Tak naprawdę nie wiadomo skąd wzięło się #10YearsChallenge, ale z dnia na dzień stało się tak popularne jak… niemal każdy tego typu challenge. Zadanie, przynajmniej z początku, polegało na tym, by wrzucić zdjęcie, które pokazuje to, jak wyglądamy aktualnie, a jak wyglądaliśmy 10 lat temu. Zabawa z pewnością przednia, ale pojawiły się też spekulacje, że niektóre firmy mogą wykorzystać takie zdjęcia do poprawy algorytmów rozpoznawania twarzy. W każdym razie, nie będę tutaj wchodził tak głęboko w szczegóły i ugryzę temat z niego innej strony. Jeżeli zastanawialiście się jak na przestrzeni dekady zmieniły się telefony to czytajcie dalej.
W gwoli ścisłości, poniższa lista jest mocno subiektywna i wybrałem te modele, które według mnie były najbardziej słuszne i pokazujące jak największą różnicę. Wybrałem tylko po jednym flagowym smartfonie, mimo tego, że producent w ciągu roku mógł ich pokazać kilka (tak jak np. Galaxy S9 i później Galaxy Note 9). Co więcej, propozycje poniżej są wypisane losowo, więc nie zwracajcie uwagi na to, że najpierw pojawił się Samsung, a dopiero niżej Nokia czy Sony. Starałem się też zachować prawidłowe proporcje smartfonów, tam gdzie się dało i dane, które znalazłem w sieci, ale jeśli gdzieś wkradł się błąd, to wybaczcie i dajcie znać w komentarzu, że jest inaczej.
I jeszcze jedna kwestia. Artykuł zacząłem przygotowywać przed targami MWC 2019, a zatem przed premierą kilku flagowych modeli jak Sony Xperia 1, Samsung Galaxy S10 czy Xiaomi Mi 9. Dlatego też tych modeli tutaj nie znajdziecie. Drugi powód jest taki, że byłoby to niesprawiedliwie, bo przecież nie wszyscy producenci pokazali już swoje flagowce na 2019 rok.
Porównałem ze sobą telefony z 2009 roku i te z 2018/2019 roku. Jak się zmieniły?
Samsung
Pewnie jeśli ktoś miałby wskazać smartfon Samsunga z okolic 2009 roku to gdzieś tam byłby Galaxy S GT-i9000, mylnie określany tym pierwszym z całej serii. Faktycznie, wspomniany model pojawił się rok później, a w 2009 roku był ten, którego rzeczywiście można nazwać pierwszym – Samsung Galaxy I7500. Smartfon, który poniekąd wyparł z rynku serię Omnia działającą na Symbianie. Pamiętacie Samsunga Omnia HD albo wcześniejszą Omnię z Windowsem i doczepianym na smyczy rysikiem? Tak przy okazji, mówiliśmy o nich w jednym z odcinków podcastu Dwóch po dwóch. Można też stwierdzić, że smartfon był też odpowiedzią na pierwszego iPhone’a. Tak, tego iPhone’a, który zadebiutował w 2007 roku.
Samsung Galaxy
Samsung Galaxy to smartfon, który zadebiutował z Androidem w wersji 1.5 Cupcake, jednordzeniowym układem Qualcomm MSM7200A (który pracował z częstotliwością 528 MHz!), pamięcią RAM w ilości 128 MB i 8 GB pamięci własnej. Warto jednak zauważyć, że już wtedy Samsung doskonale wiedział jak robić świetne ekrany, bo następca Galaxy Spicy miał 3,2-calowy wyświetlacz w technologii AMOLED. Z ciekawszych rzeczy, które dzisiaj mogą niektórym wydawać się dziwne, smartfon nie miał kamery z przodu, Bluetooth było w wersji 2.0, a baterię o pojemności 1500 mAh można było w każdej chwili wyjąć.
W tym smartfonie wyraźnie widać, że Samsung jeszcze nie odciął się od wcześniejszego designu telefonów, a I7500 jest trochę takim urządzeniem pomiędzy telefonami, a smartfonami. Widać to przede wszystkim po wyglądzie i ilości przycisków na obudowie. Licząc przycisk kierunkowy jako jeden, było ich aż jedenaście, wliczając w to też przycisk fizyczny od aparatu, którego trochę mi w dzisiejszych smartfonach brakuje. Można było zatem obsługiwać go przyciskami jak i dotykowo (co w przypadku pierwszych wersji Androida nie należało do przyjemności).
Samsung Galaxy Note 9
W chwili pisania tego tekstu, w 2019 roku topowymi modelami Samsunga są te z serii Galaxy S10, ale ze względu na to, że nie wszyscy producenci jeszcze pokazali swoje propozycje na ten rok, to biorę pod uwagę samsungi z poprzedniego roku – Galaxy S9 i Galaxy Note 9. Z racji większej sympatii do tego drugiego, to właśnie przedstawiciel „Notatników” tutaj się pojawił.
Najnowsza generacja Galaxy Note’a to wszystko najlepsze co Samsung mógł wsadzić do swojego smartfona. Ekran Super AMOLED, który urósł do 6,4 cala i który „rozlewa się” na niemal całym przednim panelu, ośmiordzeniowy procesor w 10 nm procesie technologicznym, a do tego jeszcze 8 GB RAM i nawet pół terabajta przestrzeni na dane w tej topowej konfiguracji. Nawet w Surfejsie mam mniej gigabajtów.
Galaxy Note 9 to przede wszystkim większa bateria (poprzednik miał 3300 mAh, Dziewiątka już 4000 mAh) i ulepszony rysik, który ma w sobie niewielki akumulator i ze smartfonem łączy się przez Bluetooth. Chodzi o to, że za pomocą rysika możemy obsługiwać „zdalnie” niektóre funkcje jak np. robienie zdjęcia czy aktywowanie dyktafonu. Więcej możecie przeczytać w tekście z wrażeniami z pierwszego kontaktu z Galaxy Note 9.
