Akurat tak się świetnie złożyło, że pierwsze Mamy do pogrania w 2023 roku ma numer 23. I wcale nie było to planowane. W nowy rok wchodzimy z kolejną dawką ciekawych, ale też niekiedy absurdalnych newsów growych, odrobiną ilością sałatki jarzynowej i bąbelkami z Sylwestra. Tym razem będzie o kolejnej wpadce Sony, next-genowej aktualizacji do Wiedźmina 3 i Fallout 2 jakiego jeszcze nie było.
#1. Sony nie umie w „przepraszam”
Wiem, informacja do najświeższych nie należy, ale nie mogłem sobie pozwolić, by pominąć komentarz z mojej strony. Ogólnie coś niedobrego dzieje się od dłuższego czasu na ryneczku z grami i nie chodzi tu tylko o Sony. Nie pamiętam żadnej gry AAA, która zaliczyłaby debiut bez choćby najmniejszego problemu. Cyberpunk 2077? Wiadomo jak było. Pokemon Scarlet i Violet? Do tej pory łatają. A God of War Ragnarok? Też zaliczył wpadkę.
Na idealną grę AAA składa się wiele czynników, a jednym z nich jest profesjonalne przygotowanie lokalizacji na dany rynek. W przypadku Polski nieodłącznym elementem gier, szczególnie tych od Sony, jest polski dubbing. Polski dubbing, którego w God of War: Ragnarok, najważniejszej gry na koniec 2022 roku, zabrakło. Okazało się, że każdy kto odebrał już swoją długo wyczekiwaną pudełkową wersję gry nie mógł zagrać w nią z polskim dubbingiem. Mimo tego, że na pudełku, było napisane jak byk, że gra jest w polskiej wersji językowej.
Na oficjalne stanowisko Sony nie trzeba było długo czekać. I wtedy się zaczęło… Gra miała premierę w środę, 9 listopada, a aktualizacja z poprawką pojawiła się w piątek dla PlayStation 5. Do niedzieli musieli czekać ci, którzy grali na PlayStation 4. Fakt, to raptem kilka dni obsuwy, ale mimo wszystko niesmak pozostał. Tym bardziej, że chodzi o grę z potrójnym A. Wyszło na to, że dystrybutor coś tam pomieszał i pudełka, które miały trafić do Polski poleciały ostatecznie do Turcji. W grze były tylko napisy, a jak wiadomo, Kratos nie mówiący głosem Artura Dziurmana to nie ten sam Kratos. Muszę też zaznaczyć, że problem nie dotyczył gry w wersji elektronicznej.
Gracze nie usłyszeli od Sony nawet najprostszego „sumimasen”, które w tej sytuacji byłoby znaczenie wymowniejsze niż całe to oficjalne oświadczenie. Wiecie, coś w stylu, ej no zwaliliśmy, przepraszamy i zaraz to naprawimy. Co najwyżej łączą się w bólu z graczami i też są niezadowoleni z całej sytuacji. To tak jakby im nie wyszedł jeden wyścig w Gran Turismo, a nie jakby skopali premierę swojej najważniejszej gry w IV kwartale 2022 roku.
#2. No i co z tym next-genowym Wiedźminem 3?
No jak to co – zainstalowałem. Jak pewnie wszyscy, którzy mają już trzeciego Wieśka u siebie. Ja mam Wiedźmina na PC, na Xbox Series S i Nintendo Switch i gry na dwie pierwsze platformy zostały przeze mnie zaktualizowane do najnowszej wersji. Tam można spodziewać się najwięcej, a szczególnie jeśli spojrzymy na wersję pecetową. Next-genowa Wiedźmin 3: Dziki Gon dla Xboxa waży dokładnie 53,73 GB, a w przypadku PC trzeba pobrać prawie 40 GB. O wszystkich zmianach można przeczytać na oficjalnej stronie gry.
