Od niedawna na moim pecetowym stanowisku pracy korzystam z dwóch 27-calowych monitorów i zastanawiam się, jak mogłem żyć bez tego wcześniej. Sprawdza się to przede wszystkim podczas nagrywania, a potem obróbki podcastów, ale też w innych zadań, które wymagają większej przestrzeni roboczej. Zastanawiacie się pewnie jak to przeżyłem, gdy na moim biurku pojawił się niespełna 24-calowy Acer Nitro QG240YH3. Otóż, zaskakująco dobrze, bo najpierw kilka dni na nim popracowałem, a dopiero później spojrzałem na cenę. Można go mieć za 499 złotych.
Ale od początku. Zaskoczyło mnie pudełko. Rzadko w recenzjach piszę o kwestiach związanych z tak zwanym rozpakowaniem, ale tu słowem nie jednym muszę o tym wspomnieć. Pudełko jest na tyle małe, że pierwsza myśl na pewno nie jest taka, że w środku może znajdować się monitor. I serio, dwa razy sprawdziłem, czy Acer rzeczywiście podesłał to, co powinien, a nie jakiegoś kolejnego laptopa. Mimo tego, monitor zdaje się być dobrze zabezpieczony do transportu, choć to poniekąd wynika też z tego, że jest wyjątkowo smukły i dużo miejsca nie potrzebuje (ale o tym niżej).
Pierwszy kontakt, to dobry kontakt
Zacząłem testować ten monitor zupełnie tak, jak nie powinno się testować monitora gamingowego. Okazało się, że żona przez kilka dni miała pracę zdalną i potrzebowała czegoś więcej niż tylko 15,6-calowego monitora w laptopie. Nie myśląc długo, postawiłem obok niej testowanego Acera, podłączyłem zasilacz, potem kabel HDMI do laptopa i miała dodatkowe 23,8 cala do zagospodarowania w różnego rodzaju tabelki. I już wtedy zauważyłem, że ten monitor świetnie się do tego nadaje, bo jest lekki i łatwy do przenoszenia. Można go złapać jedną ręką i jakby nigdy nic, bez zauważalnego wysiłku, przenieść w inne miejsce. Monitor waży tylko 2,7 kilograma, gdzie przeważająca większość podobnie wycenianych (a nawet droższych) monitorów grubo przekracza 3 kilo.
Spora w tym zasługa samej konstrukcji i metalowej, ale bardzo cieniutkiej podstawy, do której już na etapie montażu byłem sceptycznie nastawiony. Dokręcenie wszystkiego trwa dosłownie chwilę i dobrze, że podstawa jest montowana na śruby, a nie zatrzaski. Początkowe obawy zostały rozwiane jak tylko postawiłem monitor „na nogi” i okazało się, że Acer Nitro QG240YH3 stoi na biurku bardzo stabilnie. I do tego prezentuje się bardzo ładnie. Przy czym, jego niska waga nie świadczy o jakichś oszczędnościach w kwestii wykonania. Spasowanie i jakość materiałów jest na wysokim poziomie. Szkoda tylko, że nie udało się dodać jakiegokolwiek uchwytu z tyłu nóżki, który pozwoliłby poprowadzić kable w sposób bardziej uporządkowany.
Podoba mi się to, że monitor nie krzyczy z każdej strony, że jest gamingowy.
Nie ma tu wymyślnej obudowy, kolorowych wstawek, „oddychającego” plastiku czy pasków z LED-ami. Od monitora bije prostota, a jak na swoją klasę ma niewielkie ramki wokół ekranu i to jest w jego designie najlepsze. Nawet jak popatrzymy na niego od tyłu, to od razu widać, że projektant nie kombinował i po prostu skupił się na tym, by było schludnie. Podejrzewam jednak, że pewne rozwiązania konstrukcyjne spowodowały ograniczenia w kwestii regulacji monitora. W zasadzie, jedyne co możemy z nim zrobić, to pochylić i to też w minimalnym stopniu.
Monitor nie ma opcji obrotu (no chyba, że z całą podstawą) i nie można też regulować jego wysokości, a o funkcji pivotu (szczególnie w tej cenie) można zapomnieć. Od dolnej krawędzi do blatu biurka mamy około 10 cm. Jest to zatem opcja dla osób, które chcą mieć monitor ustawiony zawsze przed sobą, a jeśli chcą mieć go wyżej, to muszą pomyśleć o np. nadstawce na biurko. Ważne odnotowania jest też to, że monitora nie jesteśmy w stanie zawiesić na uchwycie, bo nie ma standardu VESA.