Samsung Galaxy Note 9 po raz pierwszy. Czy warto na niego czekać?
Można stwierdzić, że po wcześniejszych wpadkach kilka generacji wstecz, Samsung Galaxy Note 9 jest najbardziej kompletnym smartfonem Koreańczyków. Cholernie drogim, ale kompletnym.
Zerknijcie jeszcze na tabelę z porównaniem najważniejszych danych:
[table id=1 /]
Kilka ciekawostek:
Rysik w Galaxy Note 9 jest pierwszym w historii, który ma wbudowany niewielki „akumulator”.
Samsung Galaxy Note 5 nie był oficjalnie dostępny w Europie.
Samsung w 2016 od razu pokazał Galaxy Note 7, pomijając Note 6 i tym samym wyrównując nazewnictwo modeli do serii Galaxy S.
W 2017 roku Samsung wraz z premierą Galaxy S8 zrezygnował z fizycznego przycisku pod ekranem na rzecz tego „wbudowanego” w ekran.
Apple
Skoro był Samsung, to teraz trzeba przejść gładko do Apple. Apple z jednej strony na fali, ale już trochę lekko załamanej. Rok 2009 dla firmy z Cupertino był jednoznaczny z premierą ich trzeciego już smartfonu – iPhone 3GS, który był ulepszoną wersją iPhone’a 3G. Ulepszoną, ale jak się później okazało, chyba nie tak bardzo jakby chciało tego Apple.
iPhone 3GS
Mimo tego, że do iPhone’a podchodzę z ogromnym dystansem i w ogóle nie mogę się do niego przekonać (może dlatego, że mnie po prostu nie stać?) to muszę przyznać, że gdyby nie pierwszy iPhone to nadal korzystalibyśmy z różnych dziwactw z doczepianymi rysikami, przyciskami czy oporowymi ekranami. iPhone 3G, jak sama nazwa wskazuje, był pierwszym z obsługą sieci 3G. 3GS był z kolei jego ulepszoną wersją, która z zewnątrz nie różniła się praktycznie niczym.
W skrócie, iPhone 3GS miał trochę lepszy procesor i jak się później okazało też dwa razy więcej pamięci operacyjnej i tej wbudowanej na dane czy też lepszy aparat z możliwością nagrywania wideo. Było też uaktualnione oprogramowanie czy chociażby oleofobowa powłoka na ekranie. Zmian było jeszcze kilka, ale te co wymieniłem można śmiało zaliczyć do tych kluczowych. Co ciekawe, mimo upgrade’u i dodania „S” w nazwie ceny pozostały takie same. Ale co z tego jeśli 3GS borykał się ze sporymi problemami między innymi z zasięgiem, przegrzewaniem czy zrywaniem połączeń po aktualizacji. Tak naprawdę to dopiero iPhone 4 wprowadził powiew świeżości, a 3GS pojawił się tylko dlatego, bo miał się pojawić.
iPhone Xs
Jeżeli iPhone 3GS w dniu swojej premiery kosztował tyle ile dzisiaj musimy zapłacić za kilkunastoletniego fiata z gazem, to iPhone Xs jest mniej więcej jak trzy takie fiaty. Trzy razy droższy, prawie. Oczywiście jeżeli weźmiemy pod uwagę wersję Max w złotym kolorze i z 512 gigabajtami na pokładzie. Aktualnie w oficjalnym sklepie jest to dokładnie 7219 złotych.
Ale zanim napiszę coś więcej o Xs, trzeba cofnąć się przynajmniej rok, do iPhone’a X. Pojawił się w 10. rocznicę jako jubileuszowy model i trzeba przyznać, że odmienił iPhone’y na dobre (i też smartfony z Androidem, które usilnie kopiowały notcha). No właśnie, w „iksie” Apple wprowadziło szereg zmian zrywając poniekąd ze stylistyką jaką mieliśmy jeszcze przy iPhone’ach 8. I taka stylistyka na pewno już nie wróci, choć patrząc na to, że nadal można dostać iPhone’a SE, to kto wie. Ekran o przekątnej 5,8 cala zamknięty w obudowie niewiele większej od iPhone’a 8, technologia Face ID, której w zasadzie jeszcze nikomu nie udało się doścignąć czy w końcu rezygnacja z fizycznego przycisku pod ekranem na rzecz gestów.
Na przestrzeni tych 10 lat zagęszczenie pikseli w ekranie wzrosło ponad dwukrotnie, iOS z wersji 3 wskoczył na wersję 12, pamięć RAM zwiększyła się aż szesnastokrotnie, bateria ponad dwukrotnie, a slotu na kartę jak nie było tak nie ma. Mało tego, w iPhonie Xs nie ma gniazda mini jack, a w czasie świetności 3GS’a, usługi iTunes i iPodów, każdy kto choćby pomyślałby o wywaleniu tego złącza, zostałby pewnie wywalony za działanie na szkodę firmy.
[table id=2 /]
Kilka ciekawostek:
iPhone 3GS był pierwszym iPhonem, który pojawił się w wersji z 32 GB pamięci wewnętrznej.
Nazwa tego modelu była pisana na różny sposób, ale oficjalnie przyjęło się iPhone 3GS (nie 3G S).
Pierwszym iPhonem z aparatem z przodu był dopiero iPhone 4, który zadebiutował w 2010 roku.
iPhone 3GS to pierwszy smartfon Apple, który mógł nagrywać filmy.
iPhone Xs w wersji Max jest najdroższym iPhonem jaki kiedykolwiek został pokazany.
