Jak dużą wagę przywiązujecie do prędkości zapisu i odczytu danych podczas zakupu nowego dysku? Liczy się jak najwięcej megabajtów na sekundę czy raczej najważniejsza jest cena? Szczerze powiedziawszy dyski SSD NVMe są takie pieruńsko szybkie, że prędkości kilku tysięcy MB/s to norma. Tytułowy Solidigm P44 Pro 1 TB potrafi „rozpędzić” się nawet do 7000 MB/s, oczywiście przy mocno sprzyjających warunkach. Można powiedzieć, że w moim przypadku warunki były specyficzne i bardziej „moje”. Nie osiągnąłem aż takich wyników, ale nie to było największym problemem.
Pierwszy raz z Solidigm
Kilka dysków SSD już przerobiłem, ale z firmą Solidigm, a tym samym z nośnikiem Solidigm P44 Pro jest to mój swoisty pierwszy raz. Solidigm jest stosunkowo świeżą firmą, ale ma solidne fundamenty, bo zbudowane jeszcze przez Intela. Firma powstała po tym jak pod koniec 2021 roku dział pamięci NAND Intela został wykupiony przez południowokoreańską firmę SK Hynix. Raczej nikomu nie trzeba jej dodatkowo przedstawiać. Doświadczenie, pozycja czy możliwości, zarówno jednej jak i drugiej strony, są przeogromne. Nic zatem dziwnego, że nowe dyski NVMe na PCIe Gen. 4 są skierowane do najbardziej wymagających użytkowników. Takich wiecie, Pro.
Mnie, już na starcie… nic nie zaskoczyło. W sensie, dysk wygląda jak dysk i to tyle. Jest ładny, to fakt, ale w przypadku dysku przecież nie o to chodzi. Solidigm P44 Pro jest dyskiem w standardzie M.2 2280, więc raczej tym najczęściej spotykanym i wykorzystywanym w pecetach czy laptopach. Dysk ma czarną płytkę drukowaną, co już na pierwszy rzut oka kojarzy się z czymś lepszym, biorąc pod uwagę panujące trendy w tej kategorii sprzętu. Na dysku znajduje się naklejka, którą na szczęście można łatwo odkleić (mam wrażenie, że aż za łatwo i obawiam się, że sama „odejdzie” pod wyższą temperaturą), by sprawdzić jakie pamięci czy kontroler zastosował producent. I tak, wsadzili tu najlepszy kontroler jaki mieli, czyli SK hynix Aries, 176-warstwowe kości pamięci TLC 3D NAND i pamięć podręczną DRAM LPDDR4 (niestety nie doszukałem się informacji ile jej tam jest).
Czego tu brakuje? No jak to czego – RADIATORA!
Poważnie, przy PCIe 4.0 i prędkościach jakie osiąga (a raczej jakie deklaruje producent) ten dysk, choćby najprostszy „odprowadzacz” ciepła jest tutaj obowiązkowy. Nie mówię tu o jakimś półkilowym klocku, ale trochę aluminium by się przydało, bo jego brak (a co za tym idzie wysoka temperatura) mogła powodować problemy jakie miałem podczas testów (o czym poniżej). Nawet tańsze dyski mają takie chłodzenie. Ba, ten należy do tych droższych, bo kosztuje niemal 600 złotych i Gdyby nie było jakiegoś papierka w pudełku to napisałbym, że dostajemy totalnego „golasa”.
Warto też tu wspomnieć o współczynniku TBW, który jest pewnym wyznacznikiem żywotności dysku SSD. W skrócie, ile może przemielić danych zanim się popsuje. W przypadku 1-terabajtowego dysku Solidigm P44 Pro jest to 750 TB. Przyzwoicie, ale nie jest to duża liczba, bo nośniki o porównywalnych parametrach i w podobnej cenie mają 1000, a nawet 1275 TB.
Sprzęt i procedura testowa
Mam peceta i laptopa. Początkowo chciałem przetestować dysk Solidigm P44 Pro w obydwu tych sprzętach, ale ostatecznie udało się to zrobić tylko w lapku. Zatem, uprzedzając wszelkie pytania i docinki w komentarzach, jest to test dla kogoś kto chce zamontować ekstra szybki SSD w laptopie, który nie jest wyposażony w PCIe 4.0 i sprawdzić jak ów dysk będzie działał z poprzednią generacją interfejsu. Dlaczego akurat tak? Powód jest nieco prozaiczny i bardzo „mój”.
Peceta mam zbudowanego na bazie płyty Mini ATX (Asus ROG Strix B560-I), która z kolei wsadzona jest do „iksboksowej” obudowy NZXT H1. Płyta ma dwa miejsca na tego typu dyski, ale tylko to z przodu obsługuje PCIe 4.0, w dodatku tylko z procesorami Intel 11. generacji. U mnie nie dość, że siedzi jeszcze Comet Lake (10. generacja), to w drugim slocie mam już dysk z zainstalowanym systemem. Musiałbym rozbebeszać wszystko ze środka żeby podmienić dyski i stawiać na testówce system. Tak, nie dorobiłem się jeszcze platformy testowej, ale lepszy procesor jest już w drodze).
Szczerze? Wsadziłem dysk do laptopa, bo po prostu było szybciej i prościej. W tym przypadku platformą testową był laptop Huawei Matebook 13 (2020) z procesorem Intel Core i7-10510U i 16 GB RAM oraz zainstalowanym systemem Windows 11.
Najpierw wyniki z kilku programów testujących w kolejności AS SSD Benchmark, ATTO Disk Benchmark i CrystalDiskMark.
Przygotowałem dwie paczki plików. Pierwsza zawierała jeden duży plik mp4 o wielkości 20,3 GB. Druga paczka to zbiór różnych plików (jpg, mp4, mp3, mvp, txt) o łącznej wadze 29,3 GB. Oczywiście kopiowanie odbywało się obrębie jednego, tego samego dysku.
Pojedynczy plik 20,3 GB przekopiował się w około 24 sekundy i dysk (jak widać po pierwszym screenie poniżej) trzymał w miarę stabilnie prędkość. Niepokojąco zaczęło się robić przy drugim zestawie plików. Zaczęło się od 1,35 GB/s, minimalnie spadło na początku. Gdzieś w połowie prędkość spadła do zera, a po dłuższej chwili kopiowanie wróciło z prędkością „dysku twardego”. Ostatecznie pliki przekopiowały się w około 3 minuty. Widziałem, że coś jest nie tak i wykonałem drugi pomiar, który był niemal identyczny. Nie przypominam sobie, by takie rzeczy działy się w innych dyskach jakie testowałem. Ktoś to wyjaśni? Tym bardziej, że testy robiłem na pustym dysku.
Obudowa laptopa pod spodem, mniej więcej w miejscu dysku, była co najwyżej ciepła. Termometr laserowy wskazał około 41-43 stopni.
Kupiłbym?
Po tych mocno specyficznych testach muszę stwierdzić, że Solidigm P44 Pro to dobry dysk, który mógłby (a nawet powinien) być lepszy. Szczególnie w tej cenie i szczególnie, że jest polecany profesjonalistom. Tym, którzy od sprzętu wymagają najwięcej. Wyniki na PCIe 3.0 były takie jakich się spodziewałem, a jak zerknąłem do branżowych serwisów, to rzeczywiście dysk potrafi się rozkręcić w sprzyjających warunkach (czyli odpowiedniej platformie testowej) i mieć siódemkę z przodu przy odczycie. Nie mniej niepokojąco wyglądały te zawahania w kopiowaniu, które jak dla mnie nie powinny mieć miejsca. Dlatego w tym miejscu stawiam duży znak zapytania i dwa razy zastanowiłbym się nad zakupem. Ostatecznie dałem 7/10, choć gdybym mógł i oznaczenia by na to pozwalały, bardziej pasowałoby tu 6,5.
Dodam też, że dysk można włożyć nie tylko do „blaszaka” czy laptopa, ale jest też dedykowany do PlayStation 5. W chwili wrzucenia tej recenzji do sieci dysk Solidigm P44 Pro 1 TB można było kupić za 568 złotych.
One reply on “Miałem spore oczekiwania. Solidigm P44 Pro 1 TB – recenzja”
Co za bezsensowny test.
Chciałem zrobić test, ale nie chciało mi się rozkręcać komputera, to sprawdziłem co wyskoczy jak włożę dysk do pralki.
Szkoda nawet przeglądać. Kompromitacja dla autora i dla tego co te popłuczyny zaskceptował do opublikowania.