Acer Nitro QG240YH3 w grach i nie tylko
Skoro jest to monitor dla graczy, to powinien mieć lepsze parametry niż podstawowy monitor do biura. Szczególnie w tak niskiej cenie. Acer Nitro QG240YH3 wyróżnia się tym, że ma odświeżanie na poziomie 100 Hz. Ktoś mógłby zapytać: A dlaczego nie 144 Hz? Ja tu widzę dwa powody. Po pierwsze, monitor z jeszcze wyższym odświeżaniem z pewnością grubo przekroczyłby poziom 500 złotych i nie byłby już taki atrakcyjny. Po drugie, jak na moje oko, większą różnicę zauważymy między odświeżaniem 60/75 Hz a 100 Hz niż 100 Hz a 144 Hz. Dalsza specyfikacja mówi o rozdzielczości Full HD, formacie obrazu 16:9 czy jasności na poziomie 250 cd/m², co można uznać za standard. Jak już wspomniałem wyżej, monitor ma ekran o przekątnej 23,8 cala, ale za stówkę więcej można mieć większą, bo 27-calową przekątną (ale też z Full HD). Mnie w tym monitorze obok wyższej rozdzielczości przekonuje też matryca LED VA, która świetnie się sprawdza niemal w każdym zastosowaniu i osobiście preferuję ją bardziej od jakiejkolwiek matrycy IPS.
Od razu po podłączeniu monitora do peceta musiałem w systemie ustawić częstotliwość odświeżania na 100 Hz, bo domyślnie było (chyba) 60 Hz. I szczerze? To co napisałem wcześniej, nie widzę różnicy w odświeżaniu między tym Acerem z 100 Hz a moim prywatnym monitorem, który ma ustawione odświeżanie 144 Hz (jest trzykrotnie droższy). Musiałem też zmniejszyć jasność matrycy, bo po pierwszym włączeniu dostałem po oczach maksymalną jasnością, jaką tylko fabryka dała. Monitor podłączyłem kablem HDMI, bo tylko takie cyfrowe złącze jest w nim dostępne (jest jeszcze analogowe VGA).
Acer Nitro QG240YH3 ma bardzo przyjazne i rozbudowane menu OSD, choć dostęp do niego wymaga trochę wprawy, bo wielofunkcyjny „grzybek” znajduje się z tyłu monitora i blisko złączy. Jeśli jednak komuś to nie odpowiada i preferuje rozwiązanie systemowe to może zainstalować aplikację Acer Display Widget i mieć niektóre opcje w zasięgu kursora myszy. Szkoda tylko, że nie wszystkie opcje zostały przeniesione do wersji desktopowej.
Menu jest w języku polskim, za co należy się ogromny plus i wyświetla się w prawym dolnym rogu monitora. Ja korzystałem z tego menu przede wszystkim do wyboru trybów wyświetlania, których jest aż osiem. W moim przypadku najczęściej był aktywny tryb standardowy, ale z racji tego, że jest to monitor nastawiony na gaming, można tam znaleźć trzy tryby z predefiniowanymi nastawami pod gry (akcja, wyścigi i sport).
Funkcją i zarazem ciekawostką, z którą jeszcze nie spotkałem się w monitorach jest coś w rodzaju „wspomagacza” gracza. Możemy włączyć celownik na ekranie, dostosowując jego pozycję, kształt, a nawet kolor lub aktywować tak zwany tryb snajpera, który powiększa prostokątny fragment obrazu na środku ekranu. Fajne, choć sprawdzi się tylko w typowych strzelankach jak Counter-Strike.
To świetny wybór do 500 złotych
Spędziłem kilkadziesiąt godzin wpatrując się w ten monitor i wykorzystywałem go zarówno do pracy jak i grania. I z całą pewnością mogę to napisać, że niczego nie żałuję. Po tym czasie muszę stwierdzić, że mógłbym używać go dłużej, ale czułbym się jeszcze lepiej, gdyby była to wersja 27-calowa. W sumie, poza regulacją wysokości nic mi w tym monitorze nie brakowało. Cała ta recenzja została napisana, gdy korzystałem właśnie z tego monitora. Gry też były, bo uruchomiłem Cyberpunka 2077 i Dead Space (2023) i nie zauważyłem nic co by mi przeszkadzało. Nie było żadnego smużenia czy rwania animacji, a obraz był dobrej jakości, na pewno więcej niż tylko zadowalającej.
Patrząc na parametry, ale też moje odczucia po testach, mogę stwierdzić, że Acer Nitro QG240YH3 to jeden z bardziej opłacalnych monitorów do 500 złotych. Nie miałem specjalnych oczekiwań, ale teraz już wiem, że dostałem więcej niż powinienem w tej cenie.
Mocne strony:
- bardzo dobra matryca LED VA
- częstotliwość odświeżania 100 Hz
- lekka i smukła konstrukcja
- świetny stosunek ceny do jakości
- cena poniżej 500 złotych
- bardzo czytelne menu OSD
- aplikacja Acer Display Widget
- wbudowany filtr światła niebieskiego
Słabe strony:
- ograniczone możliwości regulacji
- brak organizera do kabli z tyłu monitora
- brak standardu VESA
Recenzja powstała we współpracy z firmą Acer, która nie miała wpływu na moją opinię.
No Comments