Sony
Bardzo dobrze wspominam telefony od Sony z tamtego okresu, a w zasadzie to nie Sony, a Sony Ericsson. Tutaj akurat wybrałem model Xperia X2, a to tylko ze względu na rocznik (2009), ale znacznie bliższy moim palcom był model wcześniejszym czyli Xperia X1. Pierwszy z całej serii i pierwszy od Sony jaki miałem (choć wcześniej bardzo chorowałem na K800i).
Sony Ericsson Xperia X2
Jak na tamte czasy Xperia X2 była uznawana za bardzo duży telefon i w dodatku grubaśny, bo profil dochodził do 16 milimetrów. Ale to tylko dlatego, że telefon można było rozsunąć i przez to mieliśmy dostęp do pełnej klawiatury QWERTY z podświetleniem i strzałkami. Był to też pierwszy smartfon Sony Ericssona, który pracował pod kontrolą systemu Windows Mobile 6.5 z autorską nakładką Xperia Panels UI. Do tego dochodził jeszcze przycisk z płytką dotykowo-nawigacyjną, co też było ciekawą formą obsługi.
Niestety, X2-ka nie była udanym następcą pierwszej Xperii, bo już na starcie miała przestarzałe podzespoły i działała niezbyt płynnie i stabilnie, mimo usprawnień w interfejsie. W efekcie, nawet starsze telefony jak np. HTC Touch Pro2 działały lepiej i były hojniej wyposażone.
Sony Xperia XZ3
To naprawdę kawał sprzętu, dlatego Xperia X2 wygląda przy niej trochę jak pudełko zapałek. Nie ma co pisać, że między tymi modelami jest ogromny skok technologiczny, bo jest tak w przypadku każdego opisywanego tutaj smartfonu. Ale w przypadku Xperii XZ3 trzeba napisać jedno – to istotny krok w kwestii designu w porównaniu do Xperii XZ1 czy nawet XZ2. Wreszcie pojawił się wyświetlacz o wyższych proporcjach, a obudowa stała się bardziej opływowa i w mojej opinii ładniejsza, o czym wspominałem już przy premierze Xperii XZ2.
Mnie oprócz designu nowych „soniaczy” podoba się to, że producent zawsze podchodzi poważnie też do kwestii oprogramowania. Każda nowa Xperia (z tych ostatnich, które pamiętam) miała najnowszego Androida od razu „out of the box”, co zawsze spotykało się z uznaniem wśród tech dziennikarzy.
Ale żeby nie było, Xperii XZ3 musi się oberwać przede wszystkim za głupie ulokowanie czytnika linii papilarnych. Jest z tyłu, co akurat szanuje, ale nie wiem jak sprawne trzeba mieć palce żeby w normalny sposób sięgnąć czytnika, który jest niemal na… środku. Na całe szczęście, w najnowszej Xperii 1 czytnik biometryczny powędrował na prawą krawędź.
[table id=3 /]
Kilka ciekawostek:
Sony Ericsson Xperia X1 była pierwszym telefonem z serii Xperia i pierwszym z Windows Mobile
Rozpad Sony Ericssona nastąpił w styczniu 2012 roku, kiedy Sony wykupiło wszystkie udziały
Nokia
Długo zastanawiałem się nad tym, który model Nokii z 2009 roku wybrać. Miał być jeden, a sprawa wcale do łatwych nie należała, bo w końcu Nokia w tym roku pokazała blisko 70 różnych modeli. W ogóle mam nieodparte wrażenie, że dwa tysiące dziewiąty był najlepszym rokiem dla Nokii. To właśnie wtedy pojawiły się takie świetne telefony jak Nokia E72, Nokia E52, Nokia E900, fikuśna Nokia 7705 Twist czy wybrana tutaj Nokia N97 mini.
Nokia N97 mini
Dlaczego akurat Nokia N97 mini? W mojej ocenie to właśnie ona była tym najlepszym „wszystkomającym” multimedialnym telefonem od Nokii, mimo tego, że w porównaniu ze wspomnianą wyżej Xperią X2, miała o połowę mniej pamięci RAM i słabszy procesor. Działała na Symbianie, jak zresztą każda Nokia w tamtym okresie, ale prawdziwym „ficzerem” była rozsuwana konstrukcja. Jasne, był jeszcze model N97 (nieco większy ekran, pojemniejsza bateria), ale to mini urzekła mnie bardziej.
Nokia też chciała mieć telefon z klawiaturą QWERTY i w 2009 roku miała takich kilka. Akurat w tym modelu klawiatura miała trzy rzędy i tylko 38 klawiszy, a w porównaniu do wersji bez „mini”, wyrzucono też przycisk kierunkowy. Został jednak 5-megapikselowy aparat z optyką Carl Zeiss i dwoma diodami LED.
Z Nokią przez ostatnie lata nie było za wesoło i tak naprawdę dopiero od około 2 lat wychodzą na prostą. Po przygodach w rękach Microsoftu i porażce z Windows Mobile, w końcu po przejęciu marki przez HMD Global Oy zaczęło dziać się dobrze co widać było po coraz to ciekawszych modelach i wyższych słupkach sprzedaży.
Nokia 8.1
To obecnie najnowszy i najlepszy smartfon od Nokii jaki możemy kupić w Polsce. Niektórzy wybiorą pewnie Nokię 7 Plus, bo mimo procesora z niższej serii jest bardziej opłacalna, ale mimo wszystko, to 8.1 można uznać za model flagowy – oczywiście do czasu aż w sklepach pojawi się Nokia 9 PureView.