Najdłużej grałem w Wieśka na stacjonarce, ale grę w nowej odsłonie odpaliłem najpierw na Xboxie. Pograłem chwilę i szczerze, nie zauważyłem spektakularnych zmian w sferze audio-wizualnej, ale to tylko dlatego, że po pierwsze, gra na Series S nie ma Ray Tracingu, a po drugie, i tak jak na tytuł wydany w 2015 roku prezentuje się rewelacyjnie. Nie dam sobie nic uciąć, ale wiem, że nie ma innej gry, która po siedmiu latach od premiery nadal wygląda tak dobrze. Uruchomiłem też grę na pececie z RTX 2060 Super i tam już co nieco dostrzegłem. Są zauważalnie podbite tekstury, jest większa dynamika oświetlenia, jest więcej roślinności, znacznie lepiej wygląda woda i niebo. Ogólnie dostrzega się więcej szczegółów ,a gra jest bardziej plastyczna. Czułem się jakbym grał w coś świeżego, coś co miało premierę co najwyżej w ubiegłym roku. Ale potrafiło nią też chrupnąć kilka razy i by uruchomić ją na trybie „upal procesor”, to nawet najpotężniejszy RTX nie wystarczy.
Ale next-genowa aktualizacja to też sposób, by ponownie odgrzać kotleta i sprzedać grę na nowo. Choć w tym przypadku nie jest to poziom GTA V, a coś znacznie lepszego. Za co trzeba niestety swoje zapłacić. Jeśli ktoś nie miał gry w bibliotece, to musi wyłożyć 149 złotych.
źródło: thewitcher.com
#3. GTA San Andreas na smartwatchu
A propos GTA. Ktoś wziął jakiegoś chińskiego smartwatcha, podłączył do tego miniaturowy kontroler 8BitDo zero 2 i uruchomił na zegarku nim San Andreas. Nie jest to dla mnie w żadnym stopniu zaskakujące, bo takiego Dooma to na lodówce uruchamiali, ale na tyle niecodzienne i bezsensowne, że postanowiłem to tutaj wrzucić. Granie na 1,6-calowym i w dodatku okrągłym ekranie nie ma kompletnie sensu, ale wiecie, jak jest ochota to pies kota, ekhm wiadomo co ( ͡° ͜ʖ ͡°). A poza tym – czy wasz Apple Watch to potrafi?
Ów smartwatch to dokładnie LOKMAT APPLLP 4 Pro, którego można mieć za około 1000 złotych. Totalnie przekombinowany smartwatch, napakowany lepiej niż nie jeden budżetowy smartfon. Ekran ma 400 x 400 pikseli, jest procesor Unisoc Tiger T310, 6 GB RAM, 128 GB pamięci, a do tego Android 11 i dwie baterie – jedna w samym zegarku i druga w ładowarce.
#4. Fallout 2 w trójwymiarze i do ogrania w przeglądarce
Pewnie zaraz zostanę zasypany kamieniami, ale nigdy nie przeszedłem żadnego Fallouta. Nie powiem, że się odbiłem, ale wiecie, w chwili premiery tytułowej dwójki miałem 8 lat i z pewnością nie byłem targetem tej gry. Byłem za młody, a jak się wtedy nie spróbowało, to teraz ciężko jest do tego wrócić i się zakochać. Ale szalenie podziwiam takie projekty jak ten, w dodatku polski, który przenosi grę Fallout 2 w trójwymiar i poniekąd tworzy ją na nowo. Za wszystkim stoi pan Jonasz Osmenda, który jest pomysłodawcą i głównym programistą projektu, przy którym pomaga mu kilka innych osób. To zupełnie inne spojrzenie na grę, która miała premierę w 1998 roku kiedy królował rzut izometryczny, a nie 3D jakie znamy teraz.
Fallout 2 w 3D jest ciągle w produkcji i aktualnie ma status „Early Access Alpha”. Co jednak najistotniejsze można już sprawdzić demo Fallout 2, które jest do ogrania w przeglądarce internetowej.
źródło: jonasz-o.itch.io
#5. Na takiego S.T.A.L.K.E.R. 2 czekamy
Nie skłamię jak napiszę, że S.T.A.L.K.E.R. to jedna z niewielu serii, która mocno zapada w pamięć. Nawet jeśli grało się w to tylko raz i to kilkanaście lat temu. Nic więc dziwnego, że premiera „dwójki” to przez wielu graczy najbardziej wyczekiwana gra 2023 roku. No właśnie, studio GSC Game World nadal stoi przy swoim i twierdzi, że w S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl zagramy w tym roku. Oby, bo patrząc na poniższy materiał, zapowiada się świetnie.
Gra jest tworzona na silniku Unreal Engine 5, a twórcy korzystają z możliwości jakie niosą techniki takie jak motion-capture i fotogrametria. Będzie też wsparcie dla Ray Tracingu.
źródło: dsogaming
No Comments