Polska jest religijnym krajem, a duża część osób spośród obywateli deklaruje w przeróżnych badaniach wiarę w Boga. Nie da się jednak ukryć, że sama instytucja kościelna jest dość toporna w wielu kwestiach, nie idzie z duchem czasu tak jak duża część wyznawców. Zarówno w Google Play jak i AppStore dostępne są aplikacje z Pismem Świętym, nie ma problemów ze znalezieniem audiobooka czy nawet jakichś różańcowych aplikacji przypominających o modlitwie. Innymi słowy, każdy zainteresowany znajdzie coś dla siebie, ale nic spośród tego nie ma jakiegoś oficjalnego patronatu polskiego kościoła.
Trochę inaczej wygląda to na kontynencie azjatyckim, skąd wywodzi się sporo różnego rodzaju elektronicznych produktów. To właśnie tam żyje wielu wyznawców buddyzmu, który ma wiele różnorakich odmian. Nie jestem religioznawcą, więc odpuszczę zagłębianie się w tą problematykę, ale odniosę się do ciekawych doniesień z Państwa Środka, które zainteresują technologicznych geeków.
W Pekinie w jednej ze świątyń naucza… elektroniczny Budda.
Ma on kilka funkcji, wśród których znajduje się między innymi intonacja mantry czy też możliwość rozmowy z wyznawcami. Rozwiązanie niezwykle ciekawe, które ma jeden cel – zachęcenie osób do częstszej wizyty w świątyni. Jak to działa? Możecie zobaczyć na poniższym filmie:
Ciężko nie zgodzić się z tym, że tradycje pochodzące sprzed kilkuset lat potrafią być niedostosowane do obecnych czasów. Wiele osób twierdzi, że taki w tym wszystkim jest urok, który jeszcze bardziej pozwala się skoncentrować na modlitwie do stwórcy. Niektóre związki wyznaniowe zdają sobie jednak sprawę z tego, że należy się zmieniać wraz z otoczeniem, by dostosować się do obecnych czasów.
Kto wie, może także i my w jakimś z kościołów doczekamy się kazania wygłoszonego przez robota w koloratce? Bez wątpienia byłoby to ciekawym doświadczeniem, jednakże jestem przekonany, że starsze babcie siedzące w pierwszych rzędach nie byłyby z takiej sytuacji zadowolone.
No Comments