Ależ się porobiło. Jak donoszą branżowe „ćwierkacze”, IGN, gigant na rynku multimedialnym, drogą kupna przejął jednego z pierwszych i w zasadzie największego dystrybutora gier, który jednocześnie wspomagał akcje charytatywne. Panie i Panowie – Humble Bundle się sprzedał.
Co to oznacza dla klientów i wspomaganych akcji? Niewiele. Według zapewnień Jeffreya Rosena, jednego z założycieli Humble Bundle, fakt nabycia przez IGN będzie korzystny dla wszystkich. Raz, że nie mają zamiaru rezygnować z prowadzonego do tej pory modelu sprzedaży, czyli „promowania niesamowitych gier przy jednoczesnym zbieraniu wcale niemałych pieniędzy dla potrzebujących”, a dwa, według doniesień cała medialna potęga IGN ma w tym tylko pomóc.
Wytłumaczeniem dla braku ingerencji IGN w sposób działania świeżo nabytej firmy było krótkie, „Jeśli nie jest zepsute, to po co to naprawiać?” z ust Mitcha Galbraitha, w czasie wywiadu z Gamasutra. „Pomysłem było wpompowanie większej ilości pieniędzy w ich działalność, żeby pomóc w ich dalszej pracy.” Wychodzi zatem na to, że Humble Bundle będzie dalej działać tak jak działało, całkowicie niezależnie od firmy zarządzającej.
Pojawiły się również wątpliwości co do konfliktu interesów. Skąd pewność, że recenzje popełnione przez dziennikarzy IGN nie będą „delikatniejsze” dla tytułów, które akurat Humble Bundle dystrybuuje? Wiadomo, lepsza ocena w recenzji, to więcej kasy dla właścicieli. Tutaj po raz kolejny Mitch Galbraith zapewnił, że nie dopuści do tego, by skompromitować się w taki sposób i wierzy, że uda się znaleźć równowagę.
Zasada działania Humble Bundle jest piękna w swej prostocie. Zajmują się trzema zasadniczymi działaniami. Po pierwsze, sprzedaż pakietów gier, najczęściej niezależnych. Dochody z tego modeluj są dzielone między działalność firmy, deweloperów i organizacje charytatywne. Drugi sposób zarabiania, to miesięczna subskrypcja, wynosząca coś koło 12 dolarów, działająca trochę na zasadzie LootCrate’a. Płacisz co miesiąc, ale tak naprawdę nie wiesz, co w kolejnej paczce będzie. Nie ma tutaj też mowy o tym, by trafiły się za takie pieniądze tylko gry niezależne, które nie każdemu przypadną do gustu. Ostatnia paczka zawierała Tomb Raidera, a obecna, którą można zamawiać jeszcze przez 20 dni, The Elder Scrolls Online: Tamriel Unlimited, Quake Champions i The Elder Scrolls Legends, zatem nie będziemy stratni zamawiając. Trzeci filar całego przedsięwzięcia to zwyczajny sklep, w którym możemy zaopatrzyć się w klucze do gier.
źródło: Polygon
No Comments