W zaledwie jeden dzień po premierze usługi Nintendo Switch Online – emulatora gier NES (tak, nazwa aplikacji jest w żaden sposób nie sugeruje jej funkcji) na Twitterze pojawiły się informacje o lukach w jej zabezpieczeniu, a raczej ich braku. Modder o pseudonimie KapuccinoHeck poinformował, że na zhackowanego Switcha bardzo łatwo jest załadować własne ROMy z grami, a ich uruchomienie na oficjalnej aplikacji jest dziecinnie proste.
Jak się okazuje, emulator przechowuje gry jako zwykłe pliki .NES co oznacza, że do pamięci konsoli wystarczy skopiować ROM z grą. Natomiast sam plik z bazą danych gier nie jest zaszyfrowany i posiada zwykłą, tekstową listę, którą można edytować. Jedyne co trzeba zrobić to dopisać do owej listy ścieżkę swojego ROMu, aby ten był widoczny w aplikacji. Tyle wystarczy, aby rozszerzyć swoją bibliotekę klasycznych tytułów i cieszyć się nimi na Switchu.
https://twitter.com/KapuccinoHeck/status/1042274968963301376
Według wyżej wspomnianego moddera, aplikacja Switcha wydaje się być w dużej mierze odwzorowana na emulatorze wykorzystanym w odświeżonej sprzętowo wersji konsoli NES Classic, a która też już dawno temu została pokonana. Na podstawie tej informacji można się domyślać, że niedługo pojawiają się autorskie emulatory z wygodniejszym systemem importowania gier oraz brakiem konieczności wykupienia rocznego abonamentu do usługi.
Mnie osobiście strategia dystrybucji klasycznych tytułów przyjęta przez Nintendo wydaje się być totalnym strzałem w stopę.
Gier jest mało oraz brakuje tytułów z innych starych konsol. Japończycy chyba przespali powstanie Androida czy iPhone’a oraz nie dostrzegli możliwości zarobkowych, które dają te platformy. Stare gry o niskich wymaganiach sprzętowych byłyby idealne dla smartfonów, które ma przecież cały świat. Każdą z nich można by sprzedać jeszcze raz pod postacią osobnej aplikacji lub w ramach sklepu oficjalnego emulatora Nintendo generując gigantyczne zyski. A tak to… powstały niezliczone emulatory wszystkich klasycznych konsol na wszystkie nowoczesne platformy, a Japończycy nie potrafią nawet zabezpieczyć swojego nowego Switcha, aby dać starym graczom dostępu „do wspomnień”.
źródło zdjęcia głównego: Nintendo.com
No Comments