Co ta Nokia 8.1 ma takiego, że trzeba za nią zapłacić 1999 złotych? W sumie, gdyby cena była o kilkaset złotych wyższa to nie byłoby już tak kolorowo. Tutaj mamy porządną szklano-aluminiową obudowę, duży, bo 6,18-calowy wyświetlacz, czytnik biometryczny z tyłu, 20-megapikselowy aparat selfie i dwa z tyłu z optyką Carl Zeiss, a do tego jeszcze Android 9.0 Pie i pewność długiego wsparcia dzięki programowi Android One.
[table id=4 /]
Kilka ciekawostek:
Nokia 8.1 jest globalną wersją modelu Nokia X7
Nokie X7 w Chinach można kupić za ok. 500 złotych taniej
BlackBerry
BlackBerry też nie było zawsze z górki. Gdy marka należało do kanadyjskiego RIM, w czasach świetności Boldów i raczkującego Androida wszystkim żyło się dobrze. Potem coś się popsuło i takie urządzenia jak chociażby BlackBerry Passport czy PRIV już z Androidem, nie przebiły się na rynku. W 2016 roku prawa do marki powędrowały do chińskiego TCL i nie mnie wszystkiego oceniać, ale chyba powoli wychodzą „na swoje”, a takie modele jak KEYone czy KEY2 (którego używam prywatnie) to potwierdzają.
BlackBerry Bold 9700
Zanim KEY2, kilka słów o telefonie z 2009 roku. A tutaj BlackBerry Bold 9700, chyba najpopularniejszy model z tamtego okresu. Niewielki (ważył 120 gramów), ale jednocześnie praktyczny, z poziomym ekranem, cholernie wygodną klawiaturą QWERTY i systemem BlackBerry OS. Z optycznym trackpadem i obsługą plików pakietu Office (co wtedy było istotne, skoro telefon był kierowany głównie do grupy biznesowej).
Mnie zawsze ciągnęło do telefonów z fizyczną klawiaturą. Kiedyś, gdy jeszcze w „Jeżynie” nie zagościł Android, strasznie podobał mi się model Classic i bardzo miło wspominam też taki wynalazek jak „kwadratowy” BlackBerry Passport. I jak tak patrzę na powyższego Bolda, stwierdzam, że fajnie byłoby go mieć, nawet po to by leżał w szufladzie.
BlackBerry KEY2
BlackBerry KEY2 to z kolei kolejny androidowiec, ale taki, który wygląda zupełnie inaczej niż… wszystkie smartfony z Androidem. Drugiego takiego nie znajdziemy. Zdaje się, że TCL miało w zamyśle połączenie wszystkiego co najlepsze „ze starego i dobrego” BlackBerry i dorzucenie do tego platformy Android. Według mnie, udało się, a ja gdzieś tam na horyzoncie wypatruję następcy – KEY3.
KEY2 w porównaniu do poprzednika, czyli KEYone (jego recenzję znajdziecie tutaj) ma poprawioną, większą i wygodniejszą klawiaturę ze specjalnym przyciskiem do szybkiego przełączania się między aplikacjami, ma taką pewniejszą, praktyczniejszą i mniej toporną obudowę, a do tego dostęp do wszystkich usług BlackBerry (łącznie z możliwością blokowania dostępu do wybranych aplikacji za pomocą czytnika w spacji).
Wszystkiego o BlackBerry KEY2 dowiecie się w mojej recenzji poniżej:
Recenzja BlackBerry KEY2, okiem osoby, która KEYone’a używała codziennie
Znacznym problemem jest jednak wysoka cena, bo KEY2 zadebiutował w Polsce za 3 tysiące złotych. Można to tłumaczyć tym, że nie dostajemy tylko podzespołów w ładnej obudowie, ale też solidne oprogramowanie (choć spoglądając na Snapdragona 660 w środku takie tłumaczenie nie wygląda zbyt poważnie).
[table id=5 /]
Kilka ciekawostek:
TCL przejęło markę BlackBerry w 2016 roku.
Punkt. to szwajcarski telefon, który został zabezpieczony przez BlackBerry.
BlackBerry miało też kiedyś swój tablet – nazywał się BlackBerry Playbook i działał na systemie BlackBerry Tablet OS.
Telefony BlackBerry często pojawiały się w amerykańskich filmach jak np. Mr. Robot, Uprowadzona 3 czy serialach jak House of Cards i Homeland.
BlackBerry w 2009 roku zajmowało II miejsce (zaraz za Nokią) na rynku telefonów z udziałem na poziomie 20%. Obecnie jest to około 1%.
Huawei
Dziesięć lat temu jeszcze mało kto kojarzył Huawei jako markę tworzy telefony, mimo tego, że korzenie firmy sięgają lat 80-tych ubiegłego stulecia. Myślę, że mało kto wtedy traktował tę markę poważnie i nawet nie śnił o tym, że na przestrzeni dekady stanie się czołowym producentem smartfonów. W sumie, jak widzę, w 2009 roku pokazali tylko dwa telefony.
Huawei U8230
Te dwa smartfony to Huawei U8230 i U8220, więc nie trudno się domyśleć, że ten pierwszy był tym lepszym. Obydwa, poza nieco inną obudową, były bardzo do siebie podobne, ale jednak model z trójką w oznaczeniu miał więcej pamięci RAM (256 MB, a nie 192 MB) i działał z nowszym Androidem (2.1 Eclair zamiast 1.5 Cupcake).
Można tutaj doszukać się lekkiego podobieństwa do smartfonu Era G1, czyli pierwszego smartfonu z Androidem. Co prawda, G1 był jedyny w swoim rodzaju przez charakterystyczne rozsuwanie obudowy, by mieć dostęp do klawiatury, ale miał też tak zwany trackball do nawigacji, który widocznie bardzo spodobał się też firmie Huawei.
Huawei Mate 20 Pro
Mate 20 Pro to najlepsze co w chwili publikacji tego tekstu ma do zaoferowania Huawei w kwestii smartfonów. Sporo nowych technologii jak chociażby plecki z funkcją bezprzewodowego ładowania innych urządzeń, czytnik linii papilarnych „zaszyty” w ekranie, wreszcie odporność na wodę i kurz czy błyskawiczne (choć nie tak jak u Oppo) ładowanie baterii – ok. 70% baterii w pół godziny. Nie można też zapomnieć o możliwościach fotograficznych, które są świetne, a smartfon przez wielu jest uznawany za ten, który robi najlepsze zdjęcia, a jeśli nie, to na pewno jest na jednym z trzech pierwszych miejsc. Szczególnie chodzi tutaj o tryb nocny z ręki czy 5-krotne przybliżenie bez wyraźnej straty na jakości.
W Mate 20 Pro mamy też spory, bo 6,4-calowy wyświetlacz OLED, który został lekko zaokrąglony na krawędziach. I z jednej strony jest to dobre, bo smartfon dobrze leży w dłoni, ale z drugiej, nie można zapomnieć o problemach jakie były z pierwszymi egzemplarzami – „duszki” i niebiesko-zielone plamy po bokach. Bateria też jest niczego sobie, bo ma 4200 mAh, więc nie dość, że ma sporą pojemność, to jeszcze można ją bardzo szybko naładować (o czym już wyżej wspomniałem).
[table id=6 /]
Kilka ciekawostek:
Huawei U8230 miał gniazdo na wtyk mini jack 2,5 mm (nie 3,5 mm).
Huawei Mate 20 Pro był pierwszym smartfonem z funkcją bezprzewodowego ładowania innych urządzeń.
Najwyższa wersja Mate 20 Pro ma 1000 razy więcej Megabajtów pamięci własnej, niż U8230 miał pamięci RAM.
HTC
Coś mi się zdaje, że 2009 można uznać za „złoty” rok dla Tajwańczyków. Pokazali sporo ciekawych smartfonów, na które śliniłem się jak małe dziecko na lizaka. Touch Pro2 z rozsuwaną klawiaturą, Touch Diamond2, Magic, Snap wyglądający jak BlackBerry czy wreszcie HTC HD2 z Windowsem Mobile. Przeskakując o kilka lat mamy potem masę modeli z serii Desire i One aż docieramy do współczesnych modeli U. Mnóstwo się zmieniło, a HTC można porównać trochę do Nokii.
HTC HD2
Nikogo raczej nie zaskoczę tym wyborem. Według mnie, HTC HD2 był smartfonem zbyt dobrym jak na swoje czasy, podobnie jak miało to miejsce z Samsungiem Galaxy S II. Miał gigahercowy procesor Snapdragon S1, do tego ponad 440 MB pamięci RAM i pół gigabajta na dane, co dawało płynną pracę i pozwalało później na różnego rodzaju modyfikacje. Smartfon jak na swoje czasy miał ogromny, bo 4,3-calowy wyświetlacz i działał na Windowsie Mobile 6.5 z nakładką Sense UI. Pamiętacie ten niesamowicie wyglądający widget od pogody?
Co ciekawe, smartfon był polem do popisu dla bardziej ogarniętych deweloperów i moderów, którzy przenieśli chyba wszystkie możliwe do przeniesienia systemy. Kilka wersji Androida z mniejszym lub większym szczęściem, a nawet Ubuntu, poczciwego XP’ka czy nowszą niegdyś wersję Windows Mobile 7.
Smartfon ostatecznie „zabiła” zbyt mała ilość pamięci wewnętrznej, której nie dało się obejść sposobem z kartą pamięci. Wszystkie prace nad portami zostały porzucone, tym bardziej, że mniej więcej od Androida w wersji 5.0, działało to mało stabilnie i wykrzaczało się na każdym kroku.
HTC U12+
Z HTC było raz lepiej, a raz gorzej, ale nie zmienia to faktu, że smartfony tej marki – szczególnie z ostatnich lat – były po prostu niedoceniane. Zdarzały się oczywiście gorsze i lepsze modele, ale taki U12+ czy wcześniej U11+ naprawdę potrafiły zaskoczyć.
Tam gdzie inni poszli w kierunku wycięć w ekranie, zakrzywionych krawędzi czy kombinacji z czytnikiem paluchów, HTC zrobiło po prostu dobry i zdaje się, że przemyślany smartfon. Jest spory ekran i równe przestrzenie zarówno nad nim jak i pod, są z tyłu dwa aparaty, które krótko mówiąc „robią robotę” i jeszcze ten prześwitujący tył, który naprawdę im się udał, a smartfonowi dodaje charakteru.
Jedyne co mnie jeszcze nie przekonuje to tak zwane Edge Sense, czyli gesty wykorzystujące przyciski i ramki. Jeszcze nie było takiego wynalazku, który reagowałby idealnie „na dotyk”, a ja wolę mieć konkretny feedback, coś co działa zerojedynkowo. Klikam – działa, nie klikam – nie działa. To istotne, bo w niektórych opiniach przeczytałem, że przyciski w U12+ działają jak im się chce.
No i zauważyliście jeszcze jedną rzecz? Chodzi o zdjęcia prasowe. Minęło 10 lat, a HTC nadal „układa” tam samo smartfon a grafikach. To jest fajne.
[table id=7 /]
Kilka ciekawostek:
W 2015 roku na HTC HD2 pojawił się port Androida 6.0 (Marshmallow).
Były też próby uruchomienia Nougata, ale port nie został ukończony.
HTC U12+ był pierwszym smartfonem z fabrycznie przezroczystym tyłem.
Motorola
Motorola w 2009 roku miała kilkanaście smartfonów, ale takim, który najbardziej zapadł mi w pamięć był znany pod nazwą Milestone (Droid jeśli weźmiemy pod uwagę rynek amerykański i tamtejszą sieć Verizon). Może dlatego, że miał rozsuwaną klawiaturę QWERTY, może dlatego, że pierwszym telefonem mojej mamy była Motorola, a może dlatego, że zastanawiałem się dokąd nocą tupta jeż? Mało istotne, Milestone kojarzę na równi z takimi legendami jak RAZR V3 czy muzycznym ROKR E8.
Motorola Milestone (Droid)
Motorola Milestone była urządzeniem bardzo słabo dostępnym, ale przez wielu użytkowników mocno pożądanym. Ja co prawda nigdy nie miałem możliwości pobawienia się nią dłużej, ale raz miałem w rękach (a może to była to jednak Milestone 2?) i do tej pory pamiętam sposób rozsuwania obudowy. Klawiatura nie była zbyt wygodna, bo mimo tego, że przyciski były całkiem spore to były blisko siebie i miały minimalny skok. W każdym razie, robiła wrażenie jak mało który telefon.
Jak na swoje czasy, Milestone miał całkiem dobre bebechy, a szczególnie w modelu XT702, który miał znacznie więcej pamięci wewnętrznej. Smartfon zadebiutował z Androidem 2.1 Eclair, doczekał się aktualizacji do Froyo (Pamiętacie jeszcze takie nazwy?). Do tego dochodzi 3,7-calowy wyświetlacz i bateria 1400 mAh.
Motorola Moto Z3 Play
Bardzo szanuje to, co Motorola (a w zasadzie też Lenovo) zrobiła ze smartfonami przez ostatnie kilka lat. Seria Moto Z to jedne z ciekawszych smartfonów, a to wszystko przez genialne moduły MotoMods. Kilku producentów starało się zrobić modułowy smartfon (pozdrawiamy LG), ale Motoroli udało się to najlepiej, a moduły MotoMods to najlepsze, co w ostatnich latach spotkało smartfony.
Moto Z3 Play dane mi było testować i krótko mówiąc, jest to smartfon, którego mógłbym używać na co dzień. Ba, nawet myślę nad poprzednią generacją tylko dlatego, by mieć ją w szufladzie gdyby pojawił się jakiś nowy moduł i trzeba byłoby go przetestować. Trzecia Zetka ma w zasadzie wszystko co oczekujemy od smartfonu, ma ładny ekran bez wycięcia, szybki czytnik na krawędzi czy przyzwoitą baterię, którą możemy „powiększyć” za pomocą modułu Power Pack.
Smartfonem idealnym oczywiście nie jest i w moich wrażeniach za kilka rzeczy jej się oberwało, ale mimo wszystko, pomysł z MotoModsami sporo wybacza. Jeszcze gdyby same moduły były nieco tańsze to można byłoby sobie zrobić mega fajny i rozbudowany zestaw.
[table id=6 /]
Kilka ciekawostek:
Do Motoroli Milestone można było dokupić specjalną stację dokującą, smartfon wkładaliśmy.
Poziomo, a na ekranie wyświetlała się między innymi większa godzina.
Za następcę, czyli Milestone 2 trzeba było zapłacić w Polsce ok. 2300 złotych.
Motorola Moto Z była jednym ze smuklejszych smartfonów na rynku – miała tylko 5,2 mm grubości.
Lenovo w 2015 roku przejęło od Google dział mobilny Motoroli za prawie 3 mld dolarów.
Meizu
Meizu jest stosunkowo młodą chińską firmą, która została założona w 2003 roku. Pewnie nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale początkowo firma zajmowała się wyłącznie produkcją odtwarzaczy mp3, a potem mp4. Zanim w 2008 roku pokazała swój pierwszy smartfon miała w ofercie kilkanaście odtwarzaczy, które poniekąd wyglądały jak małe smartfony. I właśnie na odtwarzaczach bazował Meizu M8 przez co miał zapewniać wysoką jakość audio (taka empeczwórka, ale z opcją dzwonienia), ale też wysoką cenę.
Współczesne smartfony też mają swoje znaki rozpoznawcze, a ich design śmiało można podsumować jednym słowem – ładny. Przykładowo taki Meizu 16 (ewentualnie Meizu 16th) sprawia wrażenie dopracowanego, minimalistycznego i takiego „świeżego”. Ja przede wszystkim pamiętam całkiem przyjemny Flame OS, przycisk dotykowy z gestami i kilka doświetlającym diod LED obok aparatu.
Meizu M8SE
W przypadku M8SE historia jest trochę zawiła. Przede wszystkim, ja zauważyłem, ciężko jest znaleźć jakiegokolwiek dobre zdjęcie prasowe, poza tym, które widzicie wyżej. Musicie wybaczyć, ale rozpikselowanego zdjęcia, na którym ledwo co widać nie chcę tutaj dodawać. W każdym razie, najpierw pojawił się Meizu M8, a trochę później Meizu M8SE. Choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, smartfon działał pod mocno zmodyfikowaną wersję Windowsa CE.
Ogólnie Meizu M8SE miał być swego rodzaju konkurentem dla iPhone’a, co zresztą widać po samym wyglądzie – zaokrąglona obudowa, przycisk funkcyjny na środku pod ekranem. Nawet pod względem wersji pamięciowych było podobnie: 8 lub 16 GB.
Meizu 16
Meizu w 2018 roku pokazało dwa bliźniacze smartfony – Meizu 16 i Meizu 16 Plus. Jak może sugerować nazwa, ten drugi był większy, co wpłynęło na dwa parametry: pojemność baterii i przekątną ekranu. Z racji tego, że różnica w wysokości obudowy sięgała centymetra, wybrałem model bez Plusa.
