Są takie kontrolery, które bierzesz do ręki i po kilku minutach wiesz, że to nie będzie miłość. I są takie, które niby nie obiecują niczego wielkiego, ale jednak potrafią pozytywnie zaskoczyć. Monka Contra GT-96 należy właśnie do tej drugiej kategorii. To pad, który wygląda jak efekt spotkania DualSense’a z Xboxowym kontrolerem – z domieszką świątecznego oświetlenia RGB. Ale mimo że jego przycisk do wyłączania świateł nie działa (tak, serio), to sam pad potrafi działać naprawdę dobrze.

Używałem Monka Contra przez około trzy miesiące – głównie na PS3 i PS4 (a dokładniej grach PS4 uruchamianych na piątce). Producent chwali się kompatybilnością z PC i Switchem, ale tego akurat nie sprawdziłem. Na PlayStation jednak pad spisał się zaskakująco solidnie. Żadnych opóźnień, żadnych przerw w połączeniu – po prostu działał.

Tanio, ale z pomysłem

Na pierwszy rzut oka Monka Contra nie wygląda jak coś wyjątkowego. Ot, biały plastik, kształt jakby znajomy, gdzieś pomiędzy Sony a Microsoftem. Ale w dłoni szybko okazuje się, że to kawałek dobrze przemyślanej ergonomii. Jest lekki – zauważalnie lżejszy niż DualSense czy Edge. Leży w dłoniach, aż miło.

Monka Contra GT-96
Monka Contra GT-96

Tworzywo, z którego zrobiono obudowę, nie bije luksusem, ale jest dobrze spasowane. Nic nie trzeszczy, nie ugina się, a przyciski i triggery chodzą prawidłowo. Układ jest typowo „hybrydowy” – asymetryczność pada od Xboxa, ale jednak kolorystyka i ułożenie symboli jak w sprzęcie do PlayStation.

RGB, bo przecież bez tego nie byłoby „gamingowo”

Nie mogło zabraknąć RGB, prawda? Monka Contra GT-96 świeci. I to nie byle jak – cała obwódka przycisków i analogów potrafi rozświetlić biurko jak choinka w grudniu. Szkoda tylko, że przycisk odpowiedzialny za wyłączenie podświetlenia postanowił odmówić współpracy. Więc jeśli wolisz grać po ciemku bez wrażenia, że w pokoju odbywa się dyskoteka – cóż, nie tym razem. Po paru dniach po prostu przestałem zwracać uwagę. Światła były, są i będą – może to jakaś filozoficzna cecha tego pada.

Monka Contra GT-96
Monka Contra GT-96

Biały wariant kolorystyczny, który testowałem, mocno kojarzy mi się z padami Xboxa. Nie jest to wada, ale osobiście wolałbym czarną wersję – wygląda bardziej elegancko.

Krzyżak, czyli cicha tragedia Monka Contra GT-96

Każdy pad ma swoje „ale” – a w przypadku Monka Contra jest nim krzyżak. Na pierwszy rzut oka wygląda w porządku. Działa, reaguje, pozwala poruszać się po menu czy grać w platformówki. Ale kiedy w grę wchodzi precyzja, zaczynają się schody.

Podczas minigier w Yakuza, gdzie każda milisekunda i kierunek mają znaczenie, d-pad Monki potrafił doprowadzić mnie do granicy cierpliwości. Rejestrował kierunek inny od zamierzonego (i co ważniejsze, od wciśniętego). Po kilku takich akcjach wracałem do oryginalnego DualSense’a, żeby oszczędzić sobie frustracji.

Monka Contra GT-96
Monka Contra GT-96

Dla graczy casualowych, którzy korzystają z d-pada sporadycznie, to pewnie detal. Ale jeśli ktoś lubi bijatyki, gry rytmiczne albo właśnie mini-gry z Yakuzy, to problem staje się bardzo upierdliwy.

Bateria i łączność – trzy godziny spokoju

Jeśli chodzi o baterię, cudów nie ma, bo wbudowana ma 1000 mAh. To sporo mniej niż w DualSense. GT-96 trzyma około 3–4 godziny na jednym ładowaniu. Dałoby się to spokojnie wydłużyć – wystarczyłoby wyłączyć światełka. Gdyby się rzecz jasna dało. Ale z drugiej strony – podłączasz kabel i grasz dalej. W tej cenie nie można wymagać nic więcej.

W kwestii łączności – stabilnie i bez zarzutu. Na PS3 i PS5 nie miałem żadnych problemów z lagami czy przypadkowymi rozłączeniami. Kontroler łączy się błyskawicznie, reaguje natychmiast, a przyciski mają bardzo dobre czasy reakcji. Producent wspomina o kompatybilności z PC i Switchem – nie testowałem, ale jeśli rzeczywiście działa poprawnie, to spory plus za uniwersalność. No i samo parowanie jest dziecinnie proste. Wystarczyło podłączyć przewodem do konsoli i przytrzymać przycisk „HOME”. Żadnych dongli, czy zabawy z odbiornikami.

Po czasie jaki używałem Monka Contra mogę spokojnie powiedzieć: to pad, który robi swoje

Nie zachwyca, ale też nie zawodzi. W grach akcji, RPG czy przygodówkach działa świetnie. Przyciski są responsywne, analogi precyzyjne, a ergonomia na tyle dobra, że łatwo zapomnieć, że to kontroler za 140 złotych. Nie miałem wrażenia, że trzymam w rękach „tani klon”. Raczej budżetowy sprzęt, który zna swoje ograniczenia i stara się je jak najlepiej zamaskować. I wychodzi mu to całkiem nieźle. A jedyny moment, w którym pad przypomina o swojej cenie, to właśnie precyzyjny d-pad i bateria. Ale poza tym – trudno się przyczepić.

Monka Contra GT-96
Monka Contra GT-96

Monka Contra GT-96 to przykład na to, że nawet tani kontroler może wyglądać dobrze. Skromnie, ale schludnie. Design jest „czysty”, nowoczesny i „bezpieczny” – nic tu nie próbuje być przesadnie futurystyczne. RGB dodaje trochę charakteru (nawet jeśli nie da się go wyłączyć).

Wersja biała sprawia wrażenie nieco zbyt „xboksowej”. Gdybym miał wybierać – zdecydowanie postawiłbym na ciemniejszą wersję.

Oprócz krzyżaka i niedziałającego przycisku od oświetlenia, GT-96 ma jeszcze kilka drobiazgów, o których warto wspomnieć. Po pierwsze – diody RGB mogą być dla niektórych zbyt intensywne, szczególnie w nocy. Po drugie – kabel w zestawie jest dość krótki (ma tylko 1 metr), więc jeśli planujesz grać przewodowo, przygotuj dłuższy przewód. Ładowanie jest przez USB-C, ale to już raczej standard. Po trzecie – przycisk turbo, który nic nie wnosi. To jednak drobiazgi i przy tej cenie trudno nazwać je poważnymi wadami.

Podsumowanie: Monka Contra to kontroler, który zna swoje miejsce

Monka Contra GT-96 to kontroler, który nie udaje, że jest czymś więcej, niż jest. Nie próbuje rywalizować z DualSense’em czy Elitem, ale też nie daje powodów do wstydu. Za około 140 złotych dostajemy pad, który jest wygodny, lekki, dobrze reaguje i świetnie sprawdza się w codziennym graniu. Jasne, krzyżak to porażka, przycisk od wyłączania świateł działa jak chce, a bateria kończy się szybciej niż weekend. Ale mimo to GT-96 zostawia po sobie bardzo dobre wrażenie.

Monka Contra GT-96
Monka Contra GT-96

To idealny wybór jako zapasowy pad, albo główny kontroler dla kogoś, kto nie chce wydawać fortuny. Nie jest idealny, ale wystarczająco dobry, by dać trochę frajdy z grania. A czasem – właśnie o to chodzi.


Sprzęt do testów dostarczył producent w ramach współpracy barterowej. Nikt w najmniejszym stopniu nie miał wpływu na treść tego tekstu i naszą opinię.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *