Nadchodzi grudzień. Zbliża się gorączka świątecznych zakupów. Powoli zaczynamy rozglądać się za prezentami dla siebie i najbliższych. W oko wpadnie nam wiele przedziwnych wynalazków, a jednym z nich może być Xiaomi Mi Band 3 NFC. Czy warto sobie nań ostrzyć zęby?
Przeglądając zasoby chińskich sklepów online prędzej czy później natraficie na coś takiego:
W tym momencie zapewne okażecie zainteresowanie, a w głowie wykluje się wam myśl w stylu:
„ŁAŁ! ALE TO FAJNE! ALE PODNIESIE KOMFORT MOJEGO ŻYCIA JAK TYLKO TO KUPIĘ!”
Oczami wyobraźni zobaczycie scenę, w której wchodzicie do Żabki jak boss, bierzecie mineralną niegazowaną i wychodzicie, mimochodem tylko przesuwając nadgarstkiem z opaską nad terminalem płatniczym. Kasjerce opada szczena, ładna dziewczyna z kolejki prosi o numer, a żul spod sklepu bezpłatnie promuje na kierownika. To jest życie!
Wiem co mówię, bo też tak miałem. A skończyło się jak zwykle:
Krótko i na temat, nie kupujcie opaski Xiaomi Mi Band 3 NFC. A oto dlaczego:
1. Zapomnijcie o płatnościach mobilnych
Aby zadziałały płatności Google na chwilę obecną potrzebujemy sprzętu z Android Wear, podczas gdy Xiaomi korzysta z własnego rozwiązania. W Chinach można opaskę jeszcze podpiąć pod MiPay, które z miesiąca na miesiąc robi się coraz popularniejsze, ale u nas kiszka.
Jeśli koniecznie zależy wam na tej funkcji to niestety zamiast smartbanda musicie zdecydować się na smartwatcha z Wear OS, ewentualnie smartfon z Androidem. Wersja z NFC niemalże nie różni się od zwykłej. Dodano jedynie stylową literkę „n” na dolnym panelu.
2. Zapomnijcie o klonowaniu kart-kluczy.
Opisywana jakiś czas temu bransoletka Hey+ ma bajer, który umożliwia jej podszywanie się pod karty zbliżeniowe do otwierania zamków. Mi Band 3 NFC też to teoretycznie potrafi, ale praktycznie w Europie z tego nie skorzystamy.
Problem tkwi w tym, że aby użyć jakichkolwiek funkcji NFC musimy:
- podpiąć nasz paszport pod konto Xiaomi
- podpiąć kartę z chińskiego banku
- pocałować się w d… bo na koniec i tak to nie zadziała
Próbowałem ze swoim paszportem i chińską kartą – nic z tego. Próbowałem z chińskim ID żony – to samo. Także tego, lepiej już chyba poczekać na międzynarodową wersję Hey Plusa.
3. Zapomnijcie o języku polskim
O ile zwykły Mi Band 3, nawet kupiony od chińskiego dystrybutora, po sparowaniu z telefonem przejmie język systemowy to Mi Band 3 NFC już taki uprzejmy nie będzie. Całe menu zostaje w języku chińskim i tylko w opcjach pogody można się doszukać języka angielskiego.
Próbowałem to jakoś zmienić i nawet się udało – z pomocą przyszła aplikacja Notify&Fitness, dzięki której podmieniłem firmware gadżetu. Niestety sukces okazał się tylko połowiczny, gdyż tak zmodyfikowanej opaski nie mogę używać wraz z Mi Fitem (po sparowaniu firmware od razu podmieniane jest na oryginalne i wracamy do punku wyjścia).
Xiaomi Mi Band 3 z NFC nawet w Chinach nie jest jakimś szczególnie szałowym urządzeniem, a co dopiero w Polsce. W Państwie Środka wciąż wolę używać Hey+, któremu niedawno doszło wyświetlanie kodów QR za pomocą których płaci się tu za zakupy.
Myślę, że poniższy mem robi za najlepsze podsumowanie:
3 replies on “Krótko i na temat: Nie kupujcie Xiaomi Mi Band 3 z NFC!”
dobrze napisany artykuł z humorem
podobno Hey+ nie paruje się z Mi Fitem oraz Notify&Fitness a jedynie z ekosystemem Mijia (Mi Home). Potwierdzisz ? Może rozwiązano ten problem ?
Potwierdzam i dla mnie jest to jego największa wada – nie dość, że potrzeba chińskiego numeru do rejestracji to przepadają wszystkie statystyki z wcześniej noszonych Mibandów.