Co w nim takiego fajnego? Mnie osobiście podoba się ekran (no, wiadomo bez czego) z mocno zaokrąglonymi rogami, w dodatku Super AMOLED, ogólny taki trochę opływowy design czy autorskie, szybkie ładowanie mCharge (24 W). Dobrze też wspominam nakładkę systemową, bo kiedyś testowałem taki wynalazek jak Meizu MX5. Tak, wiem, że było to kilka lat temu i sporo się zmieniło, dlatego pierwsze co bym sprawdził w 16-ce to właśnie interfejs z nastawieniem na obsługę gestami.
Wiem, że do nakładki trzeba się bardzo przyzwyczaić, ale niektórych może nie spodobać się to, że smartfon nie ma wejścia na kartę pamięci. Z drugiej jednak strony, ciekawym dodatkiem jest doświetlenie, które składa się z aż 6 diod LED. No i nie można też zapomnieć o czytniku linii papilarnych w ekranie, który przeważnie, do tej pory, był w przycisku pod ekranem.
[table id=9 /]
Kilka ciekawostek:
Meizu zmieniło swoje logo w 2015 roku. Nowe logo miało symbolizować prostotę, równowagę i nowoczesność.
Meizu M8 można było też spotkać pod nazwą Meizu Mini One.
Meizu 16 w Indiach jest znany jako Meizu 16th.
A co z OnePlusem i Xiaomi?
Na koniec jeszcze kilka słów o firmach, których nie mogło w takim zestawieniu zabraknąć, choć ze względu na pewne okoliczności, będą przedstawione w nieco inny sposób. Co się działo z OnePlusem i Xiaomi w 2009 roku? Odpowiedź jest prosta. Nic, bo ich jeszcze wtedy nie było. Śmiało można przyznać, że należą do najmłodszych producentów smartfonów (i teraz już nie tylko smartfonów), ale jednocześnie też do firm, które w bardzo krótkim czasie zyskały cholernie dużą popularność i rozpoznawalność na całym świecie.
Firma OnePlus została założona w grudniu 2013 roku i ma swoją siedzibę w Shenzen, a Xiaomi działa od kwietnia 2010 roku z centralą w pekińskim Haidian. Właśnie ze względu na to, w przypadku tych dwóch producentów postanowiłem zrobić wyjątek i zestawić ze sobą ich pierwszy i najnowszy smartfon.
OnePlus One i OnePlus 6T
OnePlus zaliczył typowe „wejście smoka” na rynek smartfonów, bo pokazał smartfon OnePlus One, który miał być „Pogromcą Flagowców” („Flagship Killer”). W przypadku pierwszej wersji rzeczywiście było to widoczne, bo w smartfonie za niecałe 300 dolarów można było znaleźć między innymi topowy jak na tamte czasy procesor – Snapdragon 801. Z czasem jednak i kolejnymi modelami określenie „killera” traciło na mocy, choć i tak smartfon, nawet w przypadku najnowszej generacji, jest znacznie tańszy niż konkurencyjne flagowe smartfony, choć też niemal dwa razy droższy niż pierwsza generacja.
W pierwszym OnePlusie było kilka rzeczy, które spodobały mi się na tyle, że pamiętam o nich do dziś. Przede wszystkim tak zwany „pumeks”, czyli charakterystyczna struktura obudowy z tyłu, która była chropowata, ale jednocześnie poprawiała chwyt i kompletnie się nie rysowała. Smartfon był też bardzo szybki przez CyanogenMod, który był oparty na Androidzie, choć mam wrażenie, że nie aż tak szybki jak aktualne OnePlusy. Wokół pierwszego OnePlusa było też trochę kontrowersji jak chociażby system zaproszeń uprawniających do zakupu, problemy ze specyfikacją kabla do ładowania czy też kampania, w której głównym celem było rozwalenie swojego aktualnego smartfonu, by kupić One’a za jednego dolca. Wszystko jednak jakoś rozeszło się po kościach i teraz na premierę nowego modelu zjeżdżają się fani z całego świata, ustawiając się w kolejkach kilka dni przed startem sprzedaży.
OnePlus 6T to smartfon, w którym przede wszystkim pojawił się czytnik linii papilarnych w ekranie, mniejszy „kropelkowy” notch przez co minimalnie też zwiększyła się powierzchnia ekranu i bateria o pojemności 3700 mAh. To głównie zmiany względem poprzedniej generacji, czyli OnePlusa 6, ale gdyby spojrzeć tylko na tego najnowszego i pierwszego smartfona od OnePlusa, to można zauważyć, że bryła została nieznacznie zmieniona, ale znacznie dopracowana, choć wymiary smartfonów nadal są do siebie bardzo zbliżone.
Poza tym, OnePlus teraz jest już na tyle ważną firmą w smartfonowym świecie, że udało im się dogadać z McLarenem, a z tej współpracy wyszła specjalna edycja OnePlusa 6T.
Xiaomi Mi 1 i Xiaomi Mi MIX 3
Xiaomi nie miało tak dobrze jak OnePlus i nie weszło na rynek z przytupem. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo ich pierwszy smartfon nie zrobił na pewno takiego zamieszania jak OnePlus One. W zasadzie ciężko jest coś o tych pierwszych smartfonach Mi napisać, bo sam kojarzę dopiero model Xiaomi Mi 4. To był też pierwszy smartfon tego producenta, który miałem w rękach. W ogóle Xiaomi wcale nie zaczęło od smartfonów, a nakładki MIUI, która dopiero po ponad roku została wykorzystana we własnym smartfonie. Właśnie w Xiaomi Mi 1.
