Zapewne większość z Was – i mam tutaj na myśli posiadaczy smartfona z Androidem – posiada w swoim urządzeniu procesor ze stajni Qualcomma. Być może nie każdy o tym wie, ale są to układy o dwuczłonowej nazwie jak przykładowo Snapdragon 801. Numeracja zakłada mniej więcej to, że im wyższa liczba, tym lepszy, wydajniejszy procesor. Mimo paru wyjątków, możemy uznać ten system za trafny i obowiązujący do dzisiaj. Czy warto było czekać na procesor Snapdragon 821? Moim zdaniem nie.

W ubiegły poniedziałek, czyli 11 lipca, Qualcomm oficjalnie zapowiedział nowy układ i zgodnie z oczekiwaniami otrzymał on nazwę Snapdragon 821. Dla tych z Was, którzy trochę dłużej śledzą rynek mobilny wystarczy informacja, że producent powtórzył „sztuczkę” z premiery Snapdragona 801. Co się zatem właściwie stało? Tak na dobrą sprawę, to ten sam procesor, który dumnie dzierżą tegoroczne flagowce. Tylko podkręcony. Co prawda został podkreślony fakt, że sam układ jest tylko „uzupełnieniem”, a nie zastępcą osiemset dwudziestki, ale u mnie niesmak troszkę pozostał. Nie spodziewałem się, że procesor wniesie coś rewolucyjnego, ale liczyłem na jakąś zmianę.

Co zaoferuje nam Snapdragon 821? Dwa rdzenie Kryo, te same co w poprzedniku, zostaną podkręcone z 2,15 GHz na 2,4 GHz. Pozostałe dwa, te słabsze, z 1,6 GHz przeskoczą na… no właśnie, tego nikt nam nie powiedział. Spodziewam się skoku o 0,2 lub 0,4 GHz, ale brak tutaj oficjalnych informacji. A  co z układem graficznym? Tutaj także otrzymamy Adreno 530, tym razem podkręcone o 100 MHz. 

Snapdragon 821
Snapdragon 821 / fot. Qualcomm

 

Dlaczego mówię, że się zawiodłem? Przecież zmiany mają przynieść wzrost wydajności aż o 10%. Po pierwsze, długo wyczekiwana premiera nie przyniosła nam wszystkich danych o nowym układzie. A po drugie? Jak dobrze wiemy, Qualcomm miał już kilka wpadek z przegrzewaniem (na przykład przy modelu Snapdragon 810) i wydaje mi się, że wypuszczanie podkręconego procesora jako „nowy, mocniejszy układ” jest, mówiąc kolokwialnie, niefajne. I nieco ryzykowne, ponieważ podejrzewam, że w tym przypadku lepszy może oznaczać gorszy, właśnie przez problemy z temperaturą. LG G5 ze Snapdragonem 820 bardzo się nie grzeje, ale wiem, że w przypadku HTC 10 throttling trwa cały czas. Bez względu na obciążenie. Czy większe częstotliwości (czyli większe temperatury) na pewno są nam potrzebne?

źródło: Qualcomm przez GSMArena

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 replies on “Jak to jest z tym najnowszym procesorem Snapdragon 821 od Qualcomma?”

  • Jan Rawicz
    14 lipca 2016 at 13:36

    HTC 10 grzeje się jak piec. Wystarczy uruchomić aplikację foto. Ładowanie stron internetowych trwa ok 5 sekund.Jest to mało komfortowe, więc mocniejszy (podkręcony) procesor będzie parzył w ręce. To rozwiązanie nietrafione i niepotrzebne.Do tego psuje opinię firmy.

    • michal nowak
      15 lipca 2016 at 23:55

      obrzydly mi samsungi ale co prawdopodobnie sie potwierdzi to wlasnie to ze ponownie exynos zaprezentuje szybki jak zaden dotąd a takze ZIMNY jak zaden dotąd procek (note7) , mało tego jak widac w testach exynosy są znacznie mniej prądożerne w aplikacjach przegladania netu czy tez ogladania video . zapowiada sie kiler phone note7 i wcale sie nie nasmiewam .

    • Paweł
      17 lipca 2016 at 00:50

      mi LG G5 nie grzeje się wcale… co ciekawe, procek w HTC 10 jest wiecznie throttlowany… pomyślałbym nad gwarancją, bo coś z twoim fonem jest nie tak o_O