2 robi wrażenie i w naprawdę bogatej wersji oraz świetnym zestawie kosztuje sporo mniej niż najwyższy wariant nowego Surface’a. Idąc dalej, analizując wszystkie za i przeciw, a także biorąc pod uwagę to, do czego głównie używałbym takiego urządzenia, ostatecznie rozważałbym dwa – Microsoft Surface Pro 4 lub Asus Transformer Pro T304UA. Patrząc jednak potem na nowszy procesor, większą ilość złączy, a przede wszystkim całkiem dobrą cenę jak na to, co ten model oferuje, postawiłbym na sprzęt od Asusa.
Acer Switch 5
Asus Transformer Pro
Asus Transformer Pro T304UA
Chuwi Surbook
Co zamiast Microsoft Surface Pro
HP Spectre x2
Microsoft Surface 4 Pro
Microsoft Surface Pro
Microsoft Surface Pro alternatywy
Teclast X5 Pro
3 replies on “Jak nie Microsoft Surface Pro to co? ”
Tak jak napisałem, dla mnie to bardziej komputer, który może być w niektórych sytuacjach tabletem, niż tablet, który może działać jak komputer. Chociaż twoje spostrzeżenie też jest trafne, w sumie to w pewnym sensie ewolucja.
To może Eve V (http://eve-tech.com/eve-v/) ? Zamiast Microsoft Surface Pro
Świetnie się zapowiada, choć mnie osobiście bardziej pasuje design Asusa lub Surface’a, ale tego Eve nie można odmówić pewnej oryginalności. Szkoda tylko, że jeszcze cena nie jest znana (chyba, że jest?) i to kiedy trafi do sprzedaży. Dopiero jak wspomniałeś o Eve V to sobie o nim przypomniałem 😉