Xiaomi Mi 1 nie miał łatwo i choć nie odstawał od wielu innych modeli ze swojego rocznika to też nie można napisać, że czymś szczególnym się wyróżniał. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę odświeżony model Mi 1s. Xiaomi dopiero zaczynało i to było dokładnie widać po smartfonach, które pokazali na początku.
Wszyscy pewnie pamiętają jakie zaskoczenie wywołał pierwszy Mi MIX. Wyświetlacz niemal na całym przednim panelu, ceramiczna obudowa i bardzo dobra specyfikacja. Mi MIX 3 to już kolejna odsłona flagowca i tutaj Xiaomi też się popisało. Topowe podzespoły, o przynajmniej dwie klasy lepszy aparat, piękny wyświetlacz, do tego obudowa w formie slidera, a nawet ogłoszona na targach MWC 2019 wersja ze wsparciem 5G.
Oczywiście smartfon ma też swoje drobne bolączki jak chociażby wielkość czy waga, ale mimo wszystko i tak jest uznawany za jeden z ciekawszym smartfonów 2018 i początku 2019 roku.
Obecnie Xiaomi produkuje niemal wszystko, a z każdym kolejnym dniem może pojawić się produkt, który zaskoczy bardziej niż ten wcześniejszy. Niedługo łatwiej będzie wymienić to czego ta firma nie ma w ofercie.
Kilka ciekawostek:
Smartfony Xiaomi są oficjalnie dostępne w Polsce od września 2016 roku.
Xiaomi, przynajmniej na początku, bardzo mocno wzorowało się na Apple. Do tego stopnia, że prezes firmy ubierał się podobnie do Jobsa i w podobny sposób prezentował nowe produkty.
Xiaomi w dosłownym tłumaczeniu oznacza „Mały ryż” (Xiao – mały, niewielki. Mi – ryż). Założeniem firmy było to, by ich smartfony były dobre i tanie, ale też tak bliskie ludziom jak ryż – podstawowy produkt żywieniowy w Chinach.
Słowem podsumowania
Pierwszy wniosek? Wszystkie współczesne smartfony cholernie urosły! Jest to poniekąd uwarunkowane postępem technologii, możliwościami czy kosztami samych matryc, ale też rozwojem i dostępem do większej ilości treści multimedialnych. Właśnie dlatego powstały też tablety, które miały sprawić, by konsumpcja takich treści była łatwiejsza, przyjemniejsza i szybsza. Wszystko się zmienia i teraz w zasadzie wystarczy nam smartfon z internetem, by nosić w kieszeni całą wiedzę tego świata.
Wniosek numer dwa, w przypadku kilku modeli z 2009 roku nagminnie myliłem się w nazewnictwie, pisząc najpierw smartf… zamiast telefon. To pewnie kwestia przyzwyczajenia, bo określenie „smartfon” już tak się przyjęło, że w dzisiejszych czasach już mało kto mówi na smartfon telefon. Widać to po najmłodszej części społeczeństwa. Wystarczy dać im do ręki zwykły telefon z klawiaturą, a już mają problemy z napisaniem zwykłego, krótkiego SMS’a. Chociaż, przyznam się bez bicia, że pewne nawyki robią swoje i też miałem kilka śmiesznych sytuacji, w których na zwykłym telefonie chciałem wybrać coś dotykając ekranu. Potem robiłem typowy facepalm, że to jednak nie tak działa.
Trzeci. Jakieś 10 lat temu znacznie więcej się działo na rynku telefonów, a same telefony były znacznie bardziej urozmaicone i różniły się od siebie. Cały 2018 rok przeleciał pod hasłem „notch”, tego jak bardzo jakiś smartfon jest podobny do iPhone’a X czy ile aparatów ma z tyłu, a w 2019 pewnie ciągle będzie mówić się o 5G. Kiedyś różnorodność była większa. Przykład? Pierwszy z brzegu, proszę bardzo – Nokia.
Sama nokia w 2009 roku pokazała blisko 70 różnych modeli.
I tutaj nie chodzi tylko o ilość czy ceny. Mogliśmy wybierać nie tylko w klasycznych telefonach (typu bar), ale też tak zwanych klapkach (Nokia 6350), sliderach (Nokia 6700 slide), z pełną klawiaturą QWERTY zarówno w formie klasycznej (Nokia E72) jak i rozsuwanej poziomo (Nokia N900) czy takich dziwnych obracanych konstrukcjach jak (Nokia 7705 Twist).
Wiem, podałem tylko przykład Nokii, ale tak było też w przypadku innych producentów. Mam nieodparte wrażenie, że kiedyś było lepiej i idealnie pasuje tutaj określenie – „kurła, kiedyś to było”. No było. Teraz też nie jest źle, bo jest więcej firm, która produkuje smartfony, mamy większy wybór i spore możliwości, choć ja najbardziej czekam na to, co przyniesie najbliższa przyszłość. Czy za kolejne 10 lat będę pisał podobny tekst w myślach, a wszystko pojawi się na wirtualnym ekranie przede mną? W kieszeni będę miał smartfon o grubości kilku milimetrów, który po rozłożeniu zamieni się w kilkunastocalowy komputer? Czas pokaże.
Na koniec, jeszcze jedno pytanie do Was:
Czy któryś z telefonów szczególnie zapadł wam w pamięci?
Zdjęcie główne pochodzi z serwisu Pexels
3 replies on “#10YearsChallenge w świecie smartfonów. Jak to było kiedyś, a jak jest teraz?”
Jeden z lepszych artykułów jakie czytałem.
Prawdziwa perełka w zalewie „newsów”
Wielki szacun Panie Krzysztofie.
Dzięki za miłe słowa! 🙂
Ale super pomysł na tekst – przyszłam tu po co innego, ale tak mi się spodobało to zestawienie, że aż zostawię komentarz 🙂