Google zawsze miało problem z fragmentacją systemu Android. Ciężko żeby było inaczej, skoro system ten pakowany jest hurtowo do każdego rodzaju sprzętu, włącznie z lodówkami czy pralkami. Oczywiście największą grupę stanowią smartfony, których na rynku jest multum. Począwszy od budżetowych po najdroższe flagowce. O ile z tymi flagowymi nie ma większego problemu, to największy stanowią te najtańsze, skierowane do prostego użytkownika, który nie wymaga zbyt wiele. Być może nie wymaga on również corocznych aktualizacji, ale mocno godzi to w obraz firmy Mountain View, która z pewnością chciałaby być postrzegana w nieco lepszym świetle.
Google regularnie udostępnia statystyki dotyczące udziału poszczególnych wersji systemu operacyjnego Android. Znajdują się w nich wszystkie wersje, które mają większy udział aniżeli 0,1%. Dlatego też w ostatnim zestawieniu wciąż znajdują się takie wersje jak między innymi Gingerbread czy Jelly Bean. Jest jednak jeden wielki nieobecny, co doskonale odzwierciedla problem fragmentacji, z którym Google musi sobie wreszcie jakoś poradzić.
W udostępnionych statystykach, które ukazują stan na miesiąc październik, nie ma Androida 9.0 Pie, który jest obecnie najnowszą wersją systemu Android. Co to oznacza? Że w ciągu trzech tygodni od oficjalnej premiery, system nie przekroczył progu 0,1% instalacji na wszystkich urządzeniach, dlatego też nie został uwzględniony w statystykach.
Okej, możemy odnosić się wyłącznie do wąskiej grupy urządzeń z serii Pixel, gdzie sprawa ma się zdecydowanie inaczej. Android nie jest jednak systemem zamkniętym jak iOS od Apple i Google musi się z tym zmierzyć. W mojej opinii, taki obraz rzeczywistości jest pociskiem wymierzonym przez samo Google w swoim kierunku. Dopóki gigant z Mountain View się nie ogarnie, ciągle będzie obiektem żartów tzw. sadowników, którzy mają prawo, by to robić.